Chapter 1.1

9.3K 703 1.1K
                                    

W przeciwieństwie do tego, co myślał Liam, Louis naprawdę tego dnia zaczął czytać o rzeczach dotyczących jego nowej roli. Do czasu końca swojej przerwy, Louis dowiedział się więcej o pilotach i samolotach, niż myślał, że to możliwe. Chciał już zacząć i użyć tej całej wiedzy, dlatego nie mógł się doczekać ich odczytywania scenariusza.

Liam już był w biurze, kiedy przyjechał. Wyglądał na zaskoczonego, gdy zobaczył Louisa nie tylko na czas, ale nawet kilka minut wcześniej.

- Masz otwarte usta - powiedział Louis, kiedy przechodził obok niego.

- Wybacz mi. Nigdy wcześniej nie byłem świadkiem cudu.

Udali się na ostatnie piętro budynku do pomieszczenia z długim stołem stojącym na środku i najbardziej wygodnymi obrotowymi krzesłami, na których Louis miał kiedykolwiek przyjemność siedzieć. Wszyscy byli już w środku, w tym producenci, obsada i kilka aktorów i aktorek, którzy mieli mniejsze role i jeden jedyny James Corden. Jedyną osobą, której Louis nie wiedział był Harry.

- Louis! - zawołał James, kiedy spojrzał na niego z miejsca, gdzie rozmawiał z kimś stojąc przy oknie. Odłożył kartki, które trzymał i podał swój telefon kobiecie, która wyglądała jakby właśnie wręczono jej bombę, by przyciągnąć Louisa do ciasnego uścisku. - Co u ciebie, Louis? Jak twoja przerwa?

- Było przyjemnie! Powrót do pracy jest tego wart, kiedy mogę się z tobą zobaczyć - Louis puścił oczko.

James wziął krok w tył, by na niego spojrzeć. - Wyglądasz naprawdę dobrze. Na wypoczętego. Jak zawodowy bokser, który powraca po tym, jak znienacka zaatakował swojego przeciwnika na ringu.

- Tak - zaśmiał się Louis. - Możemy nie wspominać o przeciwniku, albo ringu? Było tego wystarczająco podczas wywiadów.

Wzrok Jamesa był wyrozumiały, kiedy przyciągnął Louisa do drugiego uścisku, ten o wiele bardziej krzepiący, niż poprzedni. - Szczerze uważam, że ten film będzie tym, wiesz? Jestem podekscytowany, by spróbować w nim nowych rzeczy i naprawdę uważam, że ty i Harry będziecie razem dobrze pracować.

Louis ponownie rozejrzał się dokoła, wciąż nie widząc swojego partnera. - Uh... i gdzie on dokładnie jest?

- Nie mam pojęcia - powiedział James, brzmiąc na lekko podirytowanego, że jeszcze nie przyszedł. Przeskanował wzrokiem pomieszczenie, dopóki jego oczy nie wylądowały na młodym mężczyźnie z blond włosami. Robił coś na swoim telefonie i wyglądał na bardziej, niż odrobinę zmęczonego. Przypadkowo wyłapał wzrok Jamesa i próbował szybko odwrócić wzrok, ale James pokazał mu, żeby podszedł.

- Gdzie on jest? - spytał blondyna.

- Panie Corden, on- on jest w drodze. Powiedział, że przeprasza, że się spóźnia. Obaj przepraszamy.

Louis uniósł brew na spojrzenie, które reżyser posłał mężczyźnie, który był z pewnością menadżerem Harry'ego Stylesa. Jeśli Louis byłby nim, też by się jąkał, bo James potrafił być całkiem przerażający. Na szczęście Louis był jego drogim przyjacielem i zawsze był po dobrej stronie.

- James - poprawił go po kilku sekundach, kiedy obserwował jak mężczyzna się pocił. - Mów do mnie James. Jak daleko jest?

- Powiedział, że jakieś pięć minut - młody mężczyzna teraz wyglądał na mniej przerażonego, kiedy wiedział, że James nie zamierzał wykonać egzekucji za wstrzymywanie jego czytania.

- W porządku. Pięć minut. Powiedz mu, że zaczekamy - powiedział James, zanim odszedł, by wznowić swoją rozmowę z kobietą przy oknie.

Blondyn rozłączył się po kilku szybkich słowach do telefonu. Przejechał dłonią po swoich włosach, po tym jak ponownie sprawdził godzinę. Zauważył Louisa, kiedy podniósł wzrok.

The Brightest Lights /larry tłumaczenie pl/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz