IX

156 27 10
                                    

Jimin

Sytuacja, w której wszyscy się znaleźliśmy nie była ciekawa. Każdy uczestnik tej zabawy zaczął się martwić o swoje życie, tak też było z Taehyungiem. Mój przyjaciel nie chcąc tu zostawać, postanowił spierniczyć i gdzieś się schować, jeżeli nie da rady wyjść. Razem z Namjoonem przystaliśmy na to. Sprawdziliśmy drzwi i okna, jednak nic to nie dało, bo wszystkie okna były zakratowane, a drzwi wyjściowych nie potrafiliśmy otworzyć.  W końcu sobie odpuściliśmy i usiedliśmy pod nimi.

- To wszystko jest do dupy i za kija nie ma sensu - powiedziałem poirytowany i oparłem się o ścianę.

- Masz całkowitą rację Chim... - westchnął Namjoon, na co został przytulony przez swojego chłopaka.

- Ale popatrz Namciu, przynajmniej jesteśmy razem, nie? - spytał Taehyung, patrząc mu w oczy.

- Tak Taesiu - Namjoon złączył ze sobą ich usta, a we mnie się zagotowało. Zostaliśmy porwani i zamknięci, a te udupy będą się bawić w najlepsze. Co prawda jako ich przyjaciel powinienem był się cieszyć, że nie będą myśleć o tym co się dzieje, a dodatkowo czas czekania na wyjście im szybciej zleci, jednak nie potrafiłem. Wiedząc, że moi przyjaciele są w szczęśliwym związku od dwóch lat, a mój najdłuższy związek trwał trzy miesiące i wszystkie dziewczyny z którymi się spotykam są jakieś puste, nie umiałem przy nich wytrzymać kiedy okazywali sobie jak bardzo się kochali. 

- Idę się przejść, a wy lepiej idźcie się gdzieś zamknąć, bo jak będziecie się zabawiać na korytarzu, a ktoś tu przyjdzie żeby się do was dołączyć to ja nie mam zamiaru waszych ciał, bądź odciętych interesów, szukać po całym budynku - odepchnąłem się od ściany i usłyszałem śmiech Namjoona.

- Nie martw się. Nie będziesz musiał, bo skoro tak ładnie prosisz to idziemy czegoś poszukać - pokiwałem głową, po czym rozdzieliliśmy się.


Spacerowałem już jakiś dłuższy czas, kiedy na samym końcu korytarza zobaczyłem dziewczynę z kucykiem na głowie i okrągłymi okularami na nosie. Przylgnąłem do ściany, wtapiając się w nią niczym kameleon i nie odrywając wzroku od znikającej sylwetki. Odsunąłem się od ściany i ruszyłem za nią. Może się trochę zabawię skoro jest sama? Uśmiechnąłem się na samą myśl, jednak kiedy znalazłem się przy drzwiach z których wyszedł chwilę temu Harry Potter, coś mnie tknęło. Skierowałem się więc do środka.

W pokoju nauczycielskim, a przynajmniej tak mi podpowiadało umeblowanie pomieszczenia, znajdowała się całkiem ładna blondynka, która myślała, że jestem jej przyjaciółką. Czy ja naprawdę mam, aż takie kobiece rysy twarzy?..

Widząc sprzyjające nam warunki, postanowiłem się troszkę pobawić z dziewczyną, jednak przerwała mi stara i śmierdząca drewniana miotła znajdująca się na mojej twarzy. Szybko odsunąłem się od dziewczyny i w akompaniamencie niecenzuralnych słów, zacząłem energicznie pocierać twarz.

Kiedy jako tako mogłem otworzyć oczy, rozejrzałem się po pomieszczeniu. Byłem samiusienki. Kolejna piękna wiązanka wydostała się z moich ust, a biurko stojące przede mną i uderzająca o nie noga troszkę ucierpiały. Po jakimś czasie zrezygnowany opuściłem pomieszczenie. 

Szedłem przed siebie szukając jakich kolwiek oznak życia. W pewnym momencie znalazłem się przy drzwiach na salę gimnastyczną. Zastanowiłem się chwilę, po czym impulsywnie skierowałem się w jej strone i  pociągnąłem za drzwi, jednak były zablokowane. Przeklnąłem i przysunąłem twarz do delikatnej szczeliny jaka pojawiła się dzięki mojej delikatnej pomocy. W środku widziałem dziewczynę sprzed chwili i Pottera który wyciągał skakankę, co mi się nie spodobało. Od razu rozejrzałem się po korytarzu i znalazłem wejście do chyba pokoju wf'istów. Na szczęście te drzwi były otwarte. Przez chwilę szukałem czegoś co mogło by mi się przydać. Moją uwagę przyciągnęła piłka do kosza, od razu ją chwyciłem i nacisnąłem na klamkę w kolejnych drzwiach, które od razu ustąpiły. Wszedłem do środka i widząc jak moja niedoszła kochanka coraz słabiej walczy o życie, nieźle się wpieniłem. Wziąłem zamach i kiedy mój wzrok z tym od tamtej wariatki się spotkał, przygryzłem wargę z nadzieją, że nic nie spierdziele, po czym rzuciłem w jej stronę piłką, od razu zamykając oczy. Po chwili otworzyłem je i ujrzałem ją leżąca obok blondynki, która wciągała powietrze trzymając dłoń gdzieś w okolicach mostka. Jak dobrze, że trafiłem tą co trzeba. Jednak opłacało się kiedyś grać w tą koszykówkę. Podbiegłem do dziewczyny i pomogłem jej usiąść, a ona odsunęła się ode mnie.

- Spokojnie nic ci nie zrobię. Przyszedłem cię uratować - powiedziałem cicho, a z oczu dziewczyny poleciały łzy. Chciałem zetrzeć je z jej policzków jednak ona ponownie się odsunęła.

- Boję się ciebie... I wszystkich tutaj... - wyszeptała ledwo słyszalnie.

- Też mnie ta sytuacja przeraża jednak musisz sobie z tym poradzić... - powiedziałem spokojnie, opierając dłonie na kolanach.

- Jak skoro przyjaciółka mnie chciała zabić? - powiedziała głośniej i od razu zaczęła kaszleć.

- Ciii... nie mów nic. Twoje gardło jest zapewne podrażnione, jednak nie jestem lekarzem żeby to stwierdzić... Rozumiem cię, ale spokojnie jeżeli pozwolisz mi na to, to będę z tobą cały czas i jeżeli zajdzie taka potrzeba, uratuję cię... - wyszeptalem, patrząc jej w oczy.

- Nie znam cię, ani trochę. Nie wiem czego się mogę po tobie spodziewać... - powiedziała, trzymając się za gardło.

- A po niej wiedziałaś? - spytałem, a ona zacisnęła usta - No właśnie. Jednak ja mogę cię zapewnić. Może i jestem jakiś zboczony czy niewyżyty, jednak nie jestem mordercą i z takich rzeczy nie czerpię przyjemności... Dlatego pozwól mi się chronić - dziewczyna zastanowiła się nad tym i chyba zrozumiała, że nie ma nic do stracenia. Pokiwała głową, a ja pogłaskałem ją po niej - Zuch dziewczyna.

- Yeri - wyszeptała, a ja spojrzałem na nią nie rozumiejąc, dziewczyna uniosła delikatnie kąciki ust km, jakby śmiejąc się z tego jaki ze mnie nieogar - Jestem Yeri.

- W takim razie twój rycerz Jimin obiecuje cię bronić do końca Panienko Yeri - odwzajemniłem uśmiech, po czym wstałem i podałem jej dłoń - A teraz chodźmy stąd, bo nie wiem czy twoja koleżanka za jakiś czas nie wstanie...

Yeri pokiwała głową i łapiąc mnie za dłoń, wstała. Przytuliłem ją od razu, po czym skierowałem nas do wyjścia z sali.

Gra w życie || BTS, EXO, GOT7, BIG BANG, SEVENTEEN, BLACKPINK, RED VELVETOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz