LOUIS
Dwie godziny później.
– Co za idiota z tego Styles'a. – powiedziałem wkurzony kolejny raz, siedząc na krześle na korytarzu przed salą, w której leży brunet.
– Nie będę zaprzeczać. Przegiął. – Eleanor przyznała mi racje. – Ale nie zmienia to faktu, że to co zrobił było zagrożeniem życia i musimy się nim zaopiekować.
Spojrzałem na moją dziewczyną, wstając z krzesła.
– Tak, przegiął, narażając tym swoje zdrowie, ale co masz na myśli 'musimy się nim zaopiekować'?
– Chodzi mi to, że... Że jeżeli znowu mu tak odbije i upije się do nieprzytomności a nas obok niego nie będzie to co zrobi? Nic. I tym razem może naprawdę się coś złego stać. A wtedy nie możemy już ryzykować. – wyjaśniła mi, zakładając ręce pod piersiami.
– Do czego dążysz, El? – zmarszczyłem brwi, nie rozumiejąc jeszcze o co chodzi mojej dziewczynie.
– Powinniśmy go do siebie wziąć na jakiś czas, póki nie zrozumie, że to co robi jest złe. – spojrzała w moje oczy, wyczekując mojej odpowiedzi.
– No nie wiem. Znaczy to jest dobry pomysł, ale nie jestem pewny czy Harry się zgodzi. – wzruszyłem ramionami, robiąc grymas na twarzy.
Styles jest taki, że on wszystko musi zrobić sam, nawet gdy coś mu się nie udaje, sam próbuje to zrobić i mało kogo prosi o pomóc. Jednak kiedy chodzi tu o niego, że on sam ma problem, też będzie mówił, że sam sobie poradzi, bo jest przecież już dorosły.
– A wiesz, jak bardzo mnie obchodzi zdanie Harry'ego na ten temat? – spytała retoryczne, a ja wzdychając, kiwnąłem głową. Moja dziewczyna, gdy komuś pomaga, ma gdzieś zdanie innych i po prostu robi swoje. – No właśnie. Więc kiedy już nam pozwolą do niego wejść, pogadamy z nim o tym. – zarządziła brunetka. Ja nie zamierzałem nic mówić, wiedząc, że i tak przegram.
Jeszcze przez chwile rozmawiałem z moją dziewczyną o przeprowadzce Harry'ego do nas i jak my mamy mu to delikatnie powiedzieć, żeby się za bardzo nie zdenerwował, gdy chwilę później w szpitalu zjawili się chłopaki razem z z Zayn'em.
– Sorry, że to dopiero teraz, ale straszne korki były. – powiedział zmachany Niall, który najwyraźniej biegł, podpierając się o kolana.
– Za mało ruchu, blondasku. – zaśmiał się Liam, klepiąc chłopaka po plecach, na co ten strzepnął jego rękę, prychając.
– Mnie Gigi zatrzymała, ale nie ważne. Co z Harry'm? – odezwał się tym razem Zayn, wkładając ręce do kieszeni.
– Na razie to nic nie wiemy. Czekamy od dwóch godzin, ale nikt nic nie chce nam powiedzieć. – westchneła Calder, która po mimo, jak się zachował nasz przyjaciel bardzo się o niego martwi. Nawet bardziej ode mnie, ale to być może z tego, że zastała go nieprzytomnego w domu, leżącego na podłodze.
Albo też dlatego, że to był chłopak jej najlepszej przyjaciółki, która jest z nim w ciąży.
***
ELEANOR
– Mogą państwo już do niego wejść. – poinformował nas wszystkich lekarz, wychodząc wieczorem z sali naszego przyjaciela, na co ja zerwałam się z krzesła, na którym i tak nie mogłam wysiedzieć dłużej niż dziesięć minut.
– A co z nim? – zapytał Tomlinson.
– Wszystko w porządku. Za dużo wypił alkoholu, zmieszał wszystko ze wszystkim, a później jak wskazuje guz na tyle głowy, musiał bardzo mocno przywalić w jakiś ostry przedmiot. Jest teraz na kroplówce i właśnie przed chwilą się obudził, wiec możecie wejść, nawet wszyscy. Ale tylko na chwilę. – wytłumaczył nam wszystko starszy mężczyzna, po czym na razie tylko ja z Louis'em weszłam, gdyż chcieliśmy z nim porozmawiać o naszym planie.
– Zamknijcie się, jeżeli zamierzacie drzeć na mnie japę. – mruknął Harry, od razu, gdy tylko tu weszliśmy.
– Nawet jeszcze nic nie powiedzieliśmy. – zauważył mój chłopak, siadając obok mnie na krześle przy łóżku loczka.
– Nie ważne. – machnął na nas ręką, odwracając głowę w stronę okna.
Zmarszczyłam czoło, wymieniając z Lou spojrzenia, ponieważ Styles nigdy się tak nie zachowywał. Praktycznie, gdy tylko go odwiedzaliśmy to darł się na nas i robił kłótnie.
– Harry... – zaczełam cicho, wzdychając. Bałam się mu to powiedzieć, bo przecież dobrze wiedziałam, że się zdenerwuje i pewnie nas wygoni z sali, ale nie miałam innego wyjścia. On nie miał innego wyjścia.
– Musimy ci coś powiedzieć. – odparł tym razem Louis, na co podziękowałam mu wdzięcznym spojrzeniem. Brunet spojrzał się najpierw na brunetka a później na mnie, unosząc czoło. Nic nie mówił, wiec przejęłam pałeczkę.
– Na jakiś okres przeniesiesz się do nas. – oznajmiłam, czekając na reakcje loczka, który tylko pokręcił głową.
– Niby po co? – prychnął, a mój chłopak gwałtownie wstał z krzesła.
– Po co? Jeszcze się pytasz? Zobacz co twoje ostatnie chlanie doprowadziło! Gdyby nie Eleanor i jej nadopiekuńczość...nawet nie chce myśleć co by się z tobą stało. Dlatego na jakiś miesiąc, ewentualnie dwa, mieszkasz z nami a wszystkie alkohole i imprezy mam nadzieje wybijemy ci z głowy.
Tomlinson wyraźnie się zdenerwował, lecz próbował się uspokoić. Harry przewrócił oczami, po czym westchnął i powiedział, że się zgadza, bo i tak ma już wszystko w dupie. Natomiast w Louis wyszedł z sali, wołając chłopaków.
– No nieźle pobalowałeś, Styles. Lepiej ode mnie. Normalnie bić ci tylko brawa. – Malik od razu zażartował, a mój chłopak jedynie powstrzymywał się od nie przylania mu w twarz. Wstałam i podeszłam do niego, chcąc go uspokoić. – Jak wyjdziesz z tego pudła, to pójdziemy do jakieś klubu i pobawimy się, jak z dawnych, dobrych lat. – uśmiechnął się do byłego chłopaka Ruby. Właśnie, Ruby...Powiedzieć jej o tym?
– Ty naprawdę nie widzisz powagi sytuacji?! Harry nigdzie z tobą nie pójdzie, a ty wychodzisz! – Louis nie wytrzymał, rzucając się na mulata. Liam z Niall'em od razu zareagowali, jednak to nawet nie powstrzymało bruneta od wyprowadzenia Zayna z sali.
Poczułam wibracje w mojej torebce, przez co delikatnie się wzdrygnęłam. Spojrzałam na Harry'ego, który jedynie się śmiał z tej akcji, na co westchnęłam, ale wyjęłam telefon i szybko odebrałam, nawet nie patrząc na ekran.
– El? Cześć. Boże, jak dobrze, że odebrałaś. – usłyszałam cichutki głos Ruby, na co odsunęłam urządzenie od ucha, patrząc na wyświetlacz. Tak, to Ruby, sama do mnie zadzwoniła.
Rozejrzałam się po sali, analizując wszystko po kolei. Zayn'a już nie było w pomieszczeniu, Louis stał przy parapecie, patrząc na widoki za oknem a Niall z Liam'em siedzieli na krzesłach rozmawiając z Harrym, który chyba odzyskał humor.
Oddaliłam się delikatnie od nich wszystkich, stając przy drzwiach. Przystawiłam telefon do ucha, lekko się uśmiechając.
– Cześć Ruby. Dawno się nie odzywałaś. Jak tam u ciebie?
***
Stanowcza Eleanor, wkurzony Louis i żartowniś Zayn no no ;D i jeszcze telefon od Ruby ;)
Jak myślicie co z tego wszystkiego wyniknie?
A kto od środy jest chory? 🙋🙋🙋
Kto cały czas siedzi w domu i się nudzi? 🙋🙋🙋A jak u was?
Miłego dnia!
All of love, Paulina xx
CZYTASZ
Sławne życie według Harry'ego Stylesa || h.s ✔
FanfictionHarry Styles to idealny typ człowieka pokazujący, jak sława może namieszać nam w głowie. Od razu zastrzegam, że opowiadanie nie pisze sama, pisze je razem z @Drreeaaammm Okładkę zrobiła moja przyjaciółka @panitoffikowaa O rozdziałach informuje na Sn...