1

2.3K 28 4
                                    

- Czy może chcerz się zabawić - Jak zawsze spytałam jakiegoś męszczyzny który przechodził obok mnie . Spojrzał na mnie ze zdziwieniem

- Nie jesteś za młoda na tą prace ? - Spytał unosząc jedną brew . Potem przyjrzał mi się dokładnie u mojemu stroju

- Chcerz czy nie ? - Spytałam już trochę chamsko

- Zelerzy muszę z tobą porozmawiać - Powiedział na co ja byłam w szoku - Zapłacę jak za twoją usługę - Powiedział wyciągając z kieszeni więcej niż 1000 funtów

- Dobrze ale nie tu - Powiedziałam rozglągadając się czy ktoś przypadkiem mnie nie obserwuje - Przyjechałeś samochodem ? - Spytałam wychodząc z pod latarni

- Tak - Przytaknoł

- Gdzie on jest ? - Spytałam zaniepokojona . Wstazał na biały samochód stający po drugiej stronie ulicy . Skierował się tam a ja zaraz po nim . Otworzył mi drzwi do samochodu i zajęcił do wejscia. Wahałam się bo już kilka razy . Wahałam się

- Wsiadaj ! - Warknął . Od razu wsiadłam posłusznie . On zamknął drzwi i sam wsiadł na miejscu kierowcy

- Odjedź w z tąd - Powiedziałam

- Nie chce z tobą porozmawiać

- Nie tu , albo usługa albo wysiadam

- Już - Powiedział zapalając silnik - Dzie mieszkaż ? - Spytał . Uniosłam brew ze wdziwienia

- Nie twój interes a tak wogóle jak masz na imię ? - Spytałam

- Myślałem że nie interesujesz się swoimi klientami

- Tylko ciebie się pytam bo wszyscy moi klienci są dla mnie już jak koledzy .

- Aha...- Powiedział i skierował samochód w strone mojego bloku na blokowiskach - Sorki nie przedstawiłem się , jestem Jarred , a ty jak masz na imię ?

- Eliz , to Jarred o czym chciałeś ze mną porozmawiać ?

- A tak zapomniałbym chcę ci pomuc - Powiedział i popatrzył mi wprosto w oczy . Moja ręka powoli chciała wyskoczyć - Nawet się nie waż tego zrobić - rozkazał - Albo przynajmniej nie teraz tylko jak przejedzie to auto za nami. A nawet jeśli byś uciekła wiem gdzie mieszkasz - Teraz byłam bardzo wystraszona. - Chcę ci pomuc nie chce cię wykorzystać albo coś ... wiem jak jest ci cieżko i wogóle z utratą rodziców . Ale ty już pracowałaś przed ich wypadkiem ... Dlaczego ? - Zapytał o to czego nigdy nie chciałabym usłyszeć Dlaczego ja zaczęłam się puszczać sama tego nie chciałam ale już nie pamiętam ile nocy przychodziłam na ten sam róg i ile razy się puszciłam ile już siedzę w tym zasranym gównie razem ze ćpunkami

- Nie wiem - Wzruszyłam ramionami - Od kilku może ... nie wiem

- Jak to nie wiesz ? - zapytał oburzony

- Czy jest w tym coś dziwnego ? - Odpowiedziałam pytaniem na pytanie

- No niby nie ale niby tak

- Jak coś ci się niepodoba to nie musisz mi tu pierdolić jak moi rodzice nie mam zamiaru tego słuchać

- Już uspokuj się ,zaczekaj zapale latarkę - Zapalił światło w samochadzie. Zobaczyłam chłopaka dzieć w moim wieku może na 18 góra 19 lat był umięśniony i meeeeega przystojny miałam na niego ochote ale nie tylko jako dziwka ale jako ja - Chcę Ci pomóc . Do jakiej szkoły chodzisz ? Bo chodzisz prawda? - Spytał zaniepokojony sparsknęłam śmiechem

- Tak - powiedziałam nie powstrzymując śmiechu - Dziesięc minut z tąd wstronę cenrum - Powiedziałam z uśmiechem na twarzy - Tak wgóle myślisz że jestem aż tak biedna ze nie mogę chodzić do szkoły - Wraknęłam i od razu popsuł mi humor

- Nie ale myśłałem że nie masz czasu na szkołę ... - Powiedział . I na chwile zamilkł na chwile , przez chwile wahał się ale w końcu zmusił się do wypowiedzenia następnych słów - Jesteś taka piękna , mądra i rozsądna - Powiedział a jak oblałam się rumieńcami - Kiedy cię zobaczyłem od razu coś do ciebie poczułem - Powiedział a ja czułam że robi się co raz gorąstrza atmosfera dzięki mojemu mocnemy makijażowi nie było widać mioch rumieńców

- Dobra wiesz ja już będę się zgierała Emil na mnie czeka i musze mu pomóc z odrabianiu lekcji - Spojrzałam na zegarek na ręcę była 23 - Kur... możesz podwieść mnie do domu ?

- Emil to twój chłopak ?

- Nie ! jest za młody to mój brat

- Dlaczego nie masz chłopaka ?

- Nikt a bardziej żaden z chłopaków których znam nie wzracają na mnie uwagi . To co zawieziesz mnie do domu ? Chinatown Gerra street

- Już - Po dziesięciu minutach byłam już na mojej ulicy

- Dziękuję - Chwyciłam na klamkę ale on złapam mnie za rękę - Co tu wyp ... - Nie skończyłam bo jego usta wpiły się w moje . Chwile tak tkwyliśmy aż w końcu on się odsunął

-----------

C.D.N

ElizOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz