Chapter 4.2

6.7K 524 183
                                    

Tak jak obiecał Louis, kilka dni później polecieli do Nowego Jorku i Harry przez cały lot dokuczał mu czy posiada penthouse. 

Mógł przyznać, że jego dom w Hollywood był trochę przesadzony, ale twierdził, że jego apartament w mieście był normalnego rozmiaru. Harry wciąż twierdził, że gadał bzdury, dopóki nie dotarli do trzypokojowego mieszkania ze skromnym balkonem, który wypełniony był zwiędłymi roślinami doniczkowymi i wychodził on na Hudson River. Harry odwrócił się do niego z jasnym uśmiechem w momencie, gdy wszedł do środka. Pochylił się, by pocałować Louisa na środku jego salonu i powiedział mu, że jest idealnie. 

W Los Angeles paparazzi byli skupieni w jednym lub dwóch miejscach, więc o wiele łatwiej było ich uniknąć i uciec od nich, jeśli nie chciałeś być zauważony, ale w tym mieście było to niemal niemożliwe dla niego i Harry'ego, by pójść gdzieś i nie zostać zauważonym. Było pełno ich zdjęć z każdego dnia i internet był przepełniony plotkami dotyczącymi ich dwójki, ale chociaż raz Louis nie zwracał na to uwagi. Był zbyt szczęśliwy, by przejmować się tym, że fani Harry'ego uważali, że był dla niego za stary, albo że jego fani uważali, że Harry był jedynie jakimś przelotnym romansem, więc Louis ignorował to wszystko, na rzecz bycia tandetnym i wstrętnym razem z nim w Nowym Jorku.  

- Gdzie mieszkasz, kiedy jesteśmy w domu? - sptał go Louis pewnego ranka podczas śniadania w kawiarni, którą znalazł Harry niemal dwa tygodnie temu. Była mała i po drugiej stronie pieprzonego miasta, ale Harry to kochał, więc od tamtej pory jadali tam śniadania niemal każdego ranka.

- Mam miejsce, które wynajmuję od jakiegoś roku, ale w większości mieszkam u przyjaciół - Harry wytarł piankę ze swojego cappuccino ze swojego nosa po tym, jak wziął łyk. - Dlaczego pytasz?

- Wiem, że czasami zostajesz u swoich znajomych, ale również gdzieś czytałem, że kilka lat temu kupiłeś dom, więc byłem po prostu ciekawy. Nigdy nie słyszałem żebyś o tym mówił.

- Zatem robiłeś poszukiwania? - cwaniacko się uśmiechnął. Louis kopnął go pod stołem, by się zamknął, ale zamienił się w słuch, kiedy Harry kontynuował. - Kupiłem dom dla mojej mamy i ojczyma. Sam szukałem miejsca dla siebie i był to długi proces, kiedy zostałem poproszony o przeczytanie scenariusza do naszego filmu, więc nigdy tego nie dokończyłem - wzruszył ramionami. - Zacznę ponownie szukać, kiedy wrócimy. 

Louis przytaknął, popijając swoją herbatę i w między czasie zbierając się na odwagę.

- ...Więc, uh, jesteś nastawiony na poszukiwanie mieszkania w Londynie... sam?

Harry zamrugał znad swego cappuccino. 

- Znasz kogoś, kto może chciałby poszukać ze mną?

- Nie wiem. Znasz może kogoś to może... kto by-kto- - Louis potrząsnął głową, zastanawiając się dlaczego do cholery w ogóle zawraca sobie głowę tą gierką, którą zaczął Harry. - Chcesz zamieszkać razem, Haz? - w końcu wyrzucił z siebie. 

Harry zaśmiał się przez frustrację wymalowaną na twarzy Louisa, dołeczki okalały jego uśmiech. Louis naprawdę doceniłby to, gdyby nie wyglądał jak kurwa pięknie, kiedy on właśnie wypaplał coś tak szalonego. 

- Czy to nie jest coś, co robimy przez ten cały czas? - spytał Harry, złączając ze sobą ich dłonie. 

Powiedział to z takim przekonaniem i łatwością, że klatka piersiowa Louisa natychmiast się zrelaksowała. Dzielił łóżko z Harrym od miesięcy. Byli nierozłączni od pierwszego dnia. Możliwość nie budzenia się obok niego była okropna, jedynie o tym myśląc, ale przez to jak przebiegała ich rozmowa wyglądało na to, że Harry planował zostać z nim przez jakiś czas. 

The Brightest Lights /larry tłumaczenie pl/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz