Wyznanie

30 4 3
                                    

Nikodem

Dziewczyna wybiegła ze szpitala,zostawiając nas samych.

Spojrzałem na chłopaka.

Blady,zimny,prawie umiera...

Nie nie wolno mi tak myśleć.

Nagle jego wszystkie mięśnie się spięły,a oczy otworzyły.

Spojrzał na mnie zaskoczony.

-Gdzie ja jestem?-spytał.

-W szpitalu-wyszedł z łóżka odrywając od siebie te wszystkie kabelki.

-Sara,ona ma kłopoty-powiedział.

Wybiegliśmy ze szpitala i przemieniając się w wilka i lisa.

Przez te 3 miesiące dużo się uczyłem z Iskrą.

Gdy wbiegliśmy na polane,poczułem atak gniewu.

Lisica leżała na ziemi,a z jej głębokich ran ciekła krew.

,,Teraz wezmę to co moje"-zaśmiał się.

Nie wytrzymaliśmy dłużej.

,,Po naszym trupie"-wyszliśmy z kryjówki.

Lisica spojrzała na nas z radością,ale i szokiem.

Pobiegliśmy w ich kierunku,Kamil odepchnął wilczura od niej,a ja pomogłem jej wstać.

Spojrzała na mnie,,Hej"-uśmiechnąłem się do niej.

Zasłoniłem Sarę i powiedziałem:

,,Teraz Cię Zabiję kundlu"-powiedziałem.

Ale to co powiedział brat dziewczyny,zamurowało mnie i moją kochaną.

Sara wyrwała mi się i przeskoczyła nad bratem,wgryzając się w kark ofiary.

Jej brat patrzył na nią ze smutkiem,ja za to jedynie się o nią troszczyłem.

W końcu ciało wilczura upadło z hukiem na ziemię,a lisica podnosząc się straciła przytomność.

Podbiegłem do niej i przemieniwszy się z powrotem w człowieka,wziąłem kruszynę na ręce.

Zanieśliśmy ją do domu,po czym położyłem ją w jej sypialni.

-I co teraz?-spojrzałem na chłopaka stojącego obok.

-Ehh będzie trzeba wszystko jej wyjaśnić-spojrzał na Sarę.

Przytaknąłem,zapadła cisza.

-Tamta wataha...chcę się z nią zobaczyć-prychnąłem.

-Dobrze,ale tylko w mojej asyście-powiedziałem.

-Ale to ja jestem jej bratem-warknÄ…Å‚.

-A ja jej chłopakiem-odszczekałem się.

-No chyba se jaja robisz-krzyknÄ…Å‚.

Kłóciliśmy się chyba z 20 min i potrwało by to dłużej,gdyby nie Black.


Sara

Ciemność,gdzie ja do cholery jestem?

-Hej Black-spojrzałam na źródło dźwięku.

Był to śnieżny lis o błękitnych oczach.

-White?-zachłysnęłam się powietrzem.

-Bingo,a to jest Alia-wskazał na szarą wilczycę.

-Dobra,co to ma znaczyć?-spytałam

Popatrzyli na siebie i wybuchli śmiechem.

-Ja ci to wytłumaczę-powiedziała przez śmiech wilczyca,

-Możesz zmieniać formy np:wilk,lub lis.Przebudziłaś mnie swoją walką-słabo mi.

Usiadłam na ziemi,popatrzyłam na te postacie i wszystko zaczęło składać się w całość.

-Ja cię zabiję-rzuciłam się na lisa,zaczęłam go ciągnąc za ucho.

-Auua Alia ratuj!-krzyczał,ale ta tylko się śmiała.

Po jakiś 10 min mi przeszło i go zostawiłam.

-Wracaj do swoich mężczyzn,bo się zaraz po zagryzają-zachichotała Alia.

Otoczyło mnie światło,a ból głowy wrócił.

-Ty wredny....-Kamil chciał coś powiedzieć,ale mu przeszkodziłam.

-Możecie się łaskawie zamknąć!-warknęłam.

Odsunęli się od siebie i spojrzeli w moim kierunku.

Patrzyli siÄ™ na mnie jakby ducha zobaczyli.

-Sara-Nikodem przytulił mnie niemal od razu kładąc na swoich kolanach.

Poczułam bezpieczeństwo i zapach jego perfum.

Podeszłam do brata i go przytuliłam.

-Tak bardzo się o ciebie bałam-zaczęłam płakać.

-Ciii,mi nie spieszno na tamten świat,zobacz żyje i nic mi nie jest-uśmiechnął się do mnie.

Nikodem zaczął cicho skomleć.

-Oddaj mi już moją ukochaną-mój brat zaśmiał się,a ja pokręciłam głową nie dowierzając.

-To ja zostawię was samych-i już go nie było.

-Martwiłem się o ciebie i to bardzo,więcej nie odwalaj mi takich numerów.Wiesz jak mnie krew zalała jak zobaczyłem tego bydlaka nad tobą-włożył nos w moje włosy.

-Nie boisz się mnie? No wiesz w końcu jestem lisem-uśmiechnęłam się smutno.

-Wiedziałem o tobie od samego początku,ale nic nie mówiłem chciałem,żebyś mi zaufała na tyle,by samej mi o tym powiedzieć-pocałowała mnie w czoło.

Usadził mnie na łóżku i kucnął przede mną,kładąc ręce na moich kolanach.

-Saro,bardzo dużo dla mnie znaczysz.Te 3 miesiące były moimi najwspanialszymi w moim całym życiu.Dzięki tobie moje życie ma sens,wiem dla kogo mam chęć wychodzić z łóżka.

Nie potrafiłbym znieść myśli,że ktoś cię może skrzywdzić.Zabije każdego,kto tego spróbuję.Kocham Cię całym swoim sercem Saro-po tych słowach spojrzał wprost w moje oczy.

Łzy zaczęły mi płynąć po policzkach,tak się bałam,że on nie odwzajemnia moich uczuć,boże jaka ja byłam głupia.

-Ja Też Cie Kocham-pocałowałam go.

Nie był to nachalny pocałunek,raczej delikatny pełny uczuć.Tęsknoty,smutku,żalu,troski.

-Nie rób więcej takich numerów błagam-powiedział miedzy pocałunkami.

-Obiecuję-opadliśmy na łóżko.



Przy pisaniu tego rozdziału się popłakałam przyznaje,ale podoba mi się.

                                                                               Pisarka Black

Ja i moja tajemnicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz