Obudziłam się ze strasznym bólem głowy. Do tego kręciło mi się w głowie jakbym była na jakiejś karuzeli. Miałam jeszcze dziwne wrażenie, że moja poduszka się unosi i opada... Dopiero po chwili do mnie dotarło, że to nie jest moja poduszka, nie moje łóżko i nie mój pokój. Byłam.. sama nie wiem gdzie. A kiedy uniosłam głowę okazało się, że moją poduszką jest jakiś przystojny mężczyzna. Spałam na jego umięśnionej klatce. Co dziwne było mi wygodnie.
- O Boże! Czy ja z nim spałam? Czy my TO zrobiliśmy? - pytałam sama siebie. - Nie. Nie. Nie. To nie mogło się stać. I czemu, do jasnej cholery nic nie pamiętam?
Czy to możliwe, że czegoś mi dosypał do drinka? Nie. Wszystkie zamawiałam przy barze i nie przyjmowałam żadnego, kiedy ktoś mi proponował. Tutaj chyba też nic nie piłam.
Powoli wracały do mnie urywki wczorajszego wieczoru. Wiem, że byłam na mojej imprezie pożegnalnej. Z Viki, Chrisem i Mikiem. Mike gdzieś się zmył w połowie z jakąś laską, a Viki i Chris poszli pogadać i mieli zaraz wrócić. Tak się jednak nie stało. Potem tańczyłam z tym przystojniakiem. Poszliśmy do niego. Pamiętam, że się całowaliśmy, dotykaliśmy...
Poczułam, że się unoszę. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że jesteśmy w sypialni. Położył mnie na łóżku i złączył nasze usta w gorącym pocałunku. Jego dłonie błądziły po całym moim ciele. Podniósł mnie lekko, odpiął zapięcie stanika i zdjął go ze mnie uwalniając moje piersi.
- Idealna..- szepnął. Pochylił się i zaczął mnie po nich całować. Wygięłam się w łuk. Błądziłam dłońmi po jego plecach, przesuwałam je coraz wyżej. Wplątałam palce w jego włosy i pociągnęłam do góry. Znowu nasze usta się złączyły, ale jego dłonie zjeżdżały coraz niżej. Zdjął mi spódniczkę i rzucił na podłogę. Po chwili wylądowały tam też jego spodnie.
- Proszę.. - szepnęłam mu na ucho kiedy zaczął całować moją szyję. Spojrzał mi w oczy. Jego dłoń sunęła po moich piersiach, brzuchu, coraz niżej....
No właśnie i tutaj film mi się urywa. Niestety teraz nie mogę o tym myśleć bo muszę wrócić do domu. Ciekawe czy mama wie, że nie wróciłam na noc.
Powoli podniosłam się z łóżka. Spojrzałam na mężczyznę czy czasem się nie obudził, ale oddychał miarowo, głęboko, a oczy miał zamknięte. Wydaje mi się, że już gdzieś go spotkałam, ale nie mam pewności. Ale teraz nie mam czasu o tym myśleć. Pewnie mi się wydaje.
Pozbierałam z podłogi moją bieliznę, spódniczkę i stanik. Ubrałam się pośpiesznie, ale nigdzie nie mogłam znaleźć bluzki. Zostało mi tylko jej poszukać więc wyszłam z sypialni. Nie znałam rozkładu mieszkania więc trochę pobłądziłam zanim znalazłam kuchnię. Nalałam sobie szklankę wody i wypiłam duszkiem.
Muszę się pośpieszyć zanim się obudzi. Wyszłam z kuchni i rozejrzałam się. Zobaczyłam moją czarną bluzkę, torebkę i kurtkę. Wciągnęłam to na siebie, założyłam buty i wyszłam z mieszkania cicho zamykając za sobą drzwi.
*
Przed blokiem wyjęłam telefon z torebki, żeby zadzwonić po taksówkę. Miałam 12 nieodebranych połączeń od Viki i od Chrisa. Na szczęście mama nie dzwoniła więc jest szansa, że się nie dowie o wszystkim. A sama też nie chciałam jej mówić, że być może spałam z facetem poznanym na imprezie i w dodatku spędziłam u niego całą noc. Gdyby się dowiedziała to Paryż mam z głowy. Dlatego dzwonie do Viki. Sprawdzam jeszcze godzinę na zegarku. 5.04. Trochę wcześnie, ale co tam. To wszystko po części ich wina, co nie? Odebrała po drugim sygnale. Czyżby czekała, aż zadzwonię?
- Jess! O, Boże! Gdzie ty jesteś? Dlaczego nie odbierałaś naszych telefonów? Martwiliśmy się. Twoja mama dzwoniła. Pytała się dlaczego cię nie ma jeszcze w domu. I gdzie ty do cholery jesteś? - mówiła wszystko na jednym wydechu. A sorry nie mówiła. Kilka zdań wykrzyczała. Włącznie z ostatnim.
CZYTASZ
Jesteś wszystkim...
RomancePowiedz mi co się stało. - poprosił. - Dlaczego nie jesteś teraz ze swoją mamą? Nie przyleciała? - James... proszę. Nie chcę o tym mówić. - powiedziałam zdławionym głosem. - Przynajmniej na razie. Pokiwał tylko głową i przytulił mnie mocno do swojej...