Yeri
Po dość długim zwiedzaniu budynku, razem z Irene znalazłyśmy nadające się na dłuższy postój pomieszczenie. Wszystkie meble były pokryte kurzem, jednak dla mnie nie było to wcale problemem, kiedy przypomniałam sobie o znalezionych jakiś czas temu zwłokach. Oparłam się o stojący na środku pomieszczenia wielki stół i rozejrzałam się po pokoju. Na drzwiach znajdowała się jakaś poszarzała kartka z wyblakłym drukiem, co uniemożliwiało przeczytanie z niej czegokolwiek, a przynajmniej z mojego miejsca.
- Boże...- Zajęczała Irene - Jaki tu syf! Ja tu nie usiądę! - spojrzałam na dziewiczynę i się zaśmiałam pod nosem - I co się ryjesz dziewko?
- Nawet w takiej chwili jedyne co robisz to marudzisz - Powiedziałam, na co Irene oparła dłonie na biodrach i zmierzyła mnie wzrokiem.
- O ty... Idę poszukać szczotki do zamiatania albo czegokolwiek, bo za długo tu nie wytrzymam, a ty nigdzie nie odchodź. Nie chcę Cię później szukać - stwierdziła, po czym nie czekając na moją odpowiedź, wyszła z pomieszczenia.
Westchnęłam głośno. Odkąd pamiętam Irene była przewrażliwiona na punkcie czystości i nawet, gdy mnie odwiedzała a jakiś paproch leżał na podłodze, to znikała i wracała ze szczotką, po czym dokładnie zamiatała cały pokój, chcąc pozbyć się tego jednego paprocha.
Kręcąc głową, wstałam i skierowałam się w stronę szafek na których stało dużo, a przynajmniej tak podejrzewałam, dzienników. Przejechałam palcami po ich zakurzonych grzbietach. Pod warstwą kurzu znajdowała się naklejka z klasą, jednak ciężko było coś z niej wyczytać. Po chwili przyglądania się jej, odpuściłam sobie i spojrzałam na swoją prawą dłoń. Palce miałam całe czarne, czego nie chciałam, wiec potarłam dłońmi o siebie, a do moich uszu dotarł dźwięk otwieranych drzwi.
- Nie spodziewałam się ciebie tak szybko - powiedziałam, po czym odwróciłam się i zrobiłam kilka kroków w stronę drzwi, wycierając dalej brudne dłonie o spodnie.
- Czyżbyś cały czas liczyła na to, że przyjdę do ciebie? - kiedy po pomieszczeniu rozniósł się męski głos, gwałtownie podniosłam głowę i zatrzymałam się w miejscu. W moją stronę szedł blondyn, a ja zaczęłam się cofać, bojąc się, że to jeden z tych psycholi.
- Mógłbyś przestać się do mnie cały czas zbliżać? - spytałam cicho, kiedy zatrzymałam się. Za moimi plecami znajdował się wielki stół, co chłopaka najwyraźniej ucieszyło, bo nie zwracając uwagi na moją prośbę, położył dłonie na stole, blokując moją jedyną drogę ucieczki, na co nerwowo przygryzłam wargę.
- Nie udawaj, że nie chcesz mojego towarzystwa skoro najpierw mnie oczekujesz, a teraz prowokujesz takimi zachowaniami - powiedział lekko zachrypniętym głosem i położył dłoń na mojej talii, a drugą wytarł o koszulkę i delikatnie przejechał palcem po mojej wardze. Pod wpływem dotyku chłopaka, zadrżałam, co on na sto procent poczuł.
- Nie czekałam na ciebie tylko na Irene - powiedziałam pewnie, a przynajmniej tak planowałam. Moje słowa były ledwo słyszalne, a uśmiech blondyna z każdą chwilą się poszerzał.
- W takim razie los postanowił się do ciebie uśmiechnąć, I to bardzo szeroko - zaczął się do mnie zbliżać, a ja odchylałam się jak najbardziej do tyłu, nie chcąc aby nowo poznany chłopak mnie całował, nawet jeżeli był bardzo przystojny.
W pewnym momencie za mocno odchyliłam się do tyłu, przez co poczułam nie mały ból u dołu kręgosłupa. Nie planując tego robić, poleciałam na stół, a z moich ust wydobyło się ciche: "Boże"
- Wystarczy Jimin - chłopak wymruczał cicho, po czym jego usta zetknęły się z moimi. Spodziewałam się tego, jednak mimo wszystko, otworzyłam szeroko oczy. Nie miałam pojęcia jak na to zareagować. Nie chciałam tego na początku, jednak teraz podobało mi się to, że Jimin mnie całował.
Chłopak jeździł dłońmi po moim ciele, aż w końcu wsunął dłoń pod moją koszulkę i przejechał po starej bliźnie, co przypomniało mi jak mój brat się do mnie dobierał. Zranił mnie wtedy nożem, którym próbował mnie rozebrać. Dobrze, że był tak cholernie pijany, ponieważ jakimś cudem udało mi się wtedy uciec...
- Jimin. Ja nie chce...- wyszeptałam, jednak chłopak mnie olał - Przestań! - podniosłam głos, po czym użyłam całej swojej siły i odepchnęłam blondyna od siebie.
Jimin nie spodziewając się po mnie takiej reakcji, zrobił krok do tyłu aby się nie przewrócić. Uniosłam się do siadu.
- Dlaczego nie? Nie odpowiadam ci? - spytał z całkowitą powagą, co mnie trochę przeraziło.
- Nie... To... - zająkałam się, spuszczając wzrok na swoje dłonie. Jimin podszedł do mnie i pochylił się w moją stronę, a dłonie położył na stole obok moich kolan.
- Jesteś dziewicą? - podniosłam głowę i zdziwiona tym pytaniem, patrzyłam w oczy chłopaka - A może masz gdzieś jakiegoś kochasia, co?
- Ja...- wyszeptałam, a poirytowany chłopak podniósł głos.
- Ten chuj pewnie o tobie nie będzie pamiętał! Ty będziesz tu konać w cierpieniu, a on będzie się zabawiać z obcymi pannami, myśląc iż ty mu się nigdy nie oddałaś, chociaż tyle się znacie, a tamta panienka nie potrzebowała tych wszystkich obietnic i romantycznych słówek - otworzyłam oczy szeroko jak nigdy. Nikt nie powiedział mi takich słów. Nigdy. Tym bardziej, że nie mam chłopaka - Dlatego my też zabawmy się trochę. Nie wiemy czy stąd wyjdziemy... Więc co przez to stracimy?
Nie odrywałam wzroku od oczu chłopaka. Cały czas na mnie patrzył, czekając na moją odpowiedź. Zamknęłam oczy, po czym poczułam na policzku jego dłoń. Nie zdążyłam podnieść głowy, a na moją twarz poleciały śmieci i usłyszałam przekleństwo ze strony Jimina.
Przetarłam twarz i otworzylam oczy- Co..?- poczułam jak ktoś ciągnie mnie za rękę w stronę wyjścia, nie spojrzałam nawet na tą osobę, bo nie mogłam odwrócić wzroku od wycierającego się Jimina.
- Nie martw się, nic mu nie będzie. Dostał tylko z miotły na mordę. Zbok jeden - odwróciłam się zdziwiona, patrząc się na Irene ze szczotką do zamiatania w ręce. Takiej akcji się nie spodziewałam...
CZYTASZ
Gra w życie || BTS, EXO, GOT7, BIG BANG, SEVENTEEN, BLACKPINK, RED VELVET
HorrorW końcu nastały wakacje. Wszyscy się ucieszyli wiedząc, że czeka ich teraz sielanka. Brak zadań. Brak myślenia. Zacisze domu czy może też jakaś ciekawa impreza i zabawa. Nikt jednak nie podejrzewał, że ktoś wpadł na cudowny pomysł by właśnie w te w...