Taehyung
Razem z Namjoonem szukaliśmy Jimina, śmiejąc się i trzymając mocno za ręce. Po naszym zachowaniu można by było stwierdzić, iż bawiliśmy się w najlepsze, jednak ja odreagowywałem w ten sposób męczący mnie stres. Żałowałem, że rozdzieliliśmy się z Chimem. Co jeśli potrzebował naszej pomocy, kiedy żeśmy korzystali z Namjoonem z samotności?
- Nie martw się Taeś. Za chwilę go znajdziemy - powiedział z uśmiechem, kiedy zauważył, że znowu zacząłem się martwić.
- Wiem, wiem... - przysunąłem palce do ust i nerwowo zacząłem gryźć paznokcie.
Po chwili Namjoon się zatrzymał i uderzyłem w jego plecy. Uniosłem brew i wychyliłem się zza niego. Znaleźliśmy się w holu, gdzie leżało ciało ze zmasakrowaną twarzą, a wokół niego było pełno krwi. Krzyknąłem i zasłoniłem szybko usta dłońmi, a Namjoon orientując się, że także widzę to co on, zasłonił mi oczy.
- Nie patrz na to Tae. Jesteś na to zbyt delikatny... - powiedział, przytulając mnie bardziej do siebie i kierując się na schody, abyśmy mogli opuścić parter.
Gdy moja noga uderzyła o schodek, ściągnąłem jego rękę z mojej twarzy.
- Muszę być silny i przede wszystkim coś widzieć na tych schodach, żeby moje życie nie skończyło się w tym momencie - mój chłopak się zaśmiał.
- Przepraszam. Masz rację - uśmiechnął się i weszliśmy na piętro - Musimy znaleźć tego Chima, bo inaczej nie będziemy w stanie myśleć o niczym innym jak o nim... A on nam tego wcale nie ułatwia. Chyba trzeba wszystkie pomieszczenia po kolei zacząć sprawdzać - zmarszczył czoło, otwierając najbliższe drzwi - Pusto.
- Na pewno zaraz go znajdziemy... - wyszeptałem i pociągnąłem Nama do kolejnych drzwi.
Za którymś razem, spodziewając się, że znowu będzie pusto, to ja otworzyłem drzwi. Jednak ja to zawsze mam pecha. W środku leżał chłopak, a wokół było pełno kawałków strzaskanego lustra. Namjoon nie zdążył zajrzeć do środka, a ja spowrotem zamknąłem drzwi i trzęsącym głosem oznajmiłem, że tam także nie ma Jimina. Nam spojrzał na mnie zmartwiony i otworzył drzwi do łazienki, po czym zamknął je i przyznał mi rację.
- Coś czuję, że kogoś tutaj siedem lat nieszczęścia czeka - powiedział, a ja zmierzyłem go wzrokiem - Dobra. To było nie na miejscu. Nic nie mówiłem...
Po jakimś czasie na naszej drodze zjawił się chłopak. Automatycznie schowałem się za Namem.
- Boże. Prawie zawału przez was dostałem... Uważajcie. Piętro wyżej jest niebezpiecznie. Nie szedłbym tam na waszym miejscu, a teraz wybaczcie, ale spieprzam się schować - powiedział i minął nas. Podziękowałem mu za informację, jednak on chyba nawet nie zwrócił na to uwagi.
- Może pójdę tam sam, co? - spytał Namjoon, a ja pokręciłem głową.
- Nie ma szans. Nie zostanę tu sam, a ty nie będziesz się narażał na mordercę - oznajmiłem, a Nam położył dłonie na moich policzkach.
- Możemy cię schować albo pójść razem, ale na pewno nie zostawimy Chima samego - oparł swoje czoło na moim, a ja zamknąłem oczy.
- Masz rację, ale boję się...- wyszeptałem, a Nam pocałował mnie delikatnie.
- Dasz radę. Sam powiedziałeś, że musisz być silny - przytaknąłem i razem zaczęliśmy wchodzić po schodach. Nie musiałem długo czekać, a już ciągnąłem Nama za rękę, próbując go przekonać abyśmy weszli innymi schodami.
- Nie chcę przechodzić koło jej ciała. A co jak mnie złapie za nogę? Albo jak się na nią przewrócę? - mówiłem płaczliwym głosem, a Namjoon spojrzał na mnie i zacisnął usta. Wziął głęboki wdech i nie komentując mojego zachowania wziął mnie na ręce.
- Przepraszam, ale nie wiemy co z Chimem. Nie możemy marnować czasu - przytuliłem się do niego mocno i z zamkniętymi oczami czekałem, aż odstawi mnie na ziemię, co po chwili miało miejsce - Chodźmy.
Zaglądaliśmy po kolei do drzwi, kiedy znaleźliśmy się pod drzwiami, gdzie ktoś głośno płakał.
- Sprawdźmy co mu się dzieje - chciałem nacisnąć na klamkę, ale Namjoon złapał mnie za dłoń.
- Nie pozwolę ci na to. Jeżeli jest tam jakiś psychol, będziesz w niebezpieczeństwie - powiedział stanowczo.
- No i co? Może on jest właśnie w niebezpieczeństwie? Gdybym ja tam był, też byś nie wszedł? - zapytałem, podnosząc delikatnie głos.
- Wszedłbym, ale to zupełnie co innego - mocniej ścisnął moją rękę.
- A Jimin? Go byś miał w dupie? - wywarczałem, a Nam się poirytował.
- To nie jest on. Nawet tak nie mów, bo wykraczesz. A teraz chodź stąd - zaczął mnie ciągnąć za rękę.
- Stój! Nie możemy go tak zostawić! - Nam otworzył pierwsze lepsze drzwi i wepchnął mnie do jakiejś sali, przez co prawie zaliczyłem glebę.
- Możemy i to zrobimy. Tylko ty i Jimin się dla mnie tutaj liczycie, rozumiesz? - krzyknął na mnie, a ja aż się wzdrygnąłem. Pierwszy raz na mnie tak podniósł głos...
- Namjoon... - zacząłem najspokojniej jak umiałem, a on podszedł do mnie - Ten chłopak może teraz nawet umierać... Czy ciebie to naprawdę nie rusza?
- Rusza mnie, ale twoje bezpieczeństwo jest dla mnie ważniejsze... Przepraszam... - spuścił głowę, a ja rozłożyłem ramiona, aby go przytulić. Chłopak zniżył się trochę i mnie objął.
- Ooo, ale słodko - usłyszałem obcy głos i podniosłem głowę.
W drzwiach stał niebieskowłosy chłopak z nożem w ręku. Otworzyłem szerzej oczy widząc jak bierze zamach. Niewiele się zastanawiając, użyłem całej siły i obróciłem nas. Namjoon ledwo dał radę utrzymać się na nogach, a ja poczułem jak ostrze wbija mi się między łopatki.
- Oh shit... - wyszeptałem, patrząc w szeroko otwarte oczy Namjoona. Chłopak mocno mnie chwycił w ramiona.
- Tae... - jego głos się trząsł, a po klasie rozniósł się głośny śmiech chłopaka, który był wszystkiemu winny. Namjoon podniósł głowę i z wkurwem w oczach zaczął się drzeć po niebieskim - Ty mały kurwiu! Rozjebie cię! Jak mogłeś to zrobić!?
- Ne, ne, ne... - chłopak, który o dziwo odbijał się w kij brudnym oknie, pokręcił głową i palcem - BamBam i na pewno nie mały.
Namjoon zacisnął szczękę, ale czując jak go całkowicie puszczam, spojrzał na mnie ponownie.
- Tae nawet nie próbuj mnie zostawiać tutaj samego... - zaczął szeptać, a z jego oczu poleciały łzy.
- Przepraszam... - zaśmiałem się cicho - To chyba kara za to, że woleliśmy się jebać niż siedzieć z Jimiinem...
- Tae nie gadaj mi teraz takich głupot...
- Kocham cię Namjoon. Wyjdź stąd i nigdy mnie nie zapomnij, dobrze? - wyszeptałem cicho, a on pokiwał głową.
- Ja też cię kocham. Bardzo mocno. I nigdy o tobie nie zapomnę - złożył na moich ustach delikatny pocałunek, a Bam zaczął klaskać. Nic więcej nie pamiętam, bo straciłem przytomność...
CZYTASZ
Gra w życie || BTS, EXO, GOT7, BIG BANG, SEVENTEEN, BLACKPINK, RED VELVET
TerrorW końcu nastały wakacje. Wszyscy się ucieszyli wiedząc, że czeka ich teraz sielanka. Brak zadań. Brak myślenia. Zacisze domu czy może też jakaś ciekawa impreza i zabawa. Nikt jednak nie podejrzewał, że ktoś wpadł na cudowny pomysł by właśnie w te w...