17

3K 84 9
                                    

Chwyciłam za klamkę i wsiadłam do samochodu. Daniel trzymał obie ręce na kierownicy, ale gdy się zjawiłam, oparł się o siedzenie i spojrzał na mnie. Wydawał się być zupełnie spokojny, jakby nasza kłótnia w ogóle nie miała miejsca jeszcze przed chwilą. Patrzyłam na niego nic nie mówiąc, słychać było tylko cicho pracujący silnik. Jego oczy błądziły po mojej twarzy. Chciałam wiedzieć, co wtedy myślał, jak przyswoił nowe informacje, czy zrobiła na nim wrażenie wieść o dziecku, mimo że nazwał je cholernym.

Wyciągnął prawą dłoń w moją stronę i odgarnął kosmyk moich włosów za ucho. Dwoma palcami jechał wzdłuż mojej szczęki, uniósł brodę w górę i nachylił się nade mną. Jego usta zatrzymały się kilka milimetrów od moich, Daniel spojrzał mi w oczy. Było to spojrzenie pełne troski i czegoś jeszcze, czego nie potrafiłam wtedy ani ocenić ani zrozumieć, ale podobało mi się to i sprawiało, że czułam się przy nim inaczej niż dotychczas. Przez ten rok rozłąki przybyło mu kilka cech, które miały mi się potem spodobać i ułatwić wiele spraw. W końcu przymknęłam powieki, z początku tylko delikatnie musnął moje usta, potem pocałował mnie długo, ale nie gwałtownie jak to miał w zwyczaju. Zupełnie jakby tym gestem chciał mnie oczyścić ze złych emocji.

- Nie obchodzi mnie to, co zrobiłaś z ciążą. To była twoja decyzja i prawdopodobnie była najlepszą, jaką mogłaś podjąć. Nie gardzę tobą ani nie mam żalu, że to zrobiłaś. Przecież nawet nie wiedziałem. Chodzi mi o to, że nie przyszłaś, gdy byłaś w potrzebie.

- Poradziłam sobie, nic od ciebie nie chciałam.

Na chwilę zapadła cisza. Daniel wrócił na swoje miejsce i ruszył. Droga nie była specjalnie zatłoczona, kilka aut nas wyprzedziło, kilka zostało w tyle. Nie wiedziałam, gdzie jedziemy, ale nie było mi to potrzebne. Znów poczułam się pewną tego, że chcę spędzić więcej czasu z tym mężczyzną. Mógł zabrać mnie gdziekolwiek. Czy miało to jakieś znaczenie? Skoro i tak przez ostatnie miesiące płynęłam w pierściennym tunelu, bez uczuć i emocji, taka zmiana była mi potrzebna.

- Dlaczego do mnie zadzwoniłaś?

- Dlaczego przyjechałeś?

- Nie odpowiadaj pytaniem na pytanie.

- Chciałam usłyszeć twój głos. Myślałam o tym, czy się zmieniłeś.

- Chciałem cię zobaczyć, brakowało mi ciebie.

Skręciliśmy w lewo i po przejechaniu kilku metrów zatrzymaliśmy się na czerwonym świetle. Przez przejście dla pieszych szła Moly z kubkiem kawy. Nie chciałam, żeby mnie zobaczyła, ale niewiele mogłam zrobić. Na szczęście rozmawiała z kimś przez telefon i to absorbowało całą jej uwagę. Wcale nie wyglądała na chorą.
Daniel włączył radio, zbliżała się pełna godzina i głos kobiety mówił o wypadkach sprzed chwili, zamkniętych ulicach, zmianach na giełdzie i wydarzeniach politycznych. Świat nie słyszał naszej kłótni, naszego żalu i wołania o pomoc, które dla nas stanowiły teraz ośrodek i cel wszystkiego.

- Czy przez ten czas miałeś kogoś? - spytałam, patrząc przed siebie. Nie do końca miałam odwagę na niego spojrzeć i bałam się odpowiedzi. W głębi serca naiwnie chciałam być dla niego ważną, być tą, do której czuł chociażby sentyment, za którą tęsknił i o której myślał.

- Nie, nie miałem żadnej kobiety na więcej niż jedną noc.

Ukłucie satysfakcji było ogromne, jednak zostało stłumione przez zimny ton jego głosu bez uczuć, których oczekiwałam i na które liczyłam.

Zatrzymaliśmy się pod blokiem, w którym mieszkał. Nic nie mówiąc, poszłam za nim na górę. Powiesiłam torebkę na garderobie i udałam się do kuchni. Usiadłam na krześle, Daniel szukał czegoś w szafce, po chwili wyciągnął kieliszki i dwie butelki wina.

Sto ukrytych pragnieńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz