Tak jak wczoraj, dzisiaj także obudziło mnie pukanie do drzwi. Nie chciało mi się wstawać więc przewróciłam się na drugi bok i zamknęłam oczy.
Z wczorajszej eskapadzie z Tomem wróciliśmy grubo po północy. Na szczęście Bernard nas nie widział. Zresztą był piątek. Wszyscy wracali późno. Zasnęłam dopiero chwilkę przed drugą w nocy.
Znowu usłyszałam pukanie... nie tym razem to było walenie pięścią w drzwi. Wyskoczyłam szybko z łóżka i zła, że mi przerwano sen otworzyłam z impetem drzwi. Stała przed nimi Sarah. Ubrana była w czarne, grube rajstopy, na nie założyła krótkie spodenki. Do tego czarna koszulka z napisem ,, Blood '' i skórzana kurtka.
- Kobieto. Jak tak można? Spać do południa? Kto to widział? - powiedziała wchodząc do pokoju. Zamknęłam za nią drzwi. Zaczęła rozglądać się po pokoju. - Ale tutaj porządek.
- Jak to spałam do południa? Przecież jest dopiero... - spojrzałam na zegarek. Albo mi się popsuł albo Sarah miała rację. Była już 13.28. - Jak to możliwe, że tak długo ....
- Dobra. Dosyć tego użalania się nad tym. - przerwała mi Sarah. Podeszła do szafy i zaczęła przeglądać rzeczy. - Masz załóż to i do tego ta bluzka będzie pasować. Dzisiaj nie ma słońca więc ty nim będziesz. - zaczęła rzucać we mnie ubraniami. Stałam w miejscu oniemiała. Pierwszy raz ktoś się rządzi moją szafą. - Na co czekasz? Idź się ubrać bo czekamy na ciebie.
- Czekacie? - zapytałam zbierając się do kupy i ruszyłam do łazienki.
- No czekamy, czekamy. - odparła tylko, a ja zamknęłam drzwi i zaczęłam zakładać żółte spodnie. Aaa.. to o to chodziło z tym słońcem. Faktycznie teraz tak wyglądam. Do tego założyłam niebieską bokserkę i bluzę w tym samym kolorze. Nałożyłam jeszcze lekki makijaż.
- Idziemy gdzieś? - zapytałam zakładając czarne trampki.
- Idziemy coś zjeść. Taka nasza tradycja. W soboty i niedziele jemy na mieście w naszej ulubionej knajpce. - odpowiedziała Sarah.
- Kto idzie? - zapytałam.
- Ty, ja Denis i ... Tom. - przy ostatnim się zawahała. No tak. Przecież ona nie wie, że między mną, a Tomem jest już w porządku.
- Dobra. Jestem już gotowa. Możemy iść. - powiedziałam otwierając drzwi. Sarah wyszła i razem wyszliśmy na dwór gdzie czekali już Denis i Tom.
- Nareszcie. Już mieliśmy po was iść. - tymi słowami przywitał nas Denis.
- Cześć. Ciebie też miło widzieć. - powiedziałam sarkastycznie. - Cześć Tom. - zwróciłam się do niego już normalnym tonem.
- Ale ty zgryźliwa jesteś. - odgryzł się Denis.
- No cóż... Taka już moja natura. - powiedziałam i w tej chwili zadzwonił mój telefon. Zaczęłam szukać go w torebce.
- Chłopak się stęsknił? - zapytał Denis z głupim uśmieszkiem.
- Uhhh.. Zamknij się. - Znalazłam telefon i odebrałam. - Halo.
- No cześć kochanie. - przywitała się mama. - Jak tam w Paryżu?
- Cześć mamuś. - zignorowałam głupie docinki Sary, Denisa i Toma. - Tutaj jest cudownie. Wczoraj wieczorem trochę pozwiedzałam, ludzie są naprawdę super.... no może z wyjątkiem tej bandy dzikusów, z którymi właśnie wychodzę. - słyszałam jak Sarah coś mówi i zaraz wszyscy wybuchnęli śmiechem. - A co u ciebie?
- Właśnie szykuję się do pracy. Gdzie wychodzisz? - ach ta ciekawość.
- Idziemy coś zjeść. Praktycznie to przed chwilą wstałam. Właściwie to zostałam siłą... - w jednej chwili miałam telefon w ręce, a w drugiej miała już go Sarah. - Ejjj...
CZYTASZ
Jesteś wszystkim...
RomancePowiedz mi co się stało. - poprosił. - Dlaczego nie jesteś teraz ze swoją mamą? Nie przyleciała? - James... proszę. Nie chcę o tym mówić. - powiedziałam zdławionym głosem. - Przynajmniej na razie. Pokiwał tylko głową i przytulił mnie mocno do swojej...