Chapter 5.1

6.2K 532 435
                                    

Wrócili do kraju i mieszkali razem już od kilku tygodni, ale przez grafik promocji ich filmu byli tak zajęci, że premierowy weekend się na nich zakradł. Ich życia szybko zamieniły się w zawieruchę e-maili, przymiarek i niepokoju związanego z naciągającym sukcesem ich filmu, albo porażce. Louis często tęsknił za cichymi dniami spędzonymi w Nowym Jorku, kiedy jego agent był zbyt zajęty spędzaniem wakacji ze swoim nowym chłopakiem, by dzwonić do niego pięć razy dziennie w związku z pracą.  

Harry wciąż przenosił wszystkie swoje rzeczy, przez co Louis był przekonany, że będzie musiał dobudować całe nowe skrzydło do swojego domu, by tylko pomieścić jego ubrania. Mieszkanie było bałaganem i nie mógł włączyć internetu bez nerwów, które go zjadały w związku z premierą filmu i kiedy Louis myślał, że nie mogło być jeszcze bardziej szalenie, przypomnieli sobie z Harrym, że przyjeżdżają ich rodzice, by dzielić z nimi wielką noc. 

- Twoja mama mnie lubi, racja? Jakby, to, co jej o mnie powiedziałeś? Nie nienawidzi mnie? - spytał Harry, jakby był jedynie ciekawy, ale Louis mógł usłyszeć cień niepewności. Nie mógł nic poradzić, ale było to dla niego urocze, że Harry chciał zrobić dobre wrażenie na jego matce. 

- Co? - Louis zmarszczył brwi. - Nigdy o tobie nie wspominałem. Nie ma pojęcia kim jesteś. 

Harry kopnął go w stopę pod kuchennym stołem. - Lou. Bądź poważny - wydął wargi. - Naprawdę chcę, żeby mnie polubiła. 

Było mniej, niż zero szans, by nie polubiła Harry'ego, bo dosłownie każdy go lubił, ale Louis i tak go rozweselił. 

- Kochanie, kiedy dzwoni rozmawiamy więcej o tobie, niż o mnie i jestem całkiem pewny, że przechwala się wszystkim swoim koleżankom, że w końcu cię pozna - Louis to wiedział, bo tydzień temu Jay precyzyjnie powiedziała 'mówię to WSZYSTKIM, kogo znam. Będą tacy zazdrośni', ale wolał na razie nie mówić Harry'emu, że jego matka była szalona, więc zatrzymał to dla siebie. 

Harry przytaknął na zapewnienia Louisa i wziął łyka swojej herbaty. Louis złączył ze sobą ich stopy, kiedy sam stał się odrobinę ciekawy.

- A co z tobą, Idolu? Co twoi rodzice o mnie sądzą? ... Tak naprawdę nigdy nic o tym nie mówiłeś.

Harry przełknął niezręcznie. Louisowi już nie podobało się to, dokąd to zmierzało. 

- Nie lubię ich denerwować, kiedy rozmawiamy, więc staram się o tobie nie wspominać.

Louis poczuł coś nieprzyjemnego w brzuchu na jego słowa. 

- Och Boże, Haz. C-co ci powiedzieli?

- Nie dużo - Harry wzruszył ramionami. - Po prostu zawsze mówią o tym cholernym cradle robber (tłum. nie mamy na to tłumaczenia, jest to osoba w związku z kimś dużo młodszym) Tomlinsonie i jego zabójczej szczęce i o tym jak wpływa na ich niewinnego, młodego syna... Zazwyczaj to bardzo czuły temat w domu Stylesów. W pewnym momencie myślałem, że się mnie wyprą.  

Przez sekundę Louis myślał, że Harry mówił poważnie i jego serce chwilowo przestało bić. Oczy Harry'ego były jasne i zadowolone z siebie, kiedy twarz Louisa nabrała kolorów. 

- Jesteś takim kutasem - powiedział Louis po tym, jak odetchnął z ulgą. Harry zaśmiał się, odrzucając swoją głowę do tyłu. Louis kopnął go w stopę za śmianie się z niego. 

Harry przeprosił, wciąż chichocząc i sięgnął przez stół po dłoń Louisa, bez słowa prosząc o wybaczenie. Louis również wyciągnął swoją dłoń, chociaż nie uważał, że Harry w tym momencie na to zasługiwał, ale zieleń jego oczu go przekonała.

The Brightest Lights /larry tłumaczenie pl/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz