POV. Matthew
Siedzieliśmy w kuchni razem z moim małym jedząc śniadanie i rozmawiając przy tym. Nagle wparował do nas mój Beta.
- Alfo możesz teraz pójść że mną do swojego biura, to sprawa nie cierpiąca zwłoki. - Powiedział wszystko na jednym oddechu, widać było, że nie żartuję.
- Już idę, a ty wampirku dokończ śniadanie i idź do pokoju, masz nigdzie nie wychodzić, dobrze? - Rozkazałem Codyemu.
- Dobrze, już idę. - Podniósł się z krzesła, a następnie podszedł do mnie by złożyć na moim policzku pocałunek, oczywiście musiałem się schylić, ponieważ był on niższy o głowę, zobaczyłem jeszcze tylko jak znika za drzwiami i ruszyłem za przyjacielem.
- Więc co to za sprawa? - Spytałem unosząc jedną brew do góry.
- Twój ojciec dowiedział się o twojej bratniej duszy, więc postanowił przyjechać tu aby zobaczyć ,,te wyjątkową wilczyce". - Tu zrobił cudzysłów wymownie na mnie patrząc.
Wiedziałem o co mu chodzi. Przecież nawet moje całe stado nie zna nastolatka, lecz ci co mieli zaszczyt go zobaczyć nie byli zbytnio zadowoleni, a co dopiero będzie z ojcem. Westchnąłem przecierając twarz dłońmi.
- Wiadomo kiedy będzie? - Zapytałem blondyna.
- Podobno dziś popołudniu. - Powiedział słabo, a ja zbladłem.
To nie tak, że boję się taty, tylko faktu, że nie zaakceptuje mojej kruszynki, a to może go zasmucić.
- Więc każ zebrać się wszystkim wilkołaką na uczcie, w końcu muszę też przedstawić Codyego im. - Rozkazałem, zamyślając się.
To chyba dobry moment, w końcu będzie ojciec i cała sfora. Nawet nie zauważyłem kiedy mój przyjaciel opuścił gabinet. Muszę też powiedzieć o tym mojemu mate. Poszedłem więc do pokoju, gdzie roznosił się słodki zapach mojego kochanka, który w połączeniu z moim dawał idealną mieszankę. Siedział na łóżku rysują coś. Chyba mnie nie zauważył. Przygryzł lekko kawałek swojego kciuka zastanawiając się nad czymś. Pożądanie we mnie rosło, ale musiałem się opanować.
- Już jestem. - Uśmiechnąłem się podchodząc do niego.
- To dobrze. - Odwzajemnił gest.
Usiadłem koło niego, aby mu powiedzieć o spotkaniu. Niestety nie było mi to dane, ponieważ usiadł na mnie okrakiem całując moje usta. Nie powiem, spodobało mi się to, lecz musiałem przekazać mojemu maluszkowi te informacje.
- Mmm... To bardzo przyjemne, ale muszę ci coś powiedzieć. - Sapnąłem przymykając oczy.
- No to mów. - Oderwał się ode mnie z uśmiechem.
- Mój tata przyjeżdża, a ty masz się z nim spotkać, przy okazji poznasz też całą moją wahate. - Powiedziałem mu w prost.
Chłopak zrobił wielkie oczy i uchylił usta ze zdziwienia. Wiedziałem, że będzie to dla niego szok, zresztą dla mnie też był, a dla kogo by nie był? Wszystko jest spoko i w ogóle, a tu nagle dowiadujesz się od swojego przyjaciela, że przyjeżdżaj twój rodzic aby poznać ,,twoją wybrankę", nawet nie wiedząc, że ona to tak naprawdę on.
- Och, a kiedy tak dokładnie będzie? - Spytał rozkojarzony.
- Za parę godzin, Omegi przygotują ucztę, na które Cię mu przedstawię oraz całemu stadu. - Spojrzałem mu w oczy, widać było w nich lekkie niezadowolenie.
- Okej, a... - Zaczął mówić, lecz przerwałem.
- Nie martw się, będzie dobrze i jeszcze jedno... Bo mój ojciec nie wie, że jesteś o wiele młodszym ode mnie chłopakiem, a na dodatek wampirem. - Powiedziałem ściszonym głosem.
- Jakoś damy radę nie? - Uśmiechnął się lekko.
Nie odpowiedziałem mu już nic tylko odwzajemniłem gest całując go przy tym w czoło.
--------
No trochę mnie nie było, mam nadzieję, że rozdział się podoba.
CZYTASZ
Love is Love ✔
WerewolfJest rok 2020, na świecie istnieją różne stwory takie jak np. wilkołaki czy wampiry, które toczą ze sobą odwieczną walkę. Co się stanie gdy przedstawiciele obydwu gatunków się w sobie zakochają? Uda się im zatrzymać wojnę, czy może zginą?