Rozdział 15

180 20 12
                                    

Acnologia.

Był ogromny. Leżał na półce skalnej zaraz nad wejściem. Dziewczyna była przerażona i nie była w stanie wykonać chociaż kroku. Była pewna, że już po niej. Przygotowana na śmierć odetchnęła głęboko, aby uspokoić skołatane nerwy.

Kiedy się wreszcie uspokoiła na tyle, by znów unieść głowę w górę, zauważyła, że smok śpi. To była jej szansa. Postanowiła znaleźć jakiś słaby punkt tej bestii. Zachowując jak największą ciszę, użyła swojej mocy i uniosła się ku górze.

Doleciała do cielska tej bestii i zaczęła mu się uważnie przyglądać. Serce biło jej tak bardzo, że miała wrażenie, że zaraz zbudzi ono smoka.

Udało jej się wykorzystać wieloletnie doświadczenie jako leczącego maga i poskromić nerwy. Na spokojnie obejrzała go dokładnie z każdej strony, zapamiętując dokładnie każdą bliznę i miejsce, gdzie kości i mięśnie są najprawdopodobniej uszkodzone przez walki ze smokami. Najgorzej wyglądało jego lewe skrzydło i lewa, tylna łapa. Zostało mu to po walce z Igneelem.

Wycofała się z jaskini zostawiając śpiącego Acnologię za swoimi plecami. Musiała teraz szybko poinformować resztę. Dobrze, że wymyślili wcześniej znaki, które miały pomóc w ostrzeganiu i porozumiewaniu się.

Posłała fale ciepłego powietrza w strony gdzie powinni się znajdować jej przyjaciele. Sama odsunęła się trochę wejścia do legowiska.

Czekała kilka minut kiedy w końcu wyczuła zbliżające się postacie. Gdy zebrali się wszyscy, dała im znak, aby wyszli z pieczary.

- Znalazłam go. - rzuciła niebiesko włosa zaraz po wyjściu na świeże powietrze. - Spał. Znam też już jego słabe punkty.

Wszyscy patrzyli na nią wytrzeszconymi oczami. Powiedziała to z takim spokojem jakby szukali zaginionego szczeniaka.

 
Żartujesz Wendy?!

- Jakbym mogła żartować w takiej sytuacji Lucy-san? – Odparła całkiem poważnie dziewczynka. – Jest w tej jaskini, śpi. Mamy szansę.

- To świetnie, wchodzimy! – W tym momencie grunt zaczął uciekać wszystkim spod nóg. Z wejścia do jaskini było słychać ciężki oddech smoka, obudził się. Jaki to będzie miało wpływ na plan Wendy?

- Kto śmie mi zakłócać sen?! – Magowie wbiegli do jaskini, smok jeszcze leżał, jednak jego straszne, wielkie oczy patrzyły na wszystkich zgromadzonych w jego jaskini. Ancologia spojrzał na wszystkich, jednak nie wyglądało na to żeby kojarzył kogoś poza Natsu. Prawdopodobnie w swoim długim życiu widział tylu ludzi, że nie ma pamięci do nich wszystkich. – Brat Zerefa? Co tu robisz?

Dragneel zrobił krok do przodu, aby Acnologia usłyszał go wyraźnie, cała reszta trzymała się raczej z tyłu.

- Jestem tu, żeby cię zabić. – To zdanie mag powiedział bez mrugnięcia okiem. Adrenalina płynąca w jego żyłach była mocniejsza niż strach, który mógłby tylko spowalniać jego ruchy.

- Mogłeś mnie zabić, kiedy spałem. Stanę do walki z tobą, jednak bez twoich przyjaciół...

- Natsu to szaleństwo, nie dasz mu rady w pojedynkę! – Gray złapał chłopaka za ramię. Wszyscy przyszli po to żeby być pomocnymi dla przyjaciela. Dlaczego mieli by rezygnować w tym ostatnim, najtrudniejszym zadaniu? Bo Acnologia tak powiedział?

- Dam radę, po prostu patrzcie. – Blade światło rozbłysnęło w całej jaskini. Acnologia zmienił swą formę na bardziej przystępną – ludzką.

- Nie dam ci więcej ulg. Możemy zaczynać?

______________________________________

Witam!
Mam nadzieję, że nie stęskniliście się za bardzo, co?
Przepraszam, że nie było mnie prawie pół roku. Musiałam zrobić sobie przerwę... Długą przerwę.
Teraz postaram się - zaznaczam POSTARAM - dodawać rozdziały regularnie.

Do następnego!

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 02, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Powrót mroku || fairy tailOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz