17

43K 2.1K 219
                                    

Tak jak wczoraj, dzisiaj także obudziło mnie pukanie do drzwi. Nie chciało mi się wstawać więc przewróciłam się na drugi bok i zamknęłam oczy.

Z wczorajszej eskapadzie z Tomem wróciliśmy grubo po północy. Na szczęście Bernard nas nie widział. Zresztą był piątek. Wszyscy wracali późno. Zasnęłam dopiero chwilkę przed drugą w nocy. 

Znowu usłyszałam pukanie... nie tym razem to było walenie pięścią w drzwi. Wyskoczyłam szybko z łóżka i zła, że mi przerwano sen otworzyłam z impetem drzwi. Stała przed nimi Sarah. Ubrana była w czarne, grube rajstopy, na nie założyła krótkie spodenki. Do tego czarna koszulka z napisem ,, Blood '' i skórzana kurtka. 

- Kobieto. Jak tak można? Spać do południa? Kto to widział? - powiedziała wchodząc do pokoju. Zamknęłam za nią drzwi. Zaczęła rozglądać się po pokoju. - Ale tutaj porządek. 

- Jak to spałam do południa? Przecież jest dopiero... - spojrzałam na zegarek. Albo mi się popsuł albo Sarah miała rację. Była już 13.28. - Jak to możliwe, że tak długo ....

- Dobra. Dosyć tego użalania się nad tym. - przerwała mi Sarah. Podeszła do szafy i zaczęła przeglądać rzeczy. - Masz załóż to i do tego ta bluzka będzie pasować. Dzisiaj nie ma słońca więc ty nim będziesz. - zaczęła rzucać we mnie ubraniami. Stałam w miejscu oniemiała. Pierwszy raz ktoś się rządzi moją szafą.  - Na co czekasz? Idź się ubrać bo czekamy na ciebie. 

- Czekacie? - zapytałam zbierając się do kupy i ruszyłam do łazienki. 

- No czekamy, czekamy. - odparła tylko, a ja zamknęłam drzwi i zaczęłam zakładać żółte spodnie. Aaa.. to o to chodziło z tym słońcem. Faktycznie teraz tak wyglądam. Do tego założyłam niebieską bokserkę i bluzę w tym samym kolorze. Nałożyłam jeszcze lekki makijaż. 

- Idziemy gdzieś? - zapytałam zakładając czarne trampki. 

- Idziemy coś zjeść. Taka nasza tradycja. W soboty i niedziele jemy na mieście w naszej ulubionej knajpce. - odpowiedziała Sarah. 

- Kto idzie? - zapytałam. 

- Ty, ja Denis i ... Tom. - przy ostatnim się zawahała. No tak. Przecież ona nie wie, że między mną, a Tomem jest już w porządku. 

- Dobra. Jestem już gotowa. Możemy iść. - powiedziałam otwierając drzwi. Sarah wyszła i razem wyszliśmy na dwór gdzie czekali już Denis i Tom. 

- Nareszcie. Już mieliśmy po was iść. - tymi słowami przywitał nas Denis. 

- Cześć. Ciebie też miło widzieć. - powiedziałam sarkastycznie. - Cześć Tom. - zwróciłam się do niego już normalnym tonem. 

- Ale ty zgryźliwa jesteś. - odgryzł się Denis. 

- No cóż... Taka już moja natura. - powiedziałam i w tej chwili zadzwonił mój telefon. Zaczęłam szukać  go w torebce.

- Chłopak się stęsknił? - zapytał Denis z głupim uśmieszkiem. 

- Uhhh.. Zamknij się. - Znalazłam telefon i odebrałam. - Halo. 

- No cześć kochanie. - przywitała się mama. - Jak tam w Paryżu? 

- Cześć mamuś. - zignorowałam głupie docinki Sary, Denisa i Toma. - Tutaj jest cudownie. Wczoraj wieczorem trochę pozwiedzałam, ludzie są naprawdę super.... no może z wyjątkiem tej bandy dzikusów, z którymi właśnie wychodzę. - słyszałam jak Sarah coś mówi i zaraz wszyscy wybuchnęli   śmiechem. - A co u ciebie? 

- Właśnie szykuję się do pracy. Gdzie wychodzisz? - ach ta ciekawość. 

- Idziemy coś zjeść. Praktycznie to przed chwilą wstałam. Właściwie to zostałam siłą... - w jednej chwili miałam telefon w ręce, a w drugiej miała już go Sarah. - Ejjj...

Jesteś wszystkim...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz