Irene
Obudziłam się z mocnym bólem głowy. Niemrawo podniosłam się i rozejrzałam po sali.
- Super. Jestem sama... - wyszeptałam sama do siebie, po czym wstałam i skierowałam się do drzwi, ale niestety zaliczyłam glebę - No po prostu zajebiście...
Złapałam się za pulsującą głowę i posiedziałam tak jakiś moment. Gdy trochę mi się polepszyło, na czworaka dotarłam do drzwi. Rozwiązałam skakanki i z uśmiechem wyciągnęłam tą śmieszną szczotkę. Co mi do glacy strzeliło żeby jej używać?
- Yeri...? Gdzie jesteś...? - powiedziałam sama do siebie, próbując rozsunąć drzwi, co przez ból głowy było niemałym wyzwaniem.
- Hej! Co ci się stało? - drzwi rozsunęły się, a w nich stanął chłopak, który wcześniej przedstawił się jako Chanyeol.
Podał mi rękę, którą od razu chwyciłam i po chwili, stojąc już na nogach, znajdowałam się w jego objęciach. Z bliska wydawał się jeszcze bardziej atrakcyjny i co mnie ukuło, miał dużo ładniejszą cerę ode mnie. Zraniona, ze spuszczoną głową, odsunęłam się troszeczkę od niego i podziękowałam, a chłopak uśmiechnął się serdecznie, prosząc o opowiedzienie co mi się zdarzyło.
- Byłam tu z moją przyjaciółką, kiedy się pojawił ten straszny chłopak... - zaczęłam i objęłam się ramionami, delikatnie drgając dla efektu - Zaatakował mnie przez co straciłam przytomność, a teraz Yeri przy mnie nie ma... On na pewno ją ze sobą zabrał. Boję się o nią... - wyszeptałam pod koniec łamiącym się głosem.
- Musimy jej poszukać w takim razie. Powiedz mi jak wyglądała? - spytał spanikowany, a ja zaczęłam się zastanawiać czy przypadkiem ta moja historyjka nie ma w sobie więcej prawdy niż planowałam.
Chłopak zaczął pogłębiać temat swojego przyjaciela i mojej Yeri, a ja coraz bardziej oczerniałam chłopaka, który zabrał mi moją przyjaciółkę. Ostatecznie stanęło na tym, że będziemy osobno szukać naszych przyjaciół, a potem postaramy się spotkać i wymienić informacjami, jeżeli jakieś będziemy posiadać. Kiedy chłopak odchodził, ponownie się do mnie odwrócił.
- Zapomniałem spytać. Jak masz na imię? - uśmiechnęłam się szeroko.
- Irene. Ty jesteś Chanyeol. Mam rację? - pokiwał głową - W takim razie do później - pomachałam mu i zaczęłam poszukiwania Yeri.
Po jakimś czasie znalazłam się przed jadalnią, gdzie stał jakiś chłopak. Gdy tylko mnie zauważył, cofnął się i wszedł do bezpiecznego pomieszczenia.
- Hej! Nie musisz się mnie obawiać! - krzyknęłam i podbiegłam pod salę - Nie chcę ci nic zrobić. Szukam mojej przyjaciółki Yeri. Ładna blondynka, najprawdopodobniej towarzyszył jej pewien... blondyn - przerwałam na chwilę i mocno ściszyłam głos, spuszczając głowę w dół.
- Nie widziałem nikogo - odpowiedział dość zwięźle i dalej mierzył mnie wzrokiem.
- Naprawdę nie musisz się mnie obawiać - weszłam do pomieszczenia, trzymając dłoń na piersi - I błagam jeżeli ją widziałeś nie ukrywaj tego przede mną. Boję się o nią, może być w wielkim niebezpieczeństwie, przecież ten blondyn... - mówiłam spanikowanym głosem, a na koniec przygryzłam wargę i obserwowałam podłogę, czekając na reakcję chłopaka. Gdy ten cały czas milczał, zaczęłam się obawiać czy moja gra aktorska nie uległa pogorszeniu, jednak z zamyślenia wyrwały mnie ciche słowa chłopaka.
- Czemu ten chłopak jest niebezpieczny? - uniosłam zdziwiony wzrok, ale na szczęście akurat chłopak obserwował drzwi.
- On nas zaatakował - ścisnęłam w dłoni moją koszulkę - Dobierał się do mojej przyjaciółki, a kiedy jej pomogłam on pozbawił mnie przytomności... - zamrugałam szybko, czując, że moje oczy stają się już wilgotne - Przepraszam za moje zachowanie, ale znowu mam przed oczami jak krzywdzi tymi brudnymi łapami moją Yeri... To jest jakiś potwór nie człowiek... - zakryłam twarz dłońmi.
- Masz rację. Żaden prawdziwy mężczyzna nie robi takich rzeczy... - powiedział chłopak, a ja odwróciłam się do niego plecami.
- Wybacz, ale muszę ją znaleźć. Jeśli ich zauważysz błagam pomóż jej i poinformuj mnie jeśli będzie to możliwe... - wyszłam z jadalni i odwróciłam się jeszcze do niego - I przede wszystkim, uważaj na siebie.
Usłyszałam jeszcze za sobą ciche " Ty też " po czym zaczęłam odchodzić, a na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
- Wszystko słyszałem - usłyszałam głos dochodzący z mojej prawej strony, a moje serce mocno przyspieszyło.
Powoli odwróciłam się w tamtym kierunku i odetchnęłam z ulgą. W drzwiach stał ciemny brunet, a za nim blondynka i jakiś niby blondyn. Ten ostatni przyglądał mi się uważnie, więc oparłam się o ścianę i odchyliłam głowę do tyłu.
- Ah... Ale się wystraszyłam. Już myślałam, że to ten Jimin... Ale skoro wszystko słyszeliście to chyba nie muszę powtarzać jakim jest potworem, prawda? - spytałam, kładąc dłonie na piersiach.
- Nie, absolutnie. Chodź może do nas, z nami na pewno będziesz bezpieczna - zaproponowała dziewczyna.
- Nie, dziękuję, ale nie mogę... - pokręciłam głową.
- Jak tylko coś usłyszymy, wyjdę i sprawdzę czy twoja koleżanka się znalazła - ponownie odezwał się brunet.
- Muszę odmówić, każda chwila jest ważna... - powtórzyłam, zaczynając się obawiać czy nie uda im się mnie zatrzymać, a to nie byłoby mi na rękę...
- Ale... - blondi kierowała się już w moją stronę, gdy dotąd milczący chłopak zabrał głos.
- Przestańcie, to nie ma sensu. Jeśli nie chce to zdania raczej nie zmieni - odwrócił się i wszedł w głąb pomieszczenia. Reszta ekipy westchnęła i pokiwała głowami.
- Powodzenia - powiedzieli niemal równocześnie, a ja podziękowałam i od razu skierowałam się na piętro.
Wzięłam głęboki wdech i rozejrzałam się po korytarzu, ciekawe gdzie ta dziewczyna jest. Przespacerowałam się po pierwszym piętrze i moją uwagę przykuły jedne drzwi. Niczym specjalnym się w sumie nie różniły od pozostałych, ale coś mnie do nich ciągnęło. Otworzyłam je i przeleciałam wzrokiem po pomieszczeniu.
Wszędzie walały się fragmenty lustra, a na środku pomieszczenia leżały zwłoki. Podniosłam z ziemi duże szkiełko, przejechałam nim po przedramieniu i z uśmiechem przyglądałam się ściekającej po nim krwi.
- Teraz brakuje mi tylko Yeri...
CZYTASZ
Gra w życie || BTS, EXO, GOT7, BIG BANG, SEVENTEEN, BLACKPINK, RED VELVET
TerrorW końcu nastały wakacje. Wszyscy się ucieszyli wiedząc, że czeka ich teraz sielanka. Brak zadań. Brak myślenia. Zacisze domu czy może też jakaś ciekawa impreza i zabawa. Nikt jednak nie podejrzewał, że ktoś wpadł na cudowny pomysł by właśnie w te w...