- Cześć Tom. Witaj Mia. - przywitałam ich z uśmiechem. Właśnie przyjechałam do nich.
Byłam wypoczęta i ... może nawet szczęśliwa?
Po wczorajszej lekcji Dark odprowadził mnie do akademika. Nie chciałam tego, ale się uparł. A jak mówił dyrektor, że jak on się uprze to trzeba dać spokój. Tak też zrobiłam bo nie miałam ochoty na kłótnie.
Kiedy staliśmy tak przed wejściem, miałam ochotę przyciągnąć go do siebie i pocałować, ale wiedziałam, że możemy być obserwowani przez któregoś z uczniów.
Dlatego powiedziałam tylko dobranoc i poszłam do siebie. Kiedy leżałam już w łóżku uśmiechałam się jak głupia. Myśląc o nim, zasnęłam.
A teraz szłam rozmawiając i śmiejąc się ze wszystkiego. Kiedy więc doszliśmy do domu Toma, zrobiliśmy lemoniadę i poszliśmy posiedzieć na ogrodzie. Słońce delikatnie ogrzewało moją twarz, kiedy leżeliśmy na trawie i wymyślaliśmy co mogą przypominać najróżniejsze kształty chmur.
- Mia. Zapomniałam. Mam coś dla ciebie. - powiedziałam. Wstałam szybko i pobiegłam po torebkę. Przed wyjazdem kupiłam jej w jednym sklepie lalkę do kolekcji. Brakowało jej tylko z rudymi włosami. No i oczywiście, kiedy zobaczyłam Kena myślałam go też wziąć. Miałam trochę problem bo nie rozumiałam co mówił do mnie sprzedawca, ale na migi i łamanym francuskim jakoś sobie poradziłam.
- Naprawdę? Masz coś dla mnie? - zapytała dziewczynka, kiedy wróciłam z torebką.
- Jasne. - powiedziałam i wyjęłam z niej lalki. - Proszę. Do kolekcji. - podałam jej barbie.
- A dla mnie nic nie masz? Jestem zazdrosny. - oburzył się żartobliwie Tom.
- Czekaj. - wyjęłam Kena i podałam mu go. - Proszę.
- Ha. Ha. Ha. Zabawna jesteś. - zaśmiał się sarkastycznie. Ja i Mia śmiałyśmy się w najlepsze. - Podejrzewam, że to też miało być dla Mii. - powiedział i podał zabawkę siostrze.
- I masz rację. Nie mogłam się powstrzymać, żeby go nie kupić. - powiedziałam. - Teraz reszta lalek będzie zazdrosna.
- Nie będzie. Już ja się o to postaram. - powiedziała Mia. Ja i Tom zaśmialiśmy się z jej wyrazu twarzy. - Dziękuje. Fajnie, że o mnie pomyślałaś. A teraz jeśli mogę to chciałabym iść się pobawić. - spojrzała na brata.
- Tylko bądź grzeczna. My będziemy tutaj. - powiedział, a Mia od razu pobiegła do swoich zabawek.
- Ona jest niesamowita. - powiedziałam patrząc jak się oddala. - Mimo tego przez co przechodzicie jest pełna życia i radosna.
- Tak. To prawda. - powiedział zamyślony.
- Rozmawiałeś z dyrektorem? - zapytałam. Zupełnie wyleciało mi to z głowy.
- Tak. Powiedział, że ojciec będzie dalej poszukiwany. Jak zwykle mam czekać na telefon. Nie wiem czemu, ale mam czekać na telefon od niego. - powiedział trochę zmartwiony.
- To dobra wiadomość. Na pewno miał jakiś powód, nie chciał cię martwić. Zadzwoni jak coś się będzie działo. - powiedziałam. Jednak w mojej głowie pojawiły się słowa dyrektora, kiedy powiedziałam, że nie ma robić nic głupiego. ''Mam nadzieję, że nie zrobię. '' . O co mu chodziło? Czy powinnam się martwić? Zastanawiałam się.
- Pewnie masz rację. - odezwał się po chwili. - A teraz chcę wiedzieć o co chodzi z James' em. Wszystko. - podkreślił.
- Dobrze. Powiem ci, ale proszę nie przerywaj mi cokolwiek usłyszysz. I nie osądzaj żadnej strony. - powiedziałam.
CZYTASZ
Jesteś wszystkim...
RomansPowiedz mi co się stało. - poprosił. - Dlaczego nie jesteś teraz ze swoją mamą? Nie przyleciała? - James... proszę. Nie chcę o tym mówić. - powiedziałam zdławionym głosem. - Przynajmniej na razie. Pokiwał tylko głową i przytulił mnie mocno do swojej...