Chapter 2.1

9.5K 695 1.2K
                                    

Louis stał przed swoją fałszywą sypialnią, czekając na znak od ekipy by wejść, kiedy zobaczył jak Harry i Niall wchodzą na plan. Starał się udawać, że się nie gapił, ale było to trudne przez sposób w jaki odrzucał swoją głowę do tyłu, gdy śmiał się z innymi ludźmi.

Harry kochał ludzi i wszyscy na planie go uwielbiali, zaczynając od Jamesa, kończąc na kucharkach, które karmiły ich każdego dnia. Sposób, w jaki rozjaśniał każde pomieszczenie niczym innym, tylko swoją obecnością było fascynujące. Kto mógł winić Louisa, że to zauważył? 

W końcu odwrócił wzrok i zauważył, że Louis go obserwował. Skończył rozmawiać z Niallem i swoimi znajomymi z ekipy i tak nie powinno być, ale serce Louisa zaczęło dudnić w jego klatce piersiowej, kiedy Harry zaczął iść w jego kierunku. 

- Hej, Pilocie - powiedział, przeciągając samogłoski, kiedy był wystarczająco blisko. Zatrzymał się tuż przed Louisem i mimo, że był przynajmniej krok od niego to czuł, że przyciągał go jak magnes. To nie pomogło, kiedy wzrok Harry'ego skierował się na jego usta, jakby może on też to czuł. Byli otoczeni przez ludzi, więc Louis wiedział, że nie przyciągnie go do siebie, ale Boże, tak bardzo by chciał. 

- Cześć, Rip Van Winkle - (tłum. bohater opowiadania, który został uśpiony przez duchy i budzi się 20 lat później) Odpowiedział Louis trochę zbyt późno, ale Harry i tak roześmiał się, przez co w ich kierunku odwróciło się kilka głów. - Troszkę się dzisiaj spóźniłeś - skomentował Louis. - Jak się stało, że cię pobiłem?

- Przyszedłem tu na czas, ale makeup dzisiaj zajął trochę dłużej, niż się spodziewano - wyjaśnił Harry. 

- Och, masz na myśli te blizny po wypadku?

Do tej sceny Harry powinien mieć kilka zagojonych ran po wypadku na swojej klatce piersiowej. Kiedyś Louis musiał siedzieć bez ruchu przez kilka godzin, by dokończyć ten skomplikowany makeup, więc rozumiał to. Na szczęście jego postać w tym filmie miała jedynie psychiczne rany. 

- Um, tak właściwie to dodatkowy czas nie był poświęcony bliznom - uśmiechnął się, zanim zrobił krok do przodu, więc teraz niemal szeptał Louisowi do ucha. - Miałem całkiem ciemne malinki na swojej szyi i chwilę zajęło, by je zakryć. To było takie dziwne. Powiedziałem im, że nie mam pojęcia skąd one się wzięły.

Louis był pewny, że celem Harry'ego było sprawienie, żeby się zarumienił, kiedy jasnoróżowy kolor pojawił się na jogo twarzy, kiedy przypomniał sobie, że wyssał te siniaki na jego skórze poprzedniej nocy. Louis wciąż myślał o ich czasie spędzonym razem w jego przyczepie, kiedy ich obu zawołano na plan. 

Z pomieszczenia wyszli ludzie, z wyjątkiem załogi, która musiała tam być. Nawet Liam i Niall wyszli, kiedy James powiedział, że był gotowy, by zacząć. 

Louis zauważył, jak Harry wziął głęboki wdech, zanim poszli, by odegrać pierwszy fragment ich sceny i Louis chciałby go pocałować, albo nawet ścisnąć jego dłoń na uspokojenie, ale wiedział, że prawdopodobnie nie powinien. 

- Damy radę - powiedział w zamian wiedząc, że naprawdę dadzą sobie radę.

Scena zaczynała się dokładnie tam, gdzie skończyli kręcić poprzednią, z wyjątkiem tego, że w tym ujęciu już dotarli do sypialni. 

James dał im kilka uwag. Powiedział im, by nie byli urażeni, jeśli spędzą tutaj dzisiaj trochę więcej czasu, bo uchwycanie takich scen zazwyczaj wymaga wiele ujęć, ale głównie mówił do Harry'ego, bo nie robił tego od dłuższego czasu. Harry przytaknął i podziękował Jamesowi za rozmowę i ich reżyser wyglądał, jakby tak bardzo go lubił, że przyciągnął Harry'ego do krótkiego uścisku, zanim życzył im obu powodzenia i udał się na swoje reżyserskie krzesło.

The Brightest Lights /larry tłumaczenie pl/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz