Poczułam niespodziewany przepływ ciepła. Zobaczyłam skocznie, była ogromna i piękna, chociaż widziałam ją już tyle razy, to teraz wydawała mi się niezwykła. Śnieg błyszczał się na niej dużo mocniej niż w każdym innym miejscu... Już zaczęły mi wracać wspomnienia, jednak moje myśli skupił hotel, który znajdował się na przeciwko skoczni był wielki, taki luksusowy...
Dojeżdżając zauważyłam kilka autokarów reprezentacji...
Byłam tak bardzo podekscytowana-Ziemia do Justyny. Halo! - Krzyknęła moja mama. - Ja cie tutaj zostawiam zaraz powinni się tobą zająć twoji znajomi - wysiadłam.
Byłam zdziwiona, że ani mój brat ani moja mama nie interesowali się tym wspaniałym sportem, ale cieszyłam się przynajmniej miałam ich z głowy...
Z moich przemyśleń oderwał mnie znany mi dobrze głos.-Hej Justynka! Jak ja się stęskniłem - krzyknął Stoch i mnie przytulił
- Kamil! - Krzyknęłam i odwzajemniłam jego uściskJuż za chwilę pojawił się Piotrek,którego również przytuliłam
-hehe wyładniałas hehe - odezwał się Żyła
- O was można powiedzieć te samo - zaśmiałam się
- Dawid, i reszta czekają w hotelu - powiedział Stoch - jeszcze tylko Kot nam zniknął - dodał rozglądając się do okoła-Wow! Wow! - usłyszałam za sobą
Odwrocilam się a tam stał onieśmielony Maciej.
Zaśmiałam się głupio i rzuciłam się mu na szyję dając buziaka w policzek. To właśnie z nim byłam najbardziej związana.-My to już buziaka nie dostaliśmy - zaśmiał się Piotrek próbując udawać oburzonego - Dobra idziemy do hotelu - powiedział
Przywitałam się z resztą kolegów i dostałam klucz od pokoju. Chłopaki dołożyli mi walizki, kazali mi się rozebrać z kurtki i zejść na moje drugie ich pierwsze śniadanie. W końcu była dopiero 9:30
Usiadłam obok Polaków. Poczułam na sobie wzrok skoczków z innych drużyn. Nie lubiłam tego zawsze miałam wrażenie, że jest coś ze mną nie tak. Kamil chyba to wyczuł
- Spokojnie, patrzą się na ciebie bo rzadko pojawia się tutaj taka śliczna dziewczyna - zaśmiał się i pogłaskał moją dłoń po czym wziął się do jedzenia.
-Uśmiechnełam się do niego - Jak tam emocje chłopaki? Stresujecie się? - Zapytałam
- A czym mamy się stresować i tak wygramy - odpowiedział Maciej
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać
A zwłaszcza, że wreszcie będziesz nam kibicować - dodał Kuba
- Zawsze wam kibicuje tylko czasami z telewizora - zaśmiałam się
Na żywo zawsze lepiej hehe - powiedział PiotrekRozmawialiśmy tak przez dłuższy czas, chłopaki odpowiadali mi śmieszne historie oraz dużo różnych informacji o tym co się działo przez te prawie dwa lata odkąd się nie widzieliśmy
Gdy chłopcy skończyli jeść wyszliśmy z jadalni. Odrazu zaczepili nas skoczkowie z innych krajów-No witaj piękna damo - jestem Daniel. Daniel Andre Tande - Uśmiechnąl się do mnie
- A ja Justyna - odwzajemniłam usmiech
Chwilę pogadaliśmy.
Kątem oka zauważylam Wellingera moją nastoletnią miłość. Oczywiście nie byliśmy razem nigdy nawet nie widziałam go na żywo. Jednak zawsze jak oglądałam go w telewizji coś się we mnie budziło. Jestem jednak zbyt nie śmiałą osobą żeby podejść do niego i zagadać. Jakby sam do mnie zagadał myślę że nie miałabym wtedy problemu. Jednak zawsze wstydzę się odezwać do kogoś pierwsza. Nie wiem czemu... Nigdy nie mam tematu, mam wrażenie że się narzucam.
Andreas chyba zauważył że się na niego patrzę i puścił mi oczko. Zarumieniłam się i odwróciłam wzrok, znaczy... próbowałam odwrócić jednak nie potrafiłam. Wydawało mi się, że zmierza w moim kierunku jednak podszedł do niego kolega z zespołu i ten zawrócił.
Po chwili pomyślałam, że to nie możliwe i że napewno nie zainteresowałby się kimś takim jak ja... Potem w myślach zaśmiałam się sama z siebie, że mam takie przemyślenia. Że myślę o jakimś skoczku, który nawet mnie nie zna...
CZYTASZ
To the stars through difficulties /Andreas Wellinger
FanfictionJustyna nie miała dobrej przeszłości, co odbiło się na jej życiu. Jednym szczęściem byli jej przyjaciele skoczkowie narciarscy. Mimo, że poznanie ich przynosiło bardzo przykre wspomnienia, byli to jej jedyni przyjaciele. Gdy dostała od nich piękny p...