Jeżeli chcesz wiedzieć, kiedy opublikuje rozdział, dodaj mnie na snapie.
Snapchat: lovmeharry
Dwa dni później. Piątek.
RUBY
– Wiesz, że ja nie odpuszczę? – powiedziała Eleanor, patrząc na mnie tymi swoimi dużymi oczami na mnie.
– Wiem. – westchnęłam, siadając obok niej.
– W takim razie... – zaczęła Rosie, która razem z Calder przyszły do mnie, porozmawiać o mojej ciąży. – Trzymaj telefon i dzwonisz do ginekologa. – przysunęła w moja stronę mój telefon, leżący na stoliku.
– Nie. – powiedziałam jedynie, przystawiając sobie rękę do czoła, które wydawało mi się, że jest strasznie gorące. – Ja nie dam rady. – powtórzyłam swoje słowa z przed kilku dni.
– Ruby! – podniosła głos El, na co się wzdrygnęłam. – Dasz rade, wierze w ciebie.
– I ja też, Ruby. – odezwała się dziewczyna Nialla. – Jak nie chcesz zrobić tego dla siebie, zrób to dla nas, dla dziecka. Dla Harry'ego.
– Ale, czy wy nie rozumiecie, że ja nie potrafię tak po prostu zadzwonić do ginekologa i się umówić na wizytę?
– A co w tym takiego trudnego? – Rosie uniosła brew.
– Może dla tego, że... – zacięłam się, przygryzając wargą, gdyż nie wiedziałam co miałam powiedzieć.
– No widzisz? Sama nie wiesz. – odparła dziewczyna Louisa. – Bierz ten telefon i dzwoń. – rozkazała mi, patrząc ostrym spojrzeniem razem z Rosie na mnie.
Westchnęłam i wzięłam telefon do rąk.
– Dobrze.
Dziesięć minut później odłożyłam telefon na rękę, gdy wreszcie miałam to za sobą.
– I jak? – obie spytały w tym samym czasie.
– Umówiłam się na środę na jedenastą. – uśmiechnęłam się, choć nie dziwie się, jak wyszedł z tego grymas.
– To super! Akurat nic nie robię wtedy, to pójdę z tobą. – powiedziała radośnie Calder.
– Ja mam wolne, wiec też pójdę. – uśmiechnęła się Rosie.
– Nie. Dziękuję, że się tak martwicie i w ogóle, ale przepraszam, poradzę sobie sama. – powiedziałam cicho i spokojnie, prawie szeptem. Nie dziwie się jakby mi głos drżał.
Dziewczyny pokiwały głową, zgadzając się ze mną.
***
I nastał ten dzień. Środa. Myślałam, że zwymiotuje wszystko, choć nie zjadłam jeszcze śniadania, bo nie miałam ochoty. Miałam tak skurczony żołądek, że miałam ochotę tylko siedzieć w łazience przed kiblem, ręcznikiem i woda do popijania.
Westchnęłam, widząc godzinę dziewiątą czterdzieści. Czas się zbierać, chociaż tak bardzo mi się nie chciało.
Wstałam ociężale z łóżka i pościeliłam go. Znowu mi się nie dobrze zrobiło, więc pobiegłam do łazienki. Jednak nie takiego nie nastąpiło, wiec umyłam twarz i zrobiłam delikatny makijaż, w postaci korektora i tuszu do rzęs, po czym wyszłam z łazienki.
I teraz to już nie mam pojęcia czy to z powodu stresu, czy ciąży. Może to i to.
Stanęłam w miejscu widząc jak Harry dzwoni do mnie na telefon.
CZYTASZ
Sławne życie według Harry'ego Stylesa || h.s ✔
FanfictionHarry Styles to idealny typ człowieka pokazujący, jak sława może namieszać nam w głowie. Od razu zastrzegam, że opowiadanie nie pisze sama, pisze je razem z @Drreeaaammm Okładkę zrobiła moja przyjaciółka @panitoffikowaa O rozdziałach informuje na Sn...