- Hej Natsu... Wchodzę. - Lucy codziennie przychodząc powtarzała to zdanie. Zawsze rozpoczynała tak samo. Czemu? Sama tego nie wie. Może dlatego, że wszystkie dni wyglądały podobnie. Rano załatwiała swoje sprawy i szła na chwilę do gildii. Około południa przychodziła do domu chłopaka. Witała się. Sprzątała. Przygotowywała mu posiłek. Siadali na kanapie w ciszy. Zaczynali rozmowę lub wychodzili na krótki spacer. Wieczorem wracała do domu. Tak wygląda codzienna rutyna blondynki.
Nikt nie spodziewał się, że akurat dzisiaj mogło by się coś zmienić.
Wchodząc zobaczyła jak Natsu wpatruje się w jeden punkt na ścianie wyraźnie zamyślony, czyli jak zawsze. Zabrała się za lekkie ogarnięcie domu a następnie za robienie czegoś do jedzenia. Przyniosła ze sobą zakupy, gdyż wszystkie szafki świeciły pustkami.
W salonie różowowłosy siedział i wogle się nie poruszał. Gdy dziewczyna z tacą z jedzeniem podeszła do niego ten nawet nie zaszczycił jej spojrzeniem. Lucy zaczynała się martwić czy aby bardzo mu się nie pogorszyło. Wtedy zobaczyła kopertę w jego dłoni.
- Natsu...? Hej, Natsu - mówiła lekko potrząsając ramieniem chłopaka. Gdy ten na nią spojrzał kontynuowała. - Co to jest? - powiedziała wskazując na papier.
- List. - odpowiedział krótko.
- List? Od kogo?
- Od mojego brata.
W momencie kiedy te słowa wyszły z ust chłopaka zapadła zupełna cisza, a czas jakby stanął.
- Brata? - Lucy krzątała się po domu. Wreszcie zajęła miejsce w kuchni i zaczęła parzyć herbatę. - Lucy nie słyszała tego, co mówił Zeref. Nie wiedziała o niczym.
- Zerefa... - Powiedział szeptem i przyciągnął zwisające z nogi kanapy do siebie. Przez chwile zapanowała głucha cisza.
- Nie żartuj. - Odparła ze śmiechem. Podniosła czajnik z gotową wodą i odchyliła dzióbek aby nalać wody do filiżanki.
- Nie żartuje. - To zdanie było ostatnim co usłyszała Lucy. Jej ręka w jednej chwili zatrzęsła się, a wrzątek poparzył jej lewą dłoń. Krzyk dziewczyny zerwał Natsu z kanapy. Kuchnia nie była oddzielona od salonu drzwiami, jednak sylwetkę Lucy zasłaniała ściana, więc nie miał pojęcia co się właściwie stałoKiedy wbiegł do kuchni tylko jedna z filiżanek była półpełna. Blondynka trzymała uparcie czerwoną dłoń pod kranem. Chłopak zaszedł ją od tyłu i ułożył głowę na jej ramieniu. - Uważaj trochę. - Heartfilia przytaknęła nieco zawstydzona i zakręciła kurek z lodowatą wodą. Ślad nadal był czerwony, ale wyglądał troszkę lepiej.Lucy dziś została na noc. Czasem zostawała, choć częściej wracała do siebie. Było jej tam smutno i odczuwała samotność. Poza tym chciała porozmawiać o Zerefie.Natsu rozłożył mały materac pod kanapą, na której miała spać Lucy.
Po herbacie (tym razem przyrządzonej jak należy) i kolacji poszli spać. Wszystkie światła zostały zgaszone. Widok przyprawiał o płacz. Chłopak zwinięty i skulony pod cienkim kocem na za małym materacu. Chociaż ciągle myślała jak stosownie zagadać do niego i rozwinąć temat z tajemniczym listem nie potrafiła. Już po chwili słyszała, że śpi. Delikatnie ześlizgnęła się z łóżka i wskoczyła na materac odbierając od Natsu część swojej kołdry. Obróciwszy się do niego plecami zasnęła.
________________________________
No i jest pierwszy rozdział! Mam nadzieję, że wszyscy są zainteresowani i każdemu spodoba się druga część.
Do następnego!
CZYTASZ
Powrót mroku || fairy tail
Fiksi PenggemarPo dostaniu listu od Zerefa i straceniu najlepszego przyjaciela - Happy'ego, Natsu popada w depresje. Po jakimś czasie dowiaduje się, że może uratować exceeda wykonując pewną misję. Czy podejmie się jej? Na czym ta misja będzie polegać? Czy uda mu s...