Louis nawet nie poczuł jak ten czas szybko minął, kiedy razem z Harrym biegali po domu pakując się na Oscary. Wielka noc była w niedzielę, ale z jakiś powodów Harry nalegał, żeby pojechali do Hollywood kilka dni wcześniej. Louis próbował mu powiedzieć, że wszyscy przyjadą dzień wcześniej, ale Harry nie chciał słyszeć, by czekać tak długo.
- Haz, już i tak zwiedziliśmy każde turystyczne miejsce w LA - jęczał Louis, kiedy wrzucał kolejne ubrania do torby. Nienawidził pakowania, nawet bardziej, gdy musiał spakować się na wydarzenie, o którym nawet myślenie sprawiało, że był nerwowy.
Harry prawdopodobnie myślał, że przyjechanie do LA kilka dni wcześniej pomoże mu się uspokoić, ale Louis wiedział, że będzie dokładnie na odwrót. Będzie martwił się aż do finalnego dnia, jak robił to co roku i nawet jeśli tam pojadą, będzie panikował i dręczył się możliwością, że wszyscy przyjechali tu po nic.
- Nie mam pojęcia dlaczego tak się temu sprzeciwiasz. Będzie świetnie, kiedy będziesz miał czas na relaks i mentalne przygotowanie się. Podziękujesz mi.
Harry uśmiechnął się do niego ze szczerością i mądrością z miejsca, gdzie skrupulatnie składał koszulę w kwiaty. Louis przewrócił oczami i z rozdrażnieniem wsadził kolejną koszulkę do torby, nie przejmując się tym czy się pogniecie, czy nie.
Wariował. Robił to od ostatnich tygodni, jednak w jakiś sposób drugi nominowany był w pełni opanowany od samego początku. Louis nie wiedział jak do cholery on to robił.
Harry zaśmiał się przez niego i przez stan jego walizki, kiedy Louis wrzucił do niej stertę bielizny i to tak zostawił. Harry zostawił swoją doskonałą walizkę i podszedł, by pocałować Louisa w skroń.
- Stresujesz się niczym, kochanie. Wszystko będzie w porządku.
Louis zauważył, że zawsze tak mówił. Również zauważył to, jak Harry miał zawsze rację. Zabawne.
Louis wziął głęboki wdech, przytakując, kiedy Harry przyciągnął go do uścisku. Ponownie spojrzał na ubrania w walizce Louisa i uśmiechnął się.
- Myślisz, że spakowałeś wystarczająco bielizny?
Louis żartobliwie go odepchnął. - Nie bądź irytujący - ostrzegł, zauważając samotną parę bokserek zwisającą z łóżka. Louis je podniósł i również wrzucił do walizki. Lepiej dmuchać na zimne.
Harry spojrzał na jego Oscarowy garnitur wiszący w szafie. - Możesz chcieć również wziąć dodatkowy garnitur - powiedział.
Louis zmarszczył brwi, czując się zasypany rzeczami, które musiał wziąć ze sobą do LA. - Dlaczego? - spytał, teraz zauważając, że Harry miał przygotowane dwa garnitury.
- Nie wiem - wzruszył ramionami. - Myślę, że dobrze jest mieć wybór. To nie zaboli, żeby zabrać dwa, racja? - Harry uśmiechnął się do niego, kiedy wrócił do pakowania. Włożył do swojej torby ostatnią rzecz i zapiął ją z łatwością, bez upychania niczego.
- Dziwne - powiedział śmiertlenie poważnie Louis, ale podszedł do swojej szafy, by znaleźć kolejny garnitur według sugestii Harry'ego.
Zapiął swoją torbę jakieś pół godziny później i zauważył, jak Harry uśmiechał się siedząc na łóżku, bo walizka nie chciała się zamknąć i wystawało kilka rzeczy, jakby próbowały uciec. Louis zmarszczył brwi, zastanawiając się jak jego chłopak był dobry w dosłownie wszystkim. Harry spakował się w mniej, niż dwadzieścia minut.
Nie musiał błagać o pomoc jak zakładał, bo Harry zaoferował ją, zanim mógł w ogóle zapytać, składając wszystkie rzeczy i przyciskając mokry pocałunek do policzka Louisa, kiedy walizka zamknęła się bez żadnych oporów.
![](https://img.wattpad.com/cover/136705453-288-k148252.jpg)
CZYTASZ
The Brightest Lights /larry tłumaczenie pl/
FanfictionPo tym jak kolejny aktor odszedł z jego Oscarem, Louis rozgląda się za rolą życia, która w końcu zapewni mu tą jedyną rzecz, której pragnął od zawsze. Nie sądził, że powrót z przerwy, by nakręcić kolejny film będzie tak trudny, ale tak było, zanim s...