Rozdział 7

1.9K 88 18
                                    

POV. Matthew
Ważna informacja na dole.

Zacząłem powoli zjeżdżać ręką w dół, robiłem to jednak trochę nie pewnie, bo nie wiedziałem czy Cody tego chce. Ale kiedy wiedziałem, że się zgadza, złapałem jego członka i powoli ruszałem na nim dłonią. Chłopak oparł głowę na moim ramieniu, więc bez problemu mogłem zostawić mu na szyi malinke. Atmosfera wokół nas zgęstniała. Wiedziałem, że sprawiałem Codyemu przyjemność, ponieważ ciacho pojękiwał, co podniecało mnie jeszcze bardziej. Robiłem coraz szybsze ruchy, zostawiają malinki na całej jego szyi oraz ramionach. Mi jednak w niczym to nie pomagało, wciąż byłem napalony, przysięgam jeszcze trochę, a straci dziewictwo. Pewnie z punktu widzenia innych może wydawać się to bardzo dziwne, w końcu on ma 16 lat, a ja 25, niby to podchodzi pod pedofilię, ale jednak to jest więź mate i tu nie liczy się wiek. Chłopak doszedł z głośnym jękiem,a następnie oparł się o mnie.

- I jak było? - Rzuciłem z zadziornym uśmieszkiem.

- Było... fajnie. - Odpowiedział uśmiechnięty, ukazując swoje kły.

- Tylko fajnie? - Delikatnie ugryzłem go w szyję i zacząłem błądzić rękoma po jego udach.

- Było bardzo dobrze, nigdy nie czułem większej przyjemności - uśmiechnął się w bardzo kuszący sposób.

- Teraz twoja kolej. - Odwróciłem go przodem do siebie i złączyłem  nasze usta.

Dłoń młodszego niepewnie powędrowała w stronę mojego przyjaciela. Delikatnie mnie dotknął, a następnie robił coraz pewniejsze ruchy. Przymknąłem oczy i oddałem się jego dotykowi. Nie mogłem uwierzyć, że robi to pierwszy raz,  było wspaniale. Po skończonej zabawie, wyszliśmy z wanny, umyliśmy zęby, a następnie położyliśmy się na łóżku.

- Kocham Cię. - Spojrzałem w bok z uśmiechem.

- J-ja Ciebie też.  - Odpowiedział nieśmiało chłopak.

Na dobranoc Cody dostał ode mnie buziaka, przykryłem nas kąłdrą i wtulilem w siebie młodszego.

- Dobranoc. - Tylko to jeszcze usłyszałem, a następnie odpłynąłem do krainy Morfeusza.

Następnego dnia

Obudziłem się dość późno, mój mate już nie spał. Gdy zauważył, że się w niego wpatruję, na jego twarzy natychmiast pojawił się rumieniec.

- Dzień dobry kochanie. - Wychrypiałem, posyłając mu uśmiech, który odwzajemnił.

- Cześć,  jak się spało, bo widząc która godzina to myślę, że bardzo dobrze. - Spytał, śmiejąc się lekko przy tym.

- Wspaniale. - Wymruczałem jeżdżąc nosem po jego szyi, na co młodszy westchnął. Całowałem i podgryzałem mu tam skórę, kocham to robić, bo tam jest jego słaby punkt. Cóż za ironia, szyja słabym punktem wampira, zaśmiałem się lekko. Zaraz, przecież on jest wampirem?!

-  Wiesz, że teraz będziesz pił krew ode mnie? - Zapytałem odkrywając się od niego, na co jęknął niezadowolony.

- Nie pije krwi z innych istot, tylko ze zwierząt takich jak np. dzik. To trochę dziwne, ale brzydzę się wziąść do ust to co reszta wampirów. - Zakończył swoją wypowiedź, a ja uśmiechnąłem się głupkowato.

- Załatwimy ci jedzenie, ale skąd wiesz, że tylko ty bierzesz ,, takie rzeczy do ust" (pozdro dla  kumatych xd) - Odparłem, ale Cody nie zrozumiał od razu, więc wzruszył tylko ramionami. Zacząłem jeździć rękami po jego udach i dopiero załapał, teraz był cały czerwony. Zaśmiałem się głośno.

- Dobra mały, wstajemy. - Rzuciłem, wstając z łóżka.

- Mała to jest twoja pała, ja jestem niski - fuknął zły, a następnie się zaśmiał.

- Jesteś niska, więc bierz do pyska. - Spojrzałem na niego z zadzriornym uśmiechem. (Tu napisane jest specjalnie niska, to nie błąd, typiara_dream chyba to pamiętasz? Xd)

Cody odwrócił się zły, podszedłem do niego i oplotłem go rękoma w pasie, aby następnie dać mu buziaka w kark. Wiedziałem, że się uśmiechnął, dlatego przyparłem młodszego do ściany, atakując jego usta, od razu oddał pocałunek. Kiedy skończyłem posłał mi jeden z najpiękniejszych uśmiechów.

- A teraz idziemy na śniadanie. - Złapałem go za rękę ciągnąc w stronę drzwi.

---------
Myślę nad zawieszeniem książki, ponieważ zaczynam tracić wene, jeśli nie będę mieć już pomysłów to ją usnę.

Love is Love ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz