10

180 4 2
                                    

Jechaliśmy już ponad godzinę . Nikt nie chciał się odezwać . Więc Oliver który kierował włączył radio . Miałam okazję przemyśleć wszystko na temat Jarreda . Jak ja mogłam być taka bez myślna i lecieć z nim do łóżka , dobra jestem dziwką , ale jak można było mnie tak upokorzyć ? Sama się o to prosiłam uwierzyłam jakiemuś mięśniakowi który podszywał się pod mojego przyjaciela z dzieciństwa . Moje rozmyślania przerwał dzwięk SMS-a .

Od Jarred

Nie uciekniesz mi kochana . Nie prubuj uciekać bo i tak Cię znajdę .

-Kurwa ! -Wrzasnęłam - Oliver on nas śledzi szybko zrub coś -Rozkazałam . Oliver szybko właczył kierunkowstaz żeby nie wzbudzać podejrzeń. W powietrzu był wyczuwalny stres wszystkich osób siedzących w samochodzie . Emil patrzyl na mnie przeożony . A Ashton objął mnie . I szeptał " Żebym się uspokoiła " Czlowieku jak ja mam się uspokoić ? Jakiś zboczenieć wybrał sobie mnie na ofiarę . Ale tak naprawdę nie wie z kim zadarł . Wzięlam się w garść , wyprostowałam się dumnie i wyciągnęłam ponownie komórkę .

Od Jarred

Oo widzę że masz już nawego kochasia . Dziwko !

Na te słowa rozglądnęłam się przez szybę samochodu jakieś 100 metrów od nas jechało białe auto takie samo jak Jarreda. Przybliżyłam się do fotela Olivera i wyszeptałam tak żeby nikt nie mógł usłyszeć .

- Widzisz to białe auto 100 metrów od nas ? - Wyszptałam . Oliver spojrzał w boczne lusterko

- Tak - powiedział głośniej .

- Zrób coś żeby go zdubić ,ale bez żadnych gwałtownych ruchów , bo się skapnie że ci powiedziałam - Ostrzegłam

- Już się robi - Wyszepczał do mnie - Ok kochani musimy jeszcze musimy skoczyć do sklepu bo czegoś zapomnieliśmy - Powiedział i posłał mi perskie oczko . Uśmiechnęłam się i usidłam na tylniej sofie samochodu . Ashton posadził mi Emila na kolanach . Oliver gdy zobaczył że mam już Emila na kolanach włączył lewy kierunkowskaz i tam skręcił , jechaliśmy jeszcze kilka minut jechaliśmy prosto aż w końcu docheliśmy do centrum miasta i do opuszczonej fabryki . Ha ! Dobra kryjówka . Pewnie jakiegoś gangu czy coś . Zaparkowaliśmy przed bramą . Wyszliśmy w samochodu i skierowaliśmy się do wejścia przez bramę . Prześliśmy przez nią jak gdyby nigdy nic . Przeszliśmy przez drzwi i potem zamykajac je po cichu . - Kochani musimy sobie coś wytłumaczyć - Powiedział Oliver , patzrąc na mnie proszacym wzrokiem w odpowiedzi kiwnęłam głosą . A co miałam zrobić powiedziec im że co ? Że prześliaduje mnie przyjaciel z dzieciństwa ? To przecierz chore . Bo chore prawda ? Nie ważne teraz mam na głowie jak Oliver wytłumaczy im na jego temat - Wiec ten cały Jarred niby - Zaakcjentował ostatnie słowo - Jest przyjacielem naszej Eliz , Eliz się z nim przespała ...

- Co ? - Wrzasnął Ashton wywruciłam oczami pozwalajac Oliverowi kontyunować . Mogła kiedyś przywalić z ryj Ashtonowi , ale zawsze ktoś lub coś mnie przed tym powtrzymywało . Mogłam bo pobić albo zabić kiedy miałam okazję a teraz muszę z nim pracowac do końca mojego lub jego życia . To jakieś jaja .

- co mogliście zauważyć jak weszliśmy do jej mieszkania ale to mało - Oliver zignorował pytanie Asjtona i kontyunował - Jarred teraz grozi Eliz i śledził nas dlatego tu przechaliśmy . - Wytłumaczył nawet krótko ale zwiężle - Jakieś pytania ? - Upewnił się że wszyscy go zruzumieli .

- Jak to El sie z nim przespała z tym psyhopatą ? - Ten znowy swoje . Już nie mam sił się z nikim kłucić . Przed moimi oczami pojawił się mroczki , a potem nastała ciemność . Wudziałam przebłyski świateł szpitalnych . Na czyijś rękach . Lekarze otoczyli mnie . Ktoś położył mnie na łóżku szpitalnym . Potem znowu zapanowała ciemnosć . Nic nie widziałam tylko słyszałam coś raz na jakiś czas ale najbardziej do moich uszu trafił ten dialog :

- Proszę pana nasza pacjentka prawdopodobnie jest zarażona wyrusem HIV , jeszcze do tego dodaktowo ma objawy migreny co w tym wieku jest bardzo nie bezpieczne . - Powiedział z tego co przypuszczam lekarz .

- Ale ja to HIV ? Przecierz HIV łapią ćpuny. - Powidział opcy ale znajomy mi głos . Gdzieś go już słyszałam . Ashton ? Tak to Ashton ! Ale gdzi reszta ? Gdzie Wuj , Olier , Lucas , Sara i Emil ? Nie ważne teraz muszę wyjść z tego i wrucić do roboty . Nie mogę tego wszystkiego zostawić .

- Tak ale nie tylko . Czy państa dziewczyna spała z kimś innym niż pan ?- Spytał doktor , że co? ? ! Dziewczyna ? ! Ja przecierz nie mam chłopak ! Szybko zerwałam się z łóżka do pozycji siedzącej . Oczy lekarza i Ashtona były wzrucone ku mnie . - Proszę pani niej pani się położy . - Powiedział spokojnie doktor , chociarz było wyczuć w jego głosie zdenerwowanie .

- Nie ! Po piersze ja nie jestem nikogo dziewczyną . Zrozumiano ? Po drugie niech pan coś zrobi z tym cholernym HIV-em za kikla dni musze być już w pełni sił albo chociarz wyjść z tego szpitala . - Wytłumaczyłam

- Prosze pani tak pan powiedział że jest pani chłopakiem - Wskazał na Ashtona , ja zpiorunowałam go wzrokiem ale jak tylko z tąd wyjdę coś mu zrobje przysięgam . - A po drugie tak to pani ujeła nie możemy pani wypisać dopóki nie bedzie pani zdrowa pani musi zostac co najmniej z tydzień . - Wyjaśnił doktor .

- Ashton gdzie reszta ? - Spytałam

- Na korytarzu . - Oznajmił .

-Idź zawołaj Wuja , a potem nie przychodź do puki Cię nie zawołam . Zrozumiano ? - Zapytałam oschle i stanowczo . Ash kiwną znacząco głową że zrozumiał - Proszę dotkora czy to wszystko ? Mogę porozmawiać z moim Wujkiem ?- Spytałam grzecznie .

- Tak tylko proszę się nie denerwować . I proszę się położyć. Jeśli pani będzie więcej odpoczywać tym szybciej pani z tąd wyjdzie . -Oznajmił lekarz . Potem sam wyszedł z pokoju zostawiając mnie samą . Po chwili do pomieszczenia wparował Wuj.

- Eliz jest się zujesz już wiesz co Ci jest ??? - Spytał Wuj .

-Wuju muszę siedzieć tu przez tydzień . -Jęknęłam nie wieżąc że mam siedzieć tydzień albo więcej w tym niejakim szpitalu . - Ja nie umiem siedzieć bezczennie - Powiedziałam

- Eliz spokojnie jeszcze dziś dostaniesz notebook'a z budowanym internetem - Powiedział Wuj - Nie mart się Jarred już Cię nie znajdzie a tu masz akta osoby a której musimy wiedzieć jak najwiecej - Powiedział i podał mi papierową teczkę z napisem 15942 . Otworzyłam ją pierwsze co wzruciło mi uwagę to imię i nazwisko .

Imię i naziwsko : Bryan O'conner

Data urodzenia : 29 Listopada . Rok nieznany

Mijsce pracy : Nieznane

- Wuju ten cały O'conner to szef jedenego z miebogatszych i najlepszych biórowców w całym londynie. Jarred z tego co mi powiedział jego rodzice w nim współpracóją . Ma 30 lat data urodzenia 29 listopada 1984 . Mieszka na Victoria Embankment . Nie ma dobrych kontaktów z rodzina prawie codziennie przychodzi do mnie . Czy jeszcze o czymś zapomniełam ? ..... Oh tak zawsze nosi przysobie broń nie burza ale małą . Lubi rudę ale też brunetki . Sara mogłaby sie koło niego zakręcić - Pioformowałam Wuja , ona cały czas przymuchiwł mi się i robił coraz większe oczy . - Dane tajne myślisz że tylko siedzę w domu , szkole i na rogu ? Oturz nie między czasie siedzę na żondowym programie tajnych danych , powinnam uczyć młodych jak to sie robi i uczyć w szkole informatykę . - Zażartwołam .

- I jak tu Cię nie kochać ? - Zapytał spokojnie Wuj - Jesteś najlepsza , w swoim fachu , ja myślałem że zajmie ci to conajmniej kilka dni a nie kilka minut - Powiedział - Ja już idę bo penie jestes zmęczona - Powiedział Wuj ,pożegnał się ze mną i poszedł . Położyłam się na łóżku i zasnęłam .

------

Przepraszam że tak długo czekaliście ale wiecie szkoła , nauka , testy, ładna pogoda , wiec trochę zaniedgałam te dwie książki , ale postaram się napisać jeszcze jeden rodział przed końcem roku szkolnego .

KOCHAM WAS ! I proszę wybaczcie mi to .

ElizOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz