Rozdział 9

1.6K 72 9
                                    

POV. Matthew

Cody bardzo rozzłościł mnie tym co zrobił, co ja mówię, on mnie cholernie wkurwił! Wiedziałem strach w jego oczach, tak jak na naszym pierwszym spotkaniu, jednak teraz chłopak dobrze wie, że nie zrobię mu krzywdy. Ale co mi szkodzi go trochę nastraszyć? Powoli podchodziłem do niego, za to nastolatek zaczął się cofać w tył, chciałem, żeby wpadł na łóżko i tak się stało. Co prawda próbował wstać, ale mu nie dałem, położyłem swoje kolano między jego nogami, a ręce na barkach.

- I co teraz? Nie dasz już rady uciec. - Uśmiechnąłem się z wyższością.

- J-ja przepraszam. - Wydukał, postanowiłem mu odpuścić, widząc jak bardzo się boi.

Pogłaskałem jego policzek i pocałowałem jego usta, czułem jak uśmiecha się przez pocałunek oraz zaplata swoje dłonie na moim karku. Zamruczałem cicho, aby następnie delikatnie złapać jego wargę, prosząc o dostęp, który natychmiast otrzymałem. Nasze języki współpracowały ze sobą, mały dobrze wiedział, że nie uda mu się objąć góry, dlatego grzecznie poddawał się mi i mojemu dotykowi. Oderwałem się od niego by nabrać powietrza, a przy tym ściągając nasze koszulki. Przesuneliśmy się na środek łóżka, czując do siebie coraz większe pożądanie. Młodszy zaczął rozpinać mi spodnie.

- Jesteś pewny, że tego chcesz? - Spytałem się go.

- Mhmmm. - Wymruczał i kontynuował  to co robił.

Jakoś nam się nie spieszyło, teraz na pewno nikt nam nie przerwie. Nastolatek nie mógł poradzić sobie z zdjęciem jeansów, więc mu pomogłem, a potem zrobiłem to samo z jego. Zjechałem pocałunkami niżej, najpierw na szyję, gdzie zostawiłem malinke, aby potem zrobić to samo, tyle że na klatce piersiowej. Mój mate cały był idealny, z wyglądu, charakteru oraz pochodzenia, mimo mojej wrogiej postawy do tych krwiopijciów, on był inni niż reszta pijawek, a w jego żyłach płynęła królewska krew. Oh, teraz nie wyobrażam sobie życia bez mojego maluszka. Zaczęliśmy powoli ściągać nawzajem swoje bokserki, jednak zanim przejdziemy do rzeczy potrzebna jest jakaś rozgrzewka. Przewróciłem nas tak, że teraz Cody siedział na mnie, co bardzo mi się spodobało, więc zamruczałem.

- Przyjemnie, prawda mały. - Wychrypiałem mu do ucha.

- Bardzo, ale ja jestem niski. - Spojrzał na mnie wydymając wargi.

- Jesteś niska, więc bierz do pyska i w tym momencie nie żartuję. - Spojrzałem na niego z zadzriornym uśmiechem.

Był trochę zakłopotany, lecz powoli zsunął się z moich nóg, widać było, że nie wiedział co zrobić. Powoli położył ręce na moim przyrodzeniu, a następnie zaczął nimi ruszać. Niepewnie wziął główkę do ust i ssał . Nigdy nie czułem się tak dobrze. Robił coraz pewniejsze ruchy. Wplotłem moją rękę w jego włosy, aby nadać mu tępa. Teraz brał już całego do ust, co było pewnie nie lada wyzwaniem, bo nie oszukujmy się, ale mały to on na pewno nie jest. Doszedłem mu w ustach, a chłopak połknął wszystko posłusznie. Kazałem mu się położyć, a sam zacząłem szukać w szafce buteleczki z lubrykatem, były tam dwie, w jednej był o zapachu truskawkowym, a drugi o czekoladowym.

- Który? - Zapytałem młodszego.

- Czekoladowy. - Odpowiedział po chwili zastanowienia.

Wziąłem wybrany przez nastolatka żel i wylałem go trochę na palce, spojrzałem jeszcze tylko na Codyego, a następnie zachłannie pocałowałem jego kuszące usta oraz wszedłem powoli w niego jednym palcem.

---------
Już nie długo stanie się to na co tak długo czeka Matt xd. typiara_dream szykuj się 😘😈

Love is Love ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz