18

3.1K 81 4
                                    

- Zostaniesz na noc?

Siedziałam na kanapie w salonie otulona czarnym polarowym kocem. Z kuchni unosił się zapach cynamonu, pomarańczy i goździków, które udoskonalały zwykłą herbatę. Daniel podał mi kubek i usiadł obok ze swoim. Poczułam jak wszystkie pory na skórze rozszerzyły się pod wpływem pary, było to miłe uczucie. Wzięłam ostrożnie łyk uważając, żeby nie oparzyć języka.

- Nie wiem, czy powinnam - westchnęłam. Chciałam zostać, zapomnieć o wszystkim, co złe. Móc po prostu poczuć się dobrze i w pewien sposób zacząć od nowa. Ale relacje międzyludzkie nie są łatwe, raczej należą do rzeczy skomplikowanych i często trudnych do zrozumienia. Nie można przewidzieć następstw jakie pociągną za sobą reakcje innych na nasze zachowanie. Zwłaszcza gdy w tle czai się żal.

- Myślę, że potrzebuję czasu. Oboje potrzebujemy - dodałam. - Dziś poniosły nas emocje, żadne z nas tego nie przemyślało.

- W takim razie chcę, żeby codziennie nas ponosiły, jeśli ma to wyglądać w ten sposób - uśmiechnął się i włożył rękę pod koc, dotykając mojego nagiego uda.

- Doskonale wiesz, że nie jest to takie proste, choć ja też bym chciała, żeby było...

- Sami to sobie komplikujemy - przerwał mi.

Miał rację. Do pewnego stopnia. Od nas zależało, co zrobimy ze swoimi uczuciami, przemyśleniami. Jeśli chcieliśmy zapomnieć, mogliśmy przynajmniej spróbować.

- Zostają jeszcze wspomnienia, Danielu, one wrócą. Może nie teraz, nie od razu, ale gdy coś się stanie... - przerwałam, bo nagle poczułam, że to nie miało sensu. Daniel chciał uległej, nie partnerki, chciał podległości, nie miłości. Lubiłam mu się oddawać, być zdominowaną, czułam się wtedy spełniona. Ale potrzebowałam także uczucia, możliwość połączenia ze sobą tych dwóch odmiennych struktur. Do tej pory wpadłam z jednej skrajności w drugą.

- Nie chcesz tylko samej chłodnej relacji - dokończył za mnie. Z łatwością potrafił odgadnąć o czym myślę, zrozumieć to.

- Nie - odpowiedziałam i zacisnęłam mocniej palce na kubku z gorącą herbatą. - Potrzebuję tej relacji, przez ten czas zdążyłam zrozumieć, czego chcę. Ale ona sama mi nie wystarcza, mam potrzebę...

- Bycia potrzebną i kochaną.

- Tak, dokładnie tak. Potrzebuję takich momentów jak dziś, i takich jak dawniej. Ale ty nie potrafisz ich połączyć, sam mówiłeś, że gdy zaczynają pojawiać się uczucia, wszystko traci dla ciebie sens.

- A jednak nie mogłem o tobie zapomnieć i znaleźć na twoje miejsce kogoś innego, brakowało mi ciebie - pogłaskał mnie po udzie i przyciągnął do siebie.

Tak bardzo chciałam, by te słowa były prawdą, a z drugiej strony wątpiłam w ich szczerość. Daniel był wyjątkowo skomplikowany, nie potrafiłam go rozszyfrować i ciężko było mi domyślić się jego prawdziwych intencji. Siedziałam obok niego zupełnie rozdarta, ale sama sobie na to zapracowałam. Pojawił się nagle znikąd, a ja tak po prostu mu uległam, dałam się zaciągnąć do łóżka i jeszcze czerpać przyjemność z tej łatwości. Och, czy kiedykolwiek nauczę się podejmowania słusznych decyzji?

- Powinnam już iść - powiedziałam po chwili, gdy wypiłam herbatę i odstawiłam kubek na stolik.

Daniel nie zaprotestował, nie starał się mnie zatrzymać. W ślad za mną wstał i powiedział tylko:

- Odwiozę cię.

***

Dom bez matki wydawał się dużo większym, niż był w rzeczywistości. Pomieszczenia wypełniała cisza, wszystko zastygło w bezruchu. Zrobiłam sobie kanapkę i usiadłam przed telewizorem. Potrzebowałam pogapić się bezmyślnie w migające przed oczami obrazki, skupić uwagę na losach bohaterów serialu i ich dialogach. Było to uczucie jakby coś ściskało mi żebra, ugniatało i krępowało przez cały dzień, a teraz musiałam się tego pozbyć. Więc włączyłam jakiś nisko budżetowy film i jadłam. Pochłaniałam jedzenie w ilości, w której dawno mi się to nie zdarzyło. Kanapki, lody, czekolada, baton, jabłko, wafle, cola, jogurt. W końcu zasnęłam przy głosach z odbiornika, gdy starszy mężczyzna mówił kwestię o przemijalności ludzkiego szczęścia, wątpliwościach i nieoczekiwanych zwrotach akcji.

Sto ukrytych pragnieńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz