Decyzja

439 25 5
                                    

- Ron? Gdzie ty do diabła byłeś całą noc? Już zaczynałem myśleć, że cię dopadli.- Harry nerwowo wszedł do mieszkania Hermiony, nie pytając o pozwolenie. Gdy przyszedł tu rozgorączkowany w poszukiwaniu przyjaciela, a ten jak gdyby nigdy nic otworzył mu drzwi, okularnika ogarnęła szewska pasja.
-Dopadli? Kto miałby go dopaść?- z sypialni wyszła zaalarmowana Hermiona.
- Wszystko jest w porządku, stary. Daj spokój.
- Byłeś całą noc tutaj?- zapytał z niedowierzaniem Harry. Ron tylko przewrócił oczami, więc dziewczyna próbowała uratować sytuację.
- Nie mogłam zasnąć. Źle się czułam a poza tym... Boję się ciemności.- odparła, karcąc się w myśli za nieracjonalność swoich słów. - Dlatego poprosiłam Rona, żeby... towarzyszył mi tej nocy.
- Tak? Niby w jaki sposób poprosiłaś go na odległość?- zapytał ze złością przyjaciel rudzielca.
- Och Harry, odpuść sobie. Nie wiem do cholery co cię tak dziwi.- w końcu Ronowi puściły nerwy, na co drugi chłopak odpowiedział równie agresywnie:
- Wiesz dobrze, jaka jest teraz sytuacja. Więc jeśli chcesz przeżyć i utrzymać przy życiu swoich bliskich, radzę ci współpracować i nie marnować mojego czasu i nerwów.
- Ach, więc sądzisz, że życie moje i moich bliskich jest uzależnione od twojej łaskawości i miłosierdzia?
- Dość!- przerwała zdezorientowana Hermiona. -Nie zachowujcie się jak dzieci. O co w tym wszystkim chodzi?
Harry zwrócił się do niej.
- Zdecydowałaś, czy jedziesz z nami do Hogwartu?
W tej chwili spojrzenia obu chłopców spoczęły na dziewczynie. Ona zaś z przerażeniem zdała sobie sprawę z tego, że istotnie nie podjęła jeszcze żadnej konkretnej decyzji.
- Ja...
- Hermiono, tak, czy nie?- Ron postawił ją przed koniecznością szybkiej i ostatecznej odpowiedzi.
Spojrzała w jego błękitne oczy. Były pełne nadziei, ale i strachu. Widziała go wyraźnie, i wydawał jej się równie znajomy, jak ta czułość. Tak bardzo pragnęła nie odrywać się od rudzielca ani na chwilę, jednak nie wiedziała, co ją czeka, nie wiedziała, na co ma się godzić. Czy ich relacja była warta ryzyka?
- Cóż... Dobrze. Pojadę z wami do Hogwartu.
Ron rozpromienił się w uśmiechu ulgi.
- Jesteś pewna?- dopytywał Harry.
- Nie traćmy więc tego cennego czasu zbędnymi pytaniami i po prostu ruszajmy.- rudzielec chwycił swoją kurtkę.
Hermiona niepewnie spojrzała na okularnika i sięgnęła po swój płaszcz.
- Nie będę potrzebowała niczego z rzeczy osobistych?
Chłopcy spojrzeli na siebie, po czym Harry odparł:
- Wszystko czeka na ciebie na miejscu.

TchnienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz