Jeonghan
Kiedy usłyszeliśmy krzyk, tak jak znaczna większość, razem z Woozim zbiegliśmy na dół. Na dole zastaliśmy praktycznie wszystkich. Podszedliśmy bliżej i obeznaliśmy się z sytuacją. Nie mogę ukrywać, że zabrało mi dech w piersiach, kiedy zobaczyłem martwe ciało tamtej dziewczyny.
- Jak to się stało? - spytał Woozi, a jakaś blondynka odwróciła się do niego i spojrzała wystraszonym wzrokiem.
- Domyślamy się, że siedziała cały czas w bezpiecznej strefie i przez to umarła - przygryzła wargę i zaczęła płakać - My naprawdę możemy tu umrzeć! - wykrzyczała, a stojąca nie daleko dziewczyna ją przytuliła.
- Spokojnie Yeri. Zaopiekuję się Tobą i nikt ci nic nie zrobi - niby wyszeptała, jednak powiedziała to na tyle głośno, że zapewne każdy słyszał.
Patrzyłem jeszcze chwilę na dziewczyny, po czym Woozi pociągnął mnie spowrotem na górę. Otworzył jakąś klasę i wszedł do środka, a ja za nim.
- Myślisz, że ona na serio umarła bo siedziała tam za długo? Czy może jak nikogo nie było to ją tak ucharakteryzowali żeby wszystkich wystraszyć? - spytałem i usiadłem na brudnym stoliku. Woozi zrobił to samo i spojrzał w sufit. Przez chwilę siedział cicho i zastanawiał się nad odpowiedzią.
- Myślę, że ona na serio umarła - zacisnąłem zęby, słysząc jego odpowiedź. Mimo wszystko miałem nadzieję, że powie to co chciałem usłyszeć... że to zwykły kawał i nic nam tu nie grozi. Oparłem głowę na dłoni i zamknąłem oczy.
- Chcę już stąd wyjść - wyszeptałem - Nie chcę spędzić tu nawet chwili dłużej.
- Nie? - usłyszałem, że mój przyjaciel wstaje i idzie w moją stronę - Tak się składa, że mogę ci w tym pomóc.
- Serio? Jak? - podniosłem głowę, słysząc szuranie po podłodze i spojrzałem na Wooziego.
- Tak - znajdujący się już przy mnie chłopak podniósł krzesło, które chwilę temu ciągnął za sobą i zamachnął się nim w moją stronę. Wystraszony zerwałem się z miejsca i zeskoczyłem ze stołu, cudem unikając ciosu. Upadłem na kolana, a po klasie rozniósł się śmiech Wooziego.
- Co Ty robisz hyung? - spytał i oparł się o krzesło, którym mnie zaatakował.
- Co ja robię? Co ty robisz debilu? - wykrzyczałem, a on przychylił głowę.
- Pomagam Ci - powiedział i utkwił wzrok w mojej twarzy. Nie mogłem uwierzyć, że on pomocą nazywa rzucanie we mnie krzesłem.
- Pomagasz? Czy Ty się słyszysz? Popieprzyło Cię? - zacząłem się podnosić z podłogi.
- Słyszę się i nie wiem o co Ci chodzi. Przecież mówiłeś, że nie chcesz tu spędzić nawet chwili dłużej. Nie pamiętasz już tego? - powiedział, mrużąc oczy i zaczął powoli zmierzać w moją stronę - Pragnę Ci pomóc. Dzięki mnie nie będziesz musiał tu siedzieć. Będziesz mógł to przeleżeć i nie być świadomym co się tu w ogóle dzieje. Nie uważasz, że to lepsze niż siedzieć gdzieś i próbować się chować przed psycholami?
- Coś mi się wydaje, że jedynym obecnym tutaj psycholem jesteś ty - wyprostowałem się i zmierzyłem go wzrokiem. Co się z nim dzieje? Przyjaźnimy się od dwunastu lat. Woozi nigdy się tak nie zachowywał. Co oni z nim zrobili?
- Chyba jesteś mało spostrzegawczy Jeong. Żadna inna osoba nie wydawała Ci się tam dziwna? Co? - spytał i zrobił kolejny krok w moją stronę.
- Nikt nie wydawał mi się być tak opętany jak Ty teraz.
- Ja opętany? Oszalałeś? - parsknął śmiechem - Nie jestem opętany, tylko chory.
- Chory? Nigdy nie byłeś jakoś specjalnie chory, dopiero teraz pokazujesz, że chyba jednak masz jakieś problemy z główką - powiedziałem i cofnąłem się bo Woozi dalej zmierzał w moją stronę. Pokręcił głową.
- Słuchaj hyung. Zawsze byłem chory na głowę. Od kiedy pamiętam chodziłem na terapie, ale teraz od paru miesięcy przestałem. Mamy w domu problemy finansowe, więc postanowiłem zacząć pomagać rodzicom... Nagle szczęśliwie znalazłem okazję by zarobić, więc od razu skorzystałem. Jak myślisz co to za okazja? Hmm?
- Nie mówisz tego poważnie - wyszeptałem, a on się zatrzymał i spojrzał na mnie wzrokiem informującym o tym, że jestem w błędzie - Dostałeś kasę za udział W TYM?
- Tak. Mądry chłopak z ciebie - uśmiechnął się - Ale teraz zajmijmy się Tobą. Jak myślisz, jak tu trafiłeś?
- Skąd mam to wiedzieć? Nie jestem taki psychiczny, żeby sam się tu zgłosić - odpowiedziałem zbulwersowany.
- Oczywiście, że nie. To ja nie chciałem się czuć samotny i Cię zaproponowałem. Od razu się zgodzili - uśmiechnął się, a moja twarz skamieniała. Mój własny przyjaciel wciągnął mnie w takie gówno?
- Nie możliwe... - wyszeptałem sam do siebie, patrząc przed siebie pustym wzrokiem.
- Możliwe Hyung, możliwe - zaśmiał się i podszedł do mnie.
- Przyjaźnimy się tak długo, zawsze jestem przy tobie Kiedy mnie potrzebujesz, a Ty zamiast się odwdzięczyć tym samym, to zabierasz mnie w cholernie niebezpieczne miejsce z nadzieją, że tutaj zdechne? - spojrzałem mu w oczy, z bólem sobie uświadamiając, że wszystko co powiedziałem jest całkowitą prawdą. Moje oczy zaszły łzami, a Woozi spoważniał i przychylił głowę.
- Nie płacz Hyung. Nie zrozumiesz mnie. Nikt mnie nie zrozumie. Jestem chory i inaczej widzę świat niż ty... jednak bądź pewien, że to co robię naprawdę jest dla Ciebie dobre - powiedział i chwycił najbliżej stojące, metalowe krzesło.
Przez łzy obserwowałem każdy jego ruch, ale mimo, że bardzo chciałem, nic nie potrafiłem zrobić. Podniesione przez mojego "przyjaciela" krzesło z niebezpieczną prędkością zaczęło się do mnie zbliżać. Zamknąłem oczy i poczułem rozrywający czaszkę ból.
Żegnaj ziemio, fałszywe ludzkie istoty i kochana rodzinko. Myślę, że się już nie spotkamy...
CZYTASZ
Gra w życie || BTS, EXO, GOT7, BIG BANG, SEVENTEEN, BLACKPINK, RED VELVET
HorrorW końcu nastały wakacje. Wszyscy się ucieszyli wiedząc, że czeka ich teraz sielanka. Brak zadań. Brak myślenia. Zacisze domu czy może też jakaś ciekawa impreza i zabawa. Nikt jednak nie podejrzewał, że ktoś wpadł na cudowny pomysł by właśnie w te w...