Rozdział 26.

475 13 3
                                    

Jeżeli chcesz wiedzieć, kiedy opublikuje rozdział, dodaj mnie na snapie.

Snapchat: lovmeharry


RUBY

Środa.

Od samego rana chodziłam po domu, jak opętana i sprzątałam cały dom z nerwów. Zawsze tak mam, gdy jestem zdenerwowana. Wczoraj wieczorem zadzwoniła do mnie Calder i powiedziała, że dzisiaj chłopaki mają lot o trzynastej do Londynu i zapewnię po dwudziestej drugiej Harry już będzie w domu. Tak się stresuje przyjazdem chłopaka​, że zbiłam już dwa talerze i wazon. W innych okolicznościach naprawdę bym się cieszyła, lecz jest tak jak jest i tego nie zmienię. Mam mu powiedzieć o ciąży, o dziecku, które będzie wychowywał, albo i nie jeżeli odejdzie.

I tego najbardziej się bałam.

Co jeśli Stylesa odejdzie ode mnie? I będzie miał mnie gdzieś? Dziecko również? Przecież ja sobie sama nie poradzę. Sama jestem młoda, sama bym chciała rozwijać karierę. Myślałam nawet o utworzeniu własnego zakładu fryzjerskiego, ale to będzie musiało najwyraźniej poczekać.

O godzinie jedenastej zadzwoniła do mnie mama pytając, jak u mnie i czy przyjedziemy niedługo razem z Harry'm na obiad. Nie wiedziałam co jej odpowiedzieć, zwłaszcza na to pierwsze pytanie. Ostatecznie odpowiedziałam, że wszystko w porządku i czekam na powrót bruneta, który będzie wieczorem. Moja mama nic nie wie o ciąży, tak samo tata. Starszy mężczyzna zapewnię by się ucieszył, lecz mama by mi zaczęła gadać, że dziecko dopiero ślubie i jak my mogliśmy być tacy nieodpowiedzialni.

Postanowiłam wyrzucić te myślę z mojej głowy i zadzwonić do Stylesa. Przez te kilka dni mi się nie udawało, ale może tym razem będzie inaczej. Chociaż chce usłyszeć jego głos, tak bardzo mi go brakowało.

O dziwo po pięciu sygnałach, gdy miałam się już rozłączać, odebrał.

- Ruby, nie mam czasu teraz rozmawiać. Zbieramy się na lotnisko. - od razu powiedział, bez żadnego przywitania. Nim zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć, chłopak rozłączył się.

Samotna łza poleciała po lewym policzku, którą szybko starłam.

Miałam powoli tego dość. Od kilku dni Harry mnie ignoruje, nie dzwoni do mnie, nic. To jest naprawdę przykre, a zwłaszcza to, że nie wiem co takiego zrobiłam, że chłopak tak się zachowuje.

***

22.00

Siedziałam, jak na szpilkach w kuchni, popijając wodę z cytrynę i czekając na powrót zielonookiego.

Ręce przy każdym podniesieniu szklanki trzęsły mi się niemiłosiernie, a głową zaczęła boleć coraz bardziej.

Nie wiedziałam co o tym wszystkim mam myśleć, miałam zmieszane uczucia. Już sama nie wiedziałam, jak Harry zareaguje o ciąży, o której zamierzam mu powiedzieć jutro. Nie chce tego dzisiaj robić, będzie zmęczony i nie przyjmie tego do głowy, mówiąc, że robię sobie żarty z niego.

Usłyszałam przekręcanie kluczyka w drzwiach, na co szybko wstałam z krzesła, czując jak moje nogi zamieniają się w watę albo galaretkę.

Chwilę potem sylwetka Stylesa pojawiła się w korytarzu, a moje serce stanęło w gardle.

- Cześć, Harry. Tęskniłam. - uśmiechnełam się do niego, a on dopiero teraz mnie zauważył. Podeszłam do niego i mocno przytuliłam się do niego.

- Hej. - mruknął, delikatnie kładąc rękę na moim biodrze. Dziwne. Myślałam, że się do mnie przyczepi, jak kleszcz. - Przepraszam cię, ale jestem zmęczony. Chciałbym pójść już spać. - na potwierdzenie swoich słów ziewnął, dlatego odsunęłam się od niego, kiwając głową.

Nie powiem, jak się czułam w tej chwili, bo sama nie wiedziałam.

***

Następnego dnia ze snu wyrwały mnie mdłości. Zerwałam się szybko z łóżka, wbiegając do łazienki. Ktoś odgarnął moje włosy, a dopiero po sekundzie domyśliłam się kto to może być. Moim ciałem wstrząsnął dreszcz, a ręce mocno zacisnęły moje spodnie od piżamy.

Gdy było już po wszystkim wytarłam usta papierem, który podał mi Harry i usiadłam przy szafce, odgarniając włosy do tyłu. Nawet nie spojrzałam na chłopaka, bałam się.

- Ja ci to zaraz wszystko wytłumaczę... - mruknęłam, gapiąc się tępo w podłogę.

Usłyszałam westchnięcie ze strony loczka, dlatego spojrzałam na niego.

- Nie będę obijać w bawełnę. Wiem, że jesteś w ciąży. - powiedział na co wyostrzyłam oczy, wstając nagle z podłogi przez co delikatnie zakręciło mi się w głowie, ale to olałam. - Ale nie wiem dlaczego mi o tym wcześniej nie powiedziałaś. - tu podniósł delikatnie głos.

- Chciałam ci powiedzieć, jak wrócisz, w cztery oczy. Pokazać ci testy, USG. A nie tak przez telefon, czy Skype.

- Gdzie te testy? I USG? - zapytał, a ja skierowałam się do naszej sypialni i z szafki wyjęłam trzy testy oraz USG. Pokazałam mu to wszystko, a on oglądał to uważnie. Nie wiedziałam jakie uczucia w nim teraz leżały, z twarzy nic umiałam wyczytać. Mogę powiedzieć, że była obojętna, choć oczy zdawały się być zaszklone.

- Wiem, że pewnie nie jesteś zadowolony, bo nie chcesz mieć dzieci. Macie teraz zaplanowaną już trasę, kończycie album. Ogólnie dużo roboty, ale nic nie poradzę na to, że wpadliśmy!

Nie mam pojęcia, dlaczego krzyczałam, ale to chyba z nerwów.

- Ale po co krzyczysz? Jeszcze nic powiedziałem! Z reszta to ja powinien był krzyczeć, bo nie mam pewności, czy to moje dziecko!

Nie wierze, że to powiedział, nie wierze. W kącikach moich oczów pojawiły się łzy, a dolna warga drgała.

- Co? Jak tak możesz mówić? - powiedziałam drżącym głosem, gdyż to naprawdę mnie zabolało.

- Nie było mnie miesiąc, nie miałem pojęcia co u ciebie się tak naprawdę dzieje, a ty mi tu z ciążą wyskakujesz!I jak myślisz, że to wygląda? Mam prawo myśleć, że to być może nie moje dziecko!

- Harry! Co ty wygadujesz? Ja bym cię nigdy nie zdradziła!

- No nie był tego taki pewny. - powiedział cicho, a ja mnie zszokowało.

Zacisnęłam ręce w pięści, usta w wąską linie, a moje zaszklone oczy wpatrywały się w jego szmaragdowe.

- Wyprowadzam się do Eleanor i Louis'a. - powiedziałam twardo, po czym wyminęłam go i otworzyłam swoje szafę z której wyjęłam walizkę i zaczęłam pakować do niej moje ubrania.

- Ruby...przepraszam cię. Nie to mia...

- Nie tłumacz się, bo to ci jeszcze wyjdzie na gorsze.

- Ruby!

- Przestań! Zawsze tak jest, powtarzam zawsze! Najpierw mówisz, potem myślisz i żałujesz tego! Tym razem mam dość twoich raniących słów. - odparłam, a moje łzy leciały jak wodospad.

Kiedy spakowałam wszystkie potrzebne rzeczy do swojej walizki, przebrałam się i wyszłam z domu, trzaskając drzwiami.

Tym razem totalnie przegiął.

***

Hejo!

To się porobiło :D

Jak tam was?

Przepraszam, że nie było wczoraj rozdziału, ale wattpad coś odwalał xD

All of love, Paulina xx

Sławne życie według Harry'ego Stylesa || h.s ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz