Rozdział 12

164 18 4
                                    

Z samego ranka wszyscy się ubudzili. Niekoniecznie na potrzeby misji. Zwyczajnie w budynku było okropnie zimno i wszyscy poczuli, że trzeba się ruchowo ogrzać, bo niestety kołdry były skąpo cieniutkie. Wszyscy zebrali się w pokoju Juvii oraz Graya żeby przemyśleć jakiś plan, ktoś musi coś wiedzieć. Jak na razie nie mieli żadnego tropu, żadnej nawet małej wskazówki, gdzie mogą szukać Acnologii. Cała drużyna postanowiła po prostu przejść się w okolicy w nadziei na trafienia na cokolwiek. Przechodząc przez piętro budynku i aż do wyjścia czuli się jakby byli w gospodzie zupełnie sami. Tylko na wejściu za drewnianą ladą siedział starszy pan, który i tak bardziej był zajęty gazetą niż przechodzącymi gośćmi. Na wyjściu parę metrów dalej Lucy zauważyła kobietę około trzydziestki. Być może trzydziestki - miała sporo zmarszczek i garbiła się, nie wyglądała na szczególnie zadbaną. Żeby jej nie wystraszyć blondynka zawołała Levy i poszły tam we dwie. Kiedy były już za panią z gospody Levy poczuła delikatne trącenie. Obie z Lucy spojrzały w dół i zobaczyły wielkie zielone oczy.

- Cześć. - Dziewczyna serdecznie uśmiechnęła się i spytała czy mają jakąś sprawę do jej matki. Pani rozwieszająca pranie na cienkich sznurkach nie wyglądała na genetyczną matkę zielonookiej. Właściwie te zielone oczy były jedynym co fizycznie je łączyło, choć te starszej wyglądały na przygaszone.

- Właściwie to tak. - Odparła Levy po czym zwróciła się do kobiety. - Przepraszam, proszę pani...- Blondwłosa kobieta odwróciła się. Miała dość spokojną minę. McGraden wyjaśniła po krótce sytuacje. Na imię "Acnologia" źrenice matki rudowłosej dziewczynki, którą wczoraj poznały, momentalnie powiększyły się. Musiała coś wiedzieć. Pani Monica, jak potem dowiedziały się zaprosiła całą grupę, ze sobą, do jej pokoju w gospodzie, który był jej i córki na stało wynajętym.

Bardzo ciekawiło magów Fairy Tail, czego mogą się teraz dowiedzieć. Wydawałoby się, że jeśli dowiedzą się, gdzie powinni szukać, to reszta pójdzie z górki, jednak był to dopiero początek przygody o ile można było to nazwać "przygodą". Dziewczynka mimo próśb, musiała zostać poza pokojem. Było w nim nieco tłoczno.

Kobieta ciężko opadła na zniszczone łóżko po czym głęboko westchnęła.

- Mogłaby nam pani opowiedzieć co się tutaj wydarzyło? Oraz co pani wie o Acnologii? - zapytała blondynka.

- Oczywiście. Od czego by tu zacząć...

- Najlepiej od początku - prychnął Gajeel.

Kobieta zjechała go wzrokiem. Teraz miała już ponurą minę.

- Trochę szacunku młodzieńcze. - rzekła i odchrząknęła. - Ball było kiedyś cudownym krajem, pełnym pół uprawnych, łąk, lasów. Wszyscy mieszkańcy żyli w zgodzie i każdy w okolicy znał się nawzajem. Jak pewnie dobrze wiecie nie było tu zbyt wielu magów, a kraj był dość ubogi ale nikt na nic nie narzekał. Ludzie wiedzieli spokojne szczęśliwe życie. Do czasu. - W tym momencie jej delikatny uśmiech, który pojawił się na jej twarzy w trakcie opowieści zniknął, a oczy zaszły mgłą. Dość długo się nie odzywała.

Wendy zebrała się na odwagę, aby zadać to dręczące ich wszystkich pytanie.

- Co się wtedy wydarzyło? - spytała cichutko z niepokojem w głosie.

- Nadszedł on. Czarny mag. Zeref.

Wszyscy wstrzymali oddech. Takiego obrotu sprawy się nie spodziewali.

- Przeszedł caly kraj zostawiając po sobie tylko śmierć. Nikt kto go widział nie przeżył. To wydarzyło się wiele lat temu ale kraj nie mógł się po tym znów podnieść. Gdy już prawie się udało nadciągnęło kolejne zło. Wielki czarny smok. Acnologia. Osiedlił się w naszym kraju odlatując co jakiś czas, aby powrócić znowu. Ludzie boją się wyjść z domu, żeby tylko nie zostać przypadkiem zjedzonym. Czarny mag przybył jakiś czas temu i  obiecał pomoc ale zniknął i więcej się tu nie pojawił. Cholerny kłamca. - Zakończyła.

Po chwili ciszy odezwał się Natsu.

- Dziękujemy, że podzieliła się pani z nami tą historią. Zeref nie kłamał. Przysłał nas aby zabić Acnologię.

Po tych słowach kobieta zerwała się z łóżka zachłystując się powietrzem.

- Naprawdę?! A już myślałam, że nie ma dla nas żadnej nadziei... Jesteście w stanie go pokonać?

- Nie takich rzeczy razem dokonaliśmy. - odparł Gray z przekonaniem stając obok różowowłosego i kładąc mu rękę na ramieniu. - Prawda Natsu?

Chłopak spojrzał na niego z lekkim powątpiewaniem w oczach.

Teraz Erza położyła dłoń na jego drugim ramieniu.

- Oczywiście! Kto zniszczył rajską wieżę? Kto wygrał turniej magiczny? Kto pokonał sojusz Bałam? Razem damy radę!

- Większość osób w pomieszczeniu patrzyło się na Tytanie szeroko otwartymi oczyma. Wszyscy byli zaskoczeni jej optymizmem w takiej sytuacji.

- Widzę, że nie dacie tak łatwo za wygraną. Chodźcie, przed tak ważną misją musicie się dobrze pożywić. Przygotuję wam zaraz coś do jedzenia.

______________________________________

Do następnego!

Powrót mroku || fairy tailOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz