Chapter 6.2

5.6K 491 208
                                    

Słońce wisiało nisko na niebie, kiedy Louis zapukał do pokoju hotelowego Harry'ego. Czekał z podekscytowaniem płynącym w żyłach, kiedy usłyszał jak ktoś wewnątrz łapie za klamkę. Drzwi się w końcu otworzyły. 

- Niespodzianka! - zawołał Louis, nawet nie czekał aż Harry zaprosi go do środka, zanim przepchnął się przez drzwi i rzucił się na niego, ciasno go przytulając. Zobaczył, że Niall siedział na fotelu obok biurka, wyglądając na szczęśliwego, że go widzi, ale wciąż patrzył za plecy Louisa, niemal jakby miał nadzieję, że ktoś jeszcze może wejść przez drzwi w każdym momencie. Louis dokładnie wiedział kogo szukał. 

- Powinien właśnie pukać do twoich drzwi. Myślał, że będziesz w swoim pokoju, więc poszedł w tamtę stronę, kiedy tylko dziewczyna na recepcji powiedziała mu numer.

Niall wstał i natychmiast wybiegł przez drzwi, zatrzymając się tylko po to, by przytulić Louisa na przywitanie i wyszeptał szybkie dziękuję, zanim pobiegł na korytarz w poszukiwaniu Liama.  

Drzwi się za nim zamknęły, pozostawiając go z Harrym sam na sam w pokoju. Zielone oczy Harry'ego były pełne życia i jasne, gdy Louis się im przyglądał. - Nie mogę uwierzyć, że tutaj jesteś - powiedział. - Nie mieliśmy z Niallem pojęcia.

- Cóż, nie powinniście byli mieć. To zniszczyłoby niespodziankę - powiedział Louis, kiedy oplótł ramionami Harry'ego wokół szyi. Przyciągnął go bliżej, dopóki ich ust nie dzielił jedynie oddech i kiedy Harry przybliżył się, żeby zamknąć między nimi dystans, Louis poczuł jak jego oddech stanął.

Tęsknił za Harrym bardziej, niż myślał, że to możliwe i nawet wcale tak długo go nie było. Tęsknił za całkowaniem go i dotykaniem i po prostu za przebywaniem z nim. Harry był jak słońce i Louis nie mógł nic poradzić, tylko chciał grzać się w jego promieniach. 

- Jesteś szalony, że przyleciałeś tutaj. Nie musiałeś się tak trudzić - wyszeptał, kiedy na moment się od niego oderwał. Louis żartobliwie pociągnął za pasmo jego włosów, uśmiechając się, kiedy wróciło ono na swoje miejsce. 

- Oczywiście, że musiałem. Jesteś po raz pierwszy nominowany przez Akademię do nagrody. Nie przegapilbym tego, by pogratulować ci osobiście.

Harry zagryzł nieśmiały uśmiech, jego oczy wyglądały na niezwykle emocjonalne jak na kogoś, kto twierdził, że był obojętny jeśli chodziło o rzeczy typu nagrody. Teraz wyglądał na niesamowicie dumnego z siebie i Louis nigdy w swoim życiu nie był tak szczęśliwy, gdy patrzył jak przed jego oczami rosła jego pewność siebie. Harry był niezwykle utalentowany. Louis był po prostu szczęśliwy, że inni ludzie również zaczynali to zauważać. 

~*~

Kiedy Harry wyszedł z szoku, że Louis do niego przyjechał, zdecydowali się na leniwy wieczór i zamówili chińskie jedzenie, które Louis mógł poczuć na pościeli, bo Harry zaczął go łaskotać podczas ich maratonu filmów i rozsypał wszystko, co trzymal. 

Obrócił się w ramionach Harry'ego i zobaczył, że miał zamknięte oczy, ale Louis mógł stwierdzić po sposobie w jaki oddychał, że już nie spał. 

- Czas wstawać, kochanie.

Między brwiami Harry'ego uformowała się nieposłuszna zmarszczka, kiedy zacieśnił ramiona wokół talii Louisa. - Nie. Jeszcze nie. 

Louis zaśmiał się, odgarniając jego włosy, żeby móc go lepiej zobaczyć. - Czy nie powinieneś spotkać się niedługo ze swoim trenerem? - spytal Louis. Harry skrzywił się i przytaknął.  

- Ale nie chcę. Jestem cały obolały i nie chcę wychodzić z łóżka.

- Czy nie chodzi ci o to, że nie chcesz zostawiać mnie? - Louis dźgnął go, obrażony, że nie był nawet na jego liście dlaczego nie chciał iść do pracy. 

The Brightest Lights /larry tłumaczenie pl/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz