1.

2.3K 71 1
                                    


Był piękny poranek, niebo lekko zachmurzone, a śnieg pruszył za oknem.
To właśnie dzisiaj były moje urodziny.  I właśnie z tej okazji miałam jechać do Zakopanego na skoki narciarskie. Cieszyłam, się, że przynajmniej teraz uda mi się chwile odpocząć od mojej rodziny i wszystkich problemów. I że wreszcie spotkam moich przyjaciół.

Spojrzałam na zegarek. Była godzina 5:00. Usiadłam na łóżku, nie mogłam nic zrobić, nie dlatego, że chciało mi się spać, ale dlatego, że byłam tak bardzo podekscytowana podróżą. Miałam dwie godziny mimo , że turniej zaczynał się o 17, a ja mieszkałam w Krakowie. Przed konkursem byłam umówiona z przyjaciółmi, którzy mieli mnie odebrać i zaprowadzić pod skocznie.

Nie zarabiałam oczywiście dużo ponieważ chodziłam jeszcze do liceum więc praca dorywcza była jedynym rozwiązaniem, żeby kupić bilety i opłacić pobyt w Zakopanem.

- Justyna złaź wreszcie! - Usłyszałam głos mamy
-Już ide - dopakowałam ostatnie rzeczy i szybko zbiegłam na dół na zjeść śniadanie.

Dom miałam dość duży, chociaż z pieniędzmi nie było tak dobrze, nie brakowało na nic, ale raczej nie mogliśmy sobie sprawić żadnych też zachcianek.
Dom miałam po ojcu, który zarabiał kiedyś bardzo dużo.

Mieszkam z mamą i bratem. Mój tata można powiedzieć, że zginął w wypadku kilka lat temu, na tyle dawno, że udało nam się przyzwyczaić do tego, że mieszkamy w trójkę.

-Dobra jedz i się szykuj bo niedługo jedziemy - powiedziała mama.

Zjadłam szybko i poszłam na górę. Wzięłam prysznic. Umyłam szybko zęby i sięgnęłam po kosmetyczkę żeby się pomalować. Namalowałam sobie czarne kreski, rzesy poprawiłam tuszem, a usta pomalowałam bordową szminką. Moje długie brązowe włosy tylko roszczesałam, raczej unikałam spinania ich.
Szykowanie jak zwykle zajęło mi dużo czasu. Wreszcie jednak byłam już gotowa.
Teraz drugi problem. W co się ubrać?
Po długim namyśle miałam na sobie czarne rurki z wysokim stanem i przylegającą bordową bluzke i dekoltem ze skrzyzowany pasków. Na to nałożyłam szarą bluzę.
Zeszłam na dół z walizką

-Ty się wyprowadzasz? - zaśmiał się brat patrząc na moją wielką walizkę
- Mam tam tylko rzeczy na dwa dni, wiec niestety jeszcze będziesz się musiał ze mną pomęczyć - zaśmiałam się.

...
To moja pierwsza taka opowieść pierwszy rozdział może jest nudny, ale zawsze musi tak być żeby akcja mogła się lepiej rozkręcić. Mam nadzieję że wam się spodoba. Z góry przepraszam za błędy...
Przepraszam jeszcze, że taki krótki, ale to dlatego, że był to tak jakby wstęp

EDIT: jestem w trakcie czytanie tego i wiem jak bardzo słabe są pierwsze rozdziały, ale proszę nie zrażajcie się nimi bo w późniejszych zaczęłam nabierać wprawy w pisaniu.

 To the stars through dif­fi­cul­ties /Andreas WellingerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz