Rozdział 32.

454 15 0
                                    

ELEANOR

Byłam w drodze do domu Harry'ego, ponieważ chciałam z nim na spokojnie porozmawiać. Musiałam się dowiedzieć dlaczego się tak bardzo zmienił. To nie był nasz Harry i to mnie martwiło. Nasz Harry jest miłym uśmiechniętym i co najważniejsze upierdliwym gościem, który kocha ponad wszystko Ruby i wszystko jest w stanie dla niej zrobić. Martwię się o niego, wszyscy się martwimy. Teraz, gdy nie ma Ruby, nie ma kto go za bardzo pilnować, a to znów imprezuje i wlewa w siebie alkohol ile tylko może, wcale nie poprawia sytuacji. Jedynie ją pogarsza.

Postanowiłam, że jak już jadę do niego to zrobię mu małe zakupy i przygotuje obiad. Jestem pewna, że już dawno nie jadł porządnego posiłku, tylko wpycha w siebie to nie zdrowe jedzenie, które zamawia w jakiś knajpach.

Kończyłam pakować owoce do koszyka, gdy nagle zadzwonił telefon. Bez zastanowienia sięgnęłam do torebki po urządzenie i gdy zobaczyłam, że dzwoni mój chłopak odebrałam połączenie.

– Hej Lou. Coś się stało?

–  Kochanie, gdzie jesteś? Wróciłem do domu a Ciebie nie ma. Nic nie mówiłaś, że gdzieś wychodzisz. – usłyszałam zmartwiony głos bruneta, co spowodowało u mnie natychmiastowe wyrzuty sumienia. Powinnam mu powiedzieć od razu co zamierzam zrobić.

– Przepraszam skarbie. – powiedziałam, powoli kierując się do koszy, a jeszcze zastanawiając czy wzięłam szybko. – Właśnie jadę do Harry'ego, muszę z nim porozmawiać. – oznajmiłam mu, zagrażając wargę, bo dokładnie nie wiedziałam, jak Tomlinson zareaguje co zamierzałam zrobić.

– Porozmawiać, o czym? – prychnął. – Eleanor przecież dobrze wiesz, że za każdym razem, jak chcieliśmy mu przemówić do rozumu to się wściekał i nic do niego nie docierało. – oburzył się. Mogłam się domyślić się, że tak zareaguje.

– Właśnie Louis, próbowaliśmy mu przemówić do rozumu, nie porozmawialiśmy z nim szczerze, nie zapytaliśmy się go, jak się czuje z tym wszystkim. Jesteśmy przecież przyjaciółmi, powinniśmy go wspierać niezależnie od jego decyzji. – powiedziałam, a kiedy skończyłam swoj monolog w słuchawce była cisza. Najwyraźniej chłopak wszystko musiał sobie przemyśleć, to co powiedziałam.

– Dobrze, przepraszam, El. W sumie masz rację powinniśmy z nim na spokojnie porozmawiać, a nie od razu na niego wrzeszczeć. – chłopak przyznał mi rację, a na mojej twarzy wkradł się nie wielki uśmiech.

– Mam tylko nadzieje, że to rozwiąże choć połowę problemów. Martwię się o niego, jak i zresztą o Ruby. Chce, żeby w końcu się wszystko ułoży miedzy nimi. – westchnęłam i dobrze wiedziałam, że nie tylko ja tego chciałam.

– Ja też mam taką nadzieje, chciałbym aby wszystko było jak dawniej. Eleanor tylko proszę cię, jeśli coś będzie nie tak, to zadzwoń do mnie, dobrze?

– Nie martw się Louis, wszystko będzie w porządku, ale jeśli naprawdę będzie się coś dziać to obiecuje, że od razu do ciebie zadzwonię. A teraz wybacz skarbie, ale muszę kończyć. Do zobaczenia później. – powiedziałam szybko, będąc juz przy kasie.

– Kocham cię i uważaj na siebie.

– Ja też cię kocham i ty też bądź ostrożny. – gdy to powiedziałam, schowałam telefon do torebki, przedtem rozłączając się z brunetem.

Kiedy już za wszystkie zakupy zapłaciłam i zostały one spakowane do mojego samochodu, wsiadłam na miejsce kierowcy i udałam się do domu naszego przyjaciela. Droga nie zajęła mi szczególnie dużo czasu, więc już po nie całych piętnastu minutach stałam przed domem chłopaka. Wyjęłam wszystkie siatki z zakupami i skierowałam się do drzwi wejściowych. Nacisnęłam dzwonek i grzecznie czekałam, aż chłopak otworzy drzwi. Niestety Styles długo nie przychodził, więc nacisnęłam drugi raz  ale i tym razem chłopak się nie pojawił. Myślałam, że gdzieś pojechał, ale od razu wykluczyłam tą opcję, ponieważ na podjeździe stał jego samochód. Nacisnęłam na klamkę i o dziwo, lecz na szczęście, drzwi były otwarte. Weszłam, więc do środka i już w wejściu słyszałam w tle dźwięk telewizora. Postanowiłam najpierw odłożyć siatki z zakupami do kuchni. A, gdy to zrobiłam, skierowałam się do salonu, skąd pochodził ten dźwięk. Na kanapie nikogo nie zauważyłam. Rozglądnęłam się po całym pomieszczeniu i to co zobaczyłam zmroziło mi krew w żyłach.

Pod oknem leżał nieruchomo Harry, na co prawie pisnęłam z przerażenia. Bez zastanowienia podbiegłam do niego i sprawdziłam czy oddycha. Odetchnęłam z ulgą, gdy upewniłam się, że tak  Drżącymi dłońmi wyjełam telefon i zadzwoniłam po pogotowie, a po dziesięciu minutach przyjechała wezwana przeze mnie pomoc. Kazali mi się od niego odsunąć, aby oni mogli się zająć Harrym, który nadal nie odzyskał przytomności.

Trzymając w ręku telefon, który od początku wezwania pogotowia miałam przy sobie, wyszukałam numer moje chłopaka, by go powiadomić o Styles'ie, którego właśnie zabrała karetka.

– Kochanie, co jest? – Louis szybko odebrał ode mnie, a w głosie od razu było można wyczuć zmartwienie.

– Louis, Harry...on, on... – nie mogłam się wysłowić, przez głos, który mi się załamywać, bo łzy zaczęły mi lecieć  po policzkach.

– Co się stało? Co on zrobił?! – słychać było, że mocno się zdenerwował, a w tle słyszałam jakieś szmery. Chyba go przestraszyłam na tyle, że już wychodzi z domu.

– O-on jest nie przytomny. Wezwałam pogotowie...zabierają go do szpitala. – teraz to już łzy leciały mi, jak wodospad, nie umiała ich powstrzymać. Czując, że robi mi się słabo, podtrzymałam się kanapy, by nie zemedleć.

– Co? Jak to się stało?

– Znalazłam go nie przytomnego, leżał na podłodze. Louis porszę, przyjedź tu. – ostatnie zdanie wyszlochałam, gdyż chciałam, żeby chłopak był przy mnie.

– Posłuchaj mnie, kochanie. Ja już wsiadam do samochodu i przyjadę do ciebie. Razem pojedziemy do szpitala, jasne? Nie ruszaj się stamtąd. – mówił szybko, ale wszystko dobrze zrozumiałam, nawet słyszałam jak zapala auto, wiec mówił prawdę.

– Tak, tylko pośpiesz się, Lou.

– Już jestem w drodze i nie płacz.  Z Harrym będzie wszystko w porządku.

Po chwili powiedziałam, że kończę, bo nie chce, żeby rozmawiał przez telefon podczas jazdy, bo mogło mu się coś stać i rozłączyłam się z nim.

Tylko co z Ruby? Powiedzieć jej o tym?

***

Harry wylądował w szpitalu uhuhu :/ tylko nie zabijajcie, choć pewnie większość z was nie lubię Stylesa po tym, jak się zachował.

Miłego dnia!

Paulina xx

Sławne życie według Harry'ego Stylesa || h.s ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz