13

3.1K 88 16
                                    

Kiedyś wydawało mi się, że doświadczyłam już w moim życiu cierpienia i bólu, że najgorszy moment należał do przeszłości. Ale to, co dla mnie zaplanowane, było znacznie gorsze. Nie można sobie ulżyć w psychicznej udręce, zwłaszcza, gdy uważa się, że w pełni się na nią zasługuje.

Skończyłam swoją opowieść, płacząc. Cała się trzęsłam od nadmiaru emocji. Co innego odtwarzać te wydarzenia w głowie, a co innego mówić o nich. Peter wysunął swoje dłonie z mojego uścisku, wstał i podszedł do okna, zostawiając mnie samą przy kuchennym stole, na którym nietknięte jedzenie już dawno wystygło.

Patrzył przed siebie, ale wzrok jego był zupełnie pusty, oczy nie pojmowały rzeczywistości na zewnątrz. Oparł się dłońmi o parapet, jakby prawda uderzyła w niego tak bardzo, że potrzebował podparcia.

- Peter, błagam, powiedz coś, powiedz cokolwiek, nie zniosę twojego milczenia - załkałam i podeszłam do niego, chcąc go dotknąć, ale odsunął się gwałtownie, odtrącając moje dłonie.

- Dlaczego nie powiedziałaś mi tego wcześniej? Dlaczego... - spytał cicho, potrząsając głową z niedowierzaniem.

- Próbowałam, naprawdę próbowałam, ale nie potrafiłam! Zawsze paraliżował mnie strach, że cię stracę, a tego bym nie przeżyła! - płakałam z bezradności, widząc jak twarz mu zastygła w bezruchu i podszedł do krzesła, by znaleźć się dalej ode mnie i teraz oparł się o nie.

Poszłam w ślad za nim, ale gdy znów stanęłam zbyt blisko, podniósł dłoń na znak, żebym się nie zbliżała. Ten drobny gest i jego wymowne milczenie łamały mi serce.

Złapałam go za dłoń w desperacji podnosząc ją do ust i całując gorliwie.

- Błagam Peter, wybacz mi, wybacz! Przecież mówiłeś, że mi wybaczysz, że moje przewinienie nigdy nie będzie równie wielkie jak twoje! Och, błagam, błagam - łkałam, a pocałunki na jego skórze mieszały się z moimi łzami, których słony smak otulał mi wargi i język.

- Wiem, wiem, że tak mówiłem - odpowiedział głosem pozbawionym jakichkolwiek emocji i wyszarpał dłoń z mojego desperackiego uścisku, w którym było tyle błagania.

- Więc dlaczego, dlaczego najdroższy mnie odtrącasz? Ja ci przebaczyłam, twoja wina nie ma dla mnie znaczenia, więc dlaczego ty nie potrafisz przebaczyć mi? - otarłam twarz wierzchem dłoni.

- Przebaczyć w tym przypadku to nie jest najodpowiedniejsze słowo - powiedział chłodno, odchodząc w kąt pokoju.

Tym razem nie poszłam za nim, tylko stałam w bezruchu i patrzyłam jak wyraz jego twarzy zmieniał się z sekundy na sekundę, jakby analizował wszystko to, co mu powiedziałam raz jeszcze i za każdym razem docierały do niego nowe szczegóły.

Serce ścisnęło mi się pełne bólu. Traciłam go, traciłam nieubłaganie. Mogłam milczeć, zamknąć się, nie mówić ani słowa. Ale jednak zaufałam mu, wierzyłam, że jego gorąca miłość do mnie, idealne wyobrażenie złagodzą prawdę. Och, jaka głupia i naiwna znów byłam!

- Błagam, Peter, błagam, wybacz mi! Ja ci przebaczam, przeszłość nie ma dla mnie znaczenia, więc dlaczego ty nie możesz przebaczyć mi? - łkałam, dławiąc się kolejną falą łez, która wraz z rozpaczą nadeszła gwałtownie.

- Przebaczyć! - wybuchnął zimnym, chłodnym śmiechem, zupełnie irracjonalnym, śmiechem opętanych lub odchodzących od zmysłów.

Nie rozumiałam, nie potrafiłam zrozumieć, dlaczego w kilka sekund tak bardzo się zmienił. Gdzie podział się mój kochany, ciepły Peter.

- Nie rozumiem, nie rozumiem, dlaczego mnie teraz odtrącasz. A jednak wiedziałam, wiedziałam, że będziesz mną gardzić - zakryłam twarz dłońmi, siadając na krześle, gdzie wciąż unosił się jego zapach.

Sto ukrytych pragnieńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz