Był piękny poranek, niebo lekko zachmurzone, a śnieg pruszył za oknem.
To właśnie dzisiaj były moje urodziny. I właśnie z tej okazji miałam jechać do Zakopanego na skoki narciarskie. Cieszyłam, się, że przynajmniej teraz uda mi się chwile odpocząć od mojej rodziny i wszystkich problemów. I że wreszcie spotkam moich przyjaciół.Spojrzałam na zegarek. Była godzina 5:00. Usiadłam na łóżku, nie mogłam nic zrobić, nie dlatego, że chciało mi się spać, ale dlatego, że byłam tak bardzo podekscytowana podróżą. Miałam dwie godziny mimo , że turniej zaczynał się o 17, a ja mieszkałam w Krakowie. Przed konkursem byłam umówiona z przyjaciółmi, którzy mieli mnie odebrać i zaprowadzić pod skocznie.
Nie zarabiałam oczywiście dużo ponieważ chodziłam jeszcze do liceum więc praca dorywcza była jedynym rozwiązaniem, żeby kupić bilety i opłacić pobyt w Zakopanem.
- Justyna złaź wreszcie! - Usłyszałam głos mamy
-Już ide - dopakowałam ostatnie rzeczy i szybko zbiegłam na dół na zjeść śniadanie.Dom miałam dość duży, chociaż z pieniędzmi nie było tak dobrze, nie brakowało na nic, ale raczej nie mogliśmy sobie sprawić żadnych też zachcianek.
Dom miałam po ojcu, który zarabiał kiedyś bardzo dużo.Mieszkam z mamą i bratem. Mój tata można powiedzieć, że zginął w wypadku kilka lat temu, na tyle dawno, że udało nam się przyzwyczaić do tego, że mieszkamy w trójkę.
-Dobra jedz i się szykuj bo niedługo jedziemy - powiedziała mama.
Zjadłam szybko i poszłam na górę. Wzięłam prysznic. Umyłam szybko zęby i sięgnęłam po kosmetyczkę żeby się pomalować. Namalowałam sobie czarne kreski, rzesy poprawiłam tuszem, a usta pomalowałam bordową szminką. Moje długie brązowe włosy tylko roszczesałam, raczej unikałam spinania ich.
Szykowanie jak zwykle zajęło mi dużo czasu. Wreszcie jednak byłam już gotowa.
Teraz drugi problem. W co się ubrać?
Po długim namyśle miałam na sobie czarne rurki z wysokim stanem i przylegającą bordową bluzke i dekoltem ze skrzyzowany pasków. Na to nałożyłam szarą bluzę.
Zeszłam na dół z walizką-Ty się wyprowadzasz? - zaśmiał się brat patrząc na moją wielką walizkę
- Mam tam tylko rzeczy na dwa dni, wiec niestety jeszcze będziesz się musiał ze mną pomęczyć - zaśmiałam się....
To moja pierwsza taka opowieść pierwszy rozdział może jest nudny, ale zawsze musi tak być żeby akcja mogła się lepiej rozkręcić. Mam nadzieję że wam się spodoba. Z góry przepraszam za błędy...
Przepraszam jeszcze, że taki krótki, ale to dlatego, że był to tak jakby wstępEDIT: jestem w trakcie czytanie tego i wiem jak bardzo słabe są pierwsze rozdziały, ale proszę nie zrażajcie się nimi bo w późniejszych zaczęłam nabierać wprawy w pisaniu.
CZYTASZ
To the stars through difficulties /Andreas Wellinger
FanfikceJustyna nie miała dobrej przeszłości, co odbiło się na jej życiu. Jednym szczęściem byli jej przyjaciele skoczkowie narciarscy. Mimo, że poznanie ich przynosiło bardzo przykre wspomnienia, byli to jej jedyni przyjaciele. Gdy dostała od nich piękny p...