Dni mijały mi bardzo wolno. Czas dzieliłam między nauką, a Denisem. Dlaczego nim? Ponieważ Toma nie było w szkole ani w akademiku od wtorku. Ale cieszyłam się, że mam z kim pogadać.
Martwiłam się natomiast o Toma. Próbowałam wyciągnąć coś z Denisa, ale on utrzymywał, że nic nie wie. Wiedziałam, że też się o niego martwi i nawet mi to powiedział. Mówił jeszcze, że czasami Tom dostaje telefon i nie ma go przez kilka dni. Nigdy nie powiedział ani Sarze ani Denisowi o co chodzi. Postanowiłam, że kiedy wróci nie będę go o nic wypytywać. Skoro oni znają się tyle lat i nic im nie powiedział to mi też na pewno nie powie.
Co do Sary to nadal się do mnie nie odzywa. Unika mnie. Kiedy mijamy się na korytarzu udaje, że mnie nie zna. Próbowałam się jeszcze raz dowiedzieć o co jej chodzi, ale bez skutku. Poddałam się. Znalazła sobie innych znajomych z którymi teraz spędza czas. Cieszę się chociaż, że z Denisem rozmawia normalnie. Bo gdyby się okazało, że przeze mnie nie chce się już z nim przyjaźnić to chyba natychmiast bym wyjechała.
Kolejnym problemem był Axel. Jego natomiast ja unikałam. Nie miałam ochoty z nim rozmawiać ani '' poznawać bliżej ''. Muszę jednak przyznać, że jest uparty. Jednak ja chyba bardziej bo, kiedy tylko go zauważyłam szybko chowałam się w jakiś zakamarkach szkoły.
Podczas jednej takiej akcji przypadkowo wpadłam na Darka. Miałam akurat książki w rękach bo nie zdążyłam ich schować do torby, a Axel jeszcze mnie nie zauważył. Więc uciekłam trzymając je mocno. Kiedy zderzyliśmy się z Dark'iem wszystko wypadło mi z rąk i rozsypało po całej podłodze. Kucnęłam szybko żeby je pozbierać.
- Lubisz na mnie wpadać. - powiedział pomagając mi zbierać rzeczy. Spojrzałam na niego zaskoczona. Czyżby przypomniał sobie park? Przemknęło mi to przez myśl. - W sali. - oznajmił dla przypomnienia. Odetchnęłam z ulgą.
- To był przypadek. - powiedziałam na swoją obronę. No, ale fajnie tak na niego wpadać przez te przypadki. - Cholera! - zasłoniłam ręką usta. Czy ja powiedziałam to na głos? Moje myśli zdecydowanie nie kroczą tym torem co powinny.
- Hm. Jak to się dzieje, że za każdym razem, kiedy na siebie wpadamy zachowujesz się ... niegrzecznie? - zapytał unosząc jedną brew. Jak to się dzieje, że na słowo '' niegrzecznie '' mam scenę z jego mieszkania przed oczami?
- To był dopiero drugi przypadek. - przypomniałam mu. - Nie miałam zamiaru mówić tego głośno. Tak sobie tylko coś pomyślałam.
- Może miało to coś wspólnego z panem Blanco, którego tak zaciekle próbujesz unikać? - zapytał teraz już całkiem rozbawiony. Zaczerwieniłam się. Dobrze, że po mnie aż tak tego nie widać.
- Poddaję się. Nie wiem o co mu chodzi. Nie wiem gdzie mogę się jeszcze chować. Nic nie wiem. Nie dawałam mu żadnych znaków ani go do niczego nie zachęcałam. - wyznałam zrezygnowanym głosem. - Nie ma co owijać w bawełnę. Wszędzie gdzie byłam już mnie znalazł. - zaśmiał się. Miał cudowny śmiech z lekką chrypką, ale głęboki. - Zresztą dlaczego ja ci o tym mówię?
- Nie wiem dlaczego mi o tym mówisz, ale jeśli będziesz potrzebowała kryjówki... schowaj się w sali. Jest otwarta, ale nikt nie może tam wchodzić. - poradził mi z uśmiechem. - Co do reszty... To może pogadaj z nim? Zapytaj o co mu chodzi? - podał mi stertę książek i wstał. Wyciągnął do mnie jedną rękę, żeby pomóc też mi. Tym tym razem przyjęłam ją z wdzięcznością.
- Dziękuję. - odważyłam się na lekki uśmiech. Już się odwróciłam, kiedy poczułam ciepłą dłoń na ramieniu.
- Mam nadzieję, że będzie ich więcej. - powiedział cicho.
CZYTASZ
Jesteś wszystkim...
RomancePowiedz mi co się stało. - poprosił. - Dlaczego nie jesteś teraz ze swoją mamą? Nie przyleciała? - James... proszę. Nie chcę o tym mówić. - powiedziałam zdławionym głosem. - Przynajmniej na razie. Pokiwał tylko głową i przytulił mnie mocno do swojej...