W pomieszczeniu panował niemal całkowity mrok. Jedynie smugi światła przedostawały się przez pojedyncze dziury w dachu. Powietrze śmierdziało stęchlizną i kurzem. Trójka wędrowców podążała w milczeniu za karłowatym przewodnikiem, który prowadził ich w głąb pomieszczenia, w ktorym niegdyś znajdowała się biblioteka.
- To tutaj.- wyszeptał goblin, wskazując na małe, drewniane drzwiczki ukryte między regałami książek. Hermiona i Ron spojrzeli na siebie z niepewnością, gdy jako pierwszy ruszył Harry. Z trudem przecisnął się przez mały otwór, nie szczędząc cierpkich słów gdy uderzył się w głowę. Za nim ruszyła Hermiona, rzucając ostatni raz pełne wątpliwości spojrzenie na rudzielca, który zachęcony przez goblina podążył za resztą. Ich oczom ukazał się widok czegoś w rodzaju ukrytego bunkru, pełniącego funkcje lokalnej świetlicy. Krzątały się tam osoby w długich, purpurowych pelerynach, a jedna z nich na widok przybyłych radośnie rozłożyła ramiona.
- Gloriam inuictam! Jak dobrze widzieć was znów razem.- spod peleryny wyłoniła się starsza brunetka o oliwkowej cerze, widocznie zaoranej bruzdami.
- Irina!- Harry rozpoznał w niej dawną sprzymierzeńczynię i ujął ją w ramiona. Zaalarmowane odgłosami spod tajnych drzwiczek, pozostałe zakapturzone osoby zaczęły ruszać w ich kierunku i pozbywać się kamuflujących peleryn.
- Gloriam inuictam. Nie wierzę, że to wy. Hermiono, myśleliśmy, że to koniec. A jednak Dumbledore miał rację, że nie chciał się poddać.- ciemnoskóry chłopak, ujmujc dziewczynę w ramiona, obdarował ją całusami w policzek.
Hermiona stała słaba i milcząca, nie wiedząc gdzie jest i co powinna powiedzieć.
Ron widząc jej skrępowanie, pośpiesznie pociągnął ją za siebie, zasłaniając ją swoimi plecami.
- Dobrze was widzieć, Ocalali, jednak musicie wiedzieć, że nic nie jest takie jak dawniej. Hermiona utraciła wspomnienia, zanim rozpoczniemy działania konspiracji, musimy pomóc jej przywrócić umiejętności i wiedzę.
Rozległy się szepty oburzenia.
- Czy to zrobił Srebrnogłowy?- zapytał jakiś mężczyzna w głębi pomieszczenia. W powietrzu zawisło napięcie oczekiwania na odpowiedź.
Harry postanowił przejąć kontrolę nad sytuacją.
- Nie wiemy kto to zrobił. To teraz nieistotne. Póki co, musimy odnaleźć Dumbledora. Wskażcie nam drogę.
Nagle wyłonił się Goblin, który do tej pory stał ukryty w najciemniejszym kącie. Gdy na jego twarz padła wiązka światła pochodząca z trzymanej przez jednego z Zakapturzonych lampy, Hermiona dopiero dostrzegła z jak dziwną i szkaradną postacią ma do czynienia. Na ten widok zadrżała i cofnęłą się o krok, co nie uszło uwadze zatroskanemu Ronowi. Głos zabrał Goblin
- Nie mogę iść z wami, to zbyt niebezpieczne. Nie powinniście nawet pokazywać się we trójkę, ale skoro nie ma innej możliwości, to idźcie przez przełęcz drzew. Dotrzecie do Starej Chaty, a tam Dumbledore was odnajdzie.
Harry skinął na to głową. Doskonale znał drogę do Starej Chaty.
- Dziękujemy. Gloriam inuictam. Zobaczymy się wkrótce.
Cały bunkier zahuczał zgodnym ,,Gloriam inuictam", rzuconym przez ,,peleryniarzy" na pożegnanie.
Gdy trójka młodych wyszła z budynku, pilnie rozglądając się, czy nikt ich nie obserwuje, Hermiona z trudem łączyła informacje. Minęła chwila marszu, prowadzonego przez Harry'ego, nim dziewczyna zdecydowała się zadać pytanie.
- Kim byli ci ludzie?
Ron nerwowo rzucił spojrzeniem za siebie, po czym ledwie słyszalnym, lecz pełnym entuzjazmu szeptem odparł:
- To Ocalali. Ci, którzy przetrwali Wielką Wojnę. Są gotowi czynić naprawdę wielkie rzeczy.
- Ron, nie teraz.- skręcił go idący na przodzie Harry.
Rudzielec uśmiechnął się z zakłopotaniem wzruszając ramionami.
- A kim jest... Srebrnogłowy?- kontynuowała niezniechęcona dziewczyna. To wyraźnie popsuło nastrój Ronowi.
- To ten drań Draco. To on narobił ten bałagan. I w Hogwarcie, i w naszym życiu...- chłopak nagle wpadł na Harry'ego, który niespodziewanie zatrzymał się.
- Słuchaj stary, naprawdę bądź cicho, bo narobisz nam kłopotów. Powstrzymaj się z łaski swojej od opowieści, gdy chodzimy w Zakazane Miejsca.- warknął gniewnie stojąc niemal twarzą w twarz do Rona.
- Dobra, wyluzuj, już się nie odzywam.- rudzielec uniósł ręce w geście kapitulacji. Nie wiedział jednak, że gest ten uczyni jeszcze tego wieczoru, w zdecydowanie niespodziewanych okolicznościach.
CZYTASZ
Tchnienie
FanfictionHermiona Granger utraciła wspomnienia w wyniku feralnego wypadku z przeszłości. Z bliskich jej osób odnalazła się jedynie ciocia, która postanowiła pomóc siostrzenicy rozpocząć nowe życie w innym kraju. Czy będzie ona w stanie ukryć przed dziewczyną...