14

44.4K 2K 120
                                    

Kiedy weszłam do akademika panował tam straszny tłok. Kiedy wczoraj wchodziłam i dzisiaj wychodziłam było cichuteńko. Teraz było tak głośno, że nawet przez słuchawki mogłam wysłyszeć  pojedyncze słowa z rozmowy. 

Chłopacy i dziewczyny podzielili się na kilka grupek i rozmawiali, śmiali się i nie wiadomo co jeszcze. Powoli przeciskałam się do mieszkania Bernarda. Ze względu na to, że był jedynym opiekunem akademika, a raczej uczniów, miał całe mieszkanie dla siebie. Jakoś udało mi się podejść do drzwi nie zauważona. Zapukałam i czekałam chwilę aż Bernard mi otworzy. 

- Jeszcze raz ktoś zapuka to go.. - drzwi otworzyły się z impetem i przede mną stanął wściekły Bernard. - Ooo.. Jessica.

- Eee... Przeszkadzam? - zapytałam wiedząc, że i tak już mnie zauważyli bo słyszałam za sobą śmiech kilku chłopaków i dziewczyn. 

- Nie, nie przeszkadzasz. - powiedział do mnie, ale zwrócił się jeszcze do śmiejącej się młodzieży. - Jeszcze raz takie głupie żarty to będziecie szorować kible swoimi szczoteczkami do zębów przez dwa tygodnie. Zrozumiano? A teraz marsz do pokoi się uczyć. - powiedział im. Co niektórzy posłuchali, a inni mieli to po prostu głęboko w poważaniu. - Wejdź. - otworzył mi drzwi i wpuścił pierwszą. 

Jego mieszkanie było większe. Miał salon, kuchnię i łazienkę całkiem sporych rozmiarów. Zaprowadził mnie do kuchni. Meble były białe, srebrna lodówka. Na środku malutka wysepka, a przy niej dwa stołki. Usiadłam na jednym, a Bernard wstawił wodę w czajniku.

- Chcesz herbaty, kawy..? - zapytał.

- Jeśli mogę to poproszę wodę. - strasznie zaschło mi w gardle. 

- Proszę. - postawił przede mną szklankę z wodą. Sam zrobił sobie herbatę i oparł się o blat. 

- Dziękuję - powiedziałam i upiłam łyk.

- Wiesz, tak sobie myślałem i doszedłem do wniosku, że nie będę cię oprowadzał po całym akademiku. Nie ma tutaj tak na prawdę nic do zobaczenia. Zwykłe pokoje i tyle. Powiem tylko co można czego, a czego nie można robić. Dobra?

- Dobra. Mi to pasuje. - powiedziałam. Tak szczerze to na prawdę nie chce mi się nigdzie już chodzić. Najchętniej poszła bym spać. Jeszcze nie odespałam podróży. Miałam zadzwonić do mamy jak dolecę, ale napisałam tylko SMS-a, że zadzwonię później. Na pewno się o mnie martwi. No a ja tęsknię za nią. 

- Więc tak, w akademiku są dwa piętra. Na pierwszym są sypialnie dziewczyn, a na drugim są sypialnie chłopców. W tym akademiku mieszkają tylko uczniowie klas trzecich i czwartych. - uhh jak ja nie lubię jak na starych byków, mówią ,, chłopcy''. - Nie wolno zamykać się z chłopakiem w pokoju, nie wolno też przesiadywać w pokojach płci przeciwnej po godzinie 21. Zawszę trzeba przeznaczyć co najmniej 2 godziny na naukę. Wtedy odrabiacie lekcje na parterze. Są tam poustawiane stoliki i fotele. Jest wygodnie. Potem jest wasza sprawa jak zagospodarujecie swoim czasem wolnym, ale do akademika zawszę musisz wrócić do godziny 23. Ewentualnie po dyskusji ze mną czasami pozwalam wrócić trochę później. Ale na to trzeba zasłużyć. Wszystko jest zrozumiałe? - zapytał na koniec.

- Tak, rozumiem. - powiedziałam trochę szczęśliwa, że zakończył tą długą wypowiedź o zasadach.

- To dobrze. Jeszcze jedno. Posiłki. - powiedział przyglądając mi się. No tak od rana wypiłam tylko herbatę i teraz wodę. W samolocie zjadłam tylko kanapkę. Dopiero na myśl o jedzeniu zrobiłam się głodna. - Śniadanie jada się na stołówce w szkole. Jest od 7. Obiad natomiast jest po lekcjach w akademiku. Wystarczy tylko iść na stołówkę i wybrać to na co będziesz miała ochotę. Kolacja jak ktoś chce idzie do stołówki. A otwarta jest do godziny 19. 

Jesteś wszystkim...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz