1.4

4.2K 435 248
                                    

- Em... Nico? - zapytał niepewnie Will.

- Hmm?

- Czy... czy to napewno miało tak wyglądać?

Chwila ciszy.

- To... to naprawdę dobre pytanie. Aż mnie zaskoczyłeś...

Znów cisza.

- Więc... który tego spróbuje? -zapytał Will przełykając głośno ślinę i ignorując wcześniejszy komentarz. W obliczu takiego zagrożenia nie było nawet mowy o kłótni.

Już od kilku minut tępo wpatrywali sie w coś co... właściwie nawet nie wiadomo czym dokońca było. Omletem napewno nikt by tego nie nazwał. Bardziej... jajeczno-mleczno-podobnym tworem, z datą ważności do zastanowienia.

- To w końcu ty byłeś głodny - Nico wzruszył ramionami.

- Po zobaczeniu tego mam mieszane uczucia - zaśmiał sie nerwowo blondyn nie spuszczając ich, cokolwiek to było, z oczu jakby bojąc się że nagle ożyje. Pomyślelibyście pewnie 'ale to przecież tylko omlet! Da się go aż tak spartaczyć?' A Will bez wachania odpowiedziałby 'TAK'.

Okazało się bowiem że internet, ku zaskoczeniu Nica, nie zawsze jest tak szczegółowy i zrozumiały, jaki by się wydawał. A przynajmniej jeśli chodzi o przepisy na omlet... o może to oni byli tak bardzo niepełnosprawni jeśli chodzi o gotowanie?

- Może lepiej coś zamówmy. Jeśli któryś z nas po tym zejdzie ciężko będzie ukryć zwłoki... - westchnął Nico odsuwając od siebie talerz.

- Zgoda, ale to ja płacę - oznajmił niebieskooki.

- Jak tam chcesz. Pizza?

- Pizza.

- Ale to ty dzwonisz.

- Co? Dlaczego?

- Naprawdę zamierzasz się o to kłócić? Zawsze masz jeszcze to coś do wyboru - wskazał na talerze. Will westchnął z rezygnowacją. Po małej sprzeczce na temat wyboru pizzy, w której obaj walczyli jakby od tego zależało ich życie, w końcu blondynowi przypomniała się opcja pół-na-pół (#brawoWill), dzięki której możliwe, że ocalił kuchnię. Złożenie zamówienia okazało się łatwiejszd niż sądził, więc teraz oboje czekali aż przyjdzie oglądając jakiś 'ciekawy' program.

A raczej Will oglądał, bo di Angelo zdawał się być pogrążony we własnym świecie. Jednak blondyn coraz częściej przyłapywał się, że zamiast skupiać się na ekranie, wpatrywał sie w zamyślonego Nica.

Chłopak był ładny. Mimo niezdrowego wyglądu, miał w sobie coś takiego co przykuwało wzrok. Pełne, choć wysuszone usta. Duże chociaż ciemne i smutne oczy, ukryte za wachlarzem gęstych rzęs. Kości policzkowe, na które delikatnie opadały kosmyki włosów. Był ładny.

- Gapisz się - usłyszał, przez co szybko odwrócił wzrok.

- J-ja tylko... uh... - zarumienił się delikatnie. - M-mieszkasz sam? - zmienił temat śmiejąc się nerwowo.

- Jak widać - prychnął Nico w odpowiedzi, wywracając oczami.

- Ale tamten pokój w którym wcześniej by-

- Możemy o tym nie rozmawiać? - warknął poirytowany di Angelo. Will zmarszczył brwi. Czyżby trafił w punkt?

- Czy to był-

- Dość.

- Ale-

- DOŚĆ - wysyczał chłopak, w którego oczach widać było gniew. Blondyn skulił się lekko.

- Przepraszam - mruknął.

Nico prychnął i powrócił wzrokiem na ekran podkulając nogi. Solace poczuł nieprzyjemny ucisk w żołądku. Nie powinien był tal na niego naciskać. Skoro nie chciał o tym gadać, było to po prostu zostawić.

Jeszcze raz przelotnie zerknął na chłopaka. Jego oczy jeszcze bardziej pociemniały i lekko zaszkiły. To musiał być pokój kogoś dla niego ważnego... kogo już nie ma... Ugh debil. Po raz kolejny powiedział o kilka słów za dużo.

- Nico, ja naprawdę prze-

- W porządku. Nie było tematu - ten zgarbił się lekko, tak że jego twarz przysłoniły opadające włosy. Will zacisnął usta w prostą linię. Kusiło go żeby wygarnąć mu żeby przestał to w sobie w końcu dusić.

- Hej, Nico - postawił na inną taktykę. - Myślisz że to coś, co udało nam się zrobić przyjdzie po nas w akcie zemsty, za to co mu zrobiliśmy? - ciemnowłosy prychnął pod nosem unosząc delikatnie kącik ust.

- Nawet jeśli, to pewnie ja będę jego pierwszą ofiarą. Będziesz miał czas na ucieczkę.

- Haha... jak po ciebie przyjdzie to krzycz. Obronię cię...

_______

thin walls | solangelo auOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz