Rozdział 15

1.1K 44 0
                                    

POV. Matthew

Tydzień później
(Dzień pełni)

Cały tydzień minął na ćwiczeniach. Od rana do wieczora trenowaliśmy, nawet nie miałem czasu dla mojego wampirka, lecz dzisiejszej nocy wynagrodze mu to. Obecnie siedzimy w pokoju i oglądamy jakiś tandetny film akcji. Cody, tak jak ja, nie wydaje się zainteresowany tym co leci w TV, a ja od samego patrzenia na niego robię się twardy, ah ta pełnia, może już zaczniemy naszą zabawę, w końcu jest prawie 21.

- Kochanieee - Wymruczałem jeżdżąc nosem po jego szyi, na co ten się lekko zrumienił.

- T-Tak? - Wyjąkał zakłopotany, nie wiem czego się wstydzi, przecież robiliśmy to wcześniej.

Nie udzieliłem mu jednak odpowiedzi, lecz zacząłem powoli całować jego szyję przygryzając skórę w niektórych miejscach. Zatrzymałem się na ugryzieniu, które świadczy o tym, że on jest w połowie mój, ale to się dziś zmieni. Włożyłem mu rękę pod koszulkę i delikatnie masowałem mu brzuch oraz klatkę piersiową. Złapałem go za uda, aby położyć go na łóżku. Powoli zdejmowałem z niego ubrania, a gdy został w samych bokserkach ściągnąłem również swoją koszulkę. Nachyliłem się nad Codym, aby namiętnie pocałować jego delikatne, kuszące usta. Zacząłem schodzić niżej, zostawiając mokre ślady na jego drobnym ciele. Lekko podrażniłem jego sutki, a w zamian otrzymałem słodki, cichy jęk. Dotarłem do linii jego bokserek, delikatnie zachaczyłem o nią palcami i pociągnąłem w dół, a moim oczom ukazała się erekcja mniejszego. Wziąłem go do ust, a następnie zacząłem poruszać głową. Cody wił się pode mną z rozkoszy, a gdy wyczułem, że zaraz dojdzie, zaprzestałem swoich ruchów, na co dostałem jęk sprzeciwu, lecz nie przejąłem się tym zbytnio. Zdjąłem resztę swojej garderoby, a następnie powoli włożyłem palce w młodszego, żeby go rozciągnąć, bawiłem się z nim, zmieniłem tepo ruchów palców, nie dając mu dojść. Po chwili Cody był już na tyle rozluźniony, że z łatwością mogłem w niego wejść, więc wylałem trochę lubrykatu o zapachu truskawkowym na swoje, nie chwaląc się, nie małe przyrodzenie, a następnie rozprowadziłem żel po całej mojej długości. Na pewno moje oczy były teraz czerwonej barwy, a to wszystko wina tego małego wampira. Bez pośpiechu wszedłem w niego i zacząłem się poruszać, od razu trafiłem w jego punkt, na co krzyknął z rozkoszy. Poruszałem się coraz szybciej, nie mogłem się powstrzymać, słodi zapach ciała mojego kochanka doprowadzał mnie do szału. Jemu widocznie też się podobało, przymknął powieki, a z rozchylonych ust coraz głośniej było słychać jęki. Gdy czułem, że jest blisko ugryzłem go w szyję jak z pierwszym razem, a słodki krzyk rozkoszy dotarł do moich uszu. Nie zaprzestałem jednak swoich ruchów, gdyż ja wciąż byłem twardy, a raczej szybko się to nie zmieni. Cody nie protestował, wręcz przeciwnie, znowu był gotowy i prosił mnie o więcej, a wiadomo, jeśli on czegoś będzie chciał to zrobię wszystko aby mu to dać. Jedno jest pewne, szybko nie zaprzestaniemy swojej zabawy, przecież przed nami cała noc, cała noc, która prowadzi do jutrzejszego dnia, jutrzejszego dnia, który prowadzi do wojny, wojny, która rozstrzygnie wieloletni spór i udowodni wyższość jednej z ras, a wiadomo, że nie obędzie się bez ofiar i strat. Ale nie poddam się dla niego, mojego małego wampirka.

~~~~~~~~~~~~~~~~~

Kolejny rozdział, a my zbliżamy się do końca. 😟
Miłego dnia i nocy wszystkim! ❤✌

Love is Love ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz