2.1

4.1K 423 309
                                    

Will miewał już naprawdę dziwne pobudki. Pewnego razu, jego kuzynka "mając jak najlepsze zamiary", zrobiła mu śniadanie do łóżka i niosąc je, "niechcący" potknęła się o dywan... to były płatki z mlekiem. Gorącym mlekiem, warto dodać. Innym razem przysnęło mu się 'na chwilę' w bibliotece i obudził się dopiero kiedy było już zamknięte. Do teraz nie potrafił rozkminić, jakim cudem i dlaczego nikt go nie obudził przed zamknięciem. Przeczekał do rana puki bibliotekarka mu nie otworzyła. Kiedyś na biwaku Kayla i Austin po obejrzeniu jednego filmu z bliźniaczkami, postanowili go odtworzyć w real life, więc kiedy spał przenieśli go na dmuchanym materacu i puścili na jezioro... tej pobudki na pewno nigdy nie zapomni. Lub gdy raz obudzili go piosenką "Wake me up before you go go"...

Ale tą pobudkę u Di Angelo napewno mógł uznać za jedną z najdziwniejszych, w całym jego dziewiętnastoletnim życiu.

- JEZU CHRYSTE JACKSON ZGWAŁCILI NAM SYNA!!!

To były pierwsze słowa jakie tylko usłyszał. Następnie został powalony i przyciśniętu do podłogi przez nieznanego mu osobnika. Nie ma to jak kolejny całkiem normalny poranek!

- C-co do-

- Jason? - usłyszeli pomruk Nica. Blondyn przekręcił głowę w jego stronę i zobaczył jak przeciera oczy piąstką. Ciemne włosy były roztrzepane i w nieładzie... Czy wspominał już jak bardzo uroczy potrafi być ten chłopak?

- Di Angelo, wyjaśnisz mi proszę w jaki sposób ten tu mężczyzna znalazł się na twojej kanapie i czemu się przytulaliście? - powiedział ten, który aktualnie przyciskał go do ziemi, poważnym i lekko zatroskanym głosem.

- C-co?! - ta informacja była jak kubeł zimnej wody, na którą twarz niższego od razu poczerwieniała. - Wcale się nie przytulaliśmy!

- Ach tak? A ja widziałem co innego.

- Właśnie dlatego nosisz te pieprzone okulary! - fuknął ciemnowłosy odwracając wzrok.

- Em... przepraszam? - niebieskooki postanowił przypomnieć o swojej obecności, bo jego ramię, za które był trzymany zaczynało już boleć.

- TY - twarz oprawcy znów powędrowała na niego. - Jak się tu dostałeś i jakim prawem tykasz moje dziecko? - wysyczał zimnym głosem.

- Jakie 'twoje dziecko'?! O ile dobrze pamiętam ty i ten kretyn jeszcze nic nie zrobiliście w tym kierunku! - wywarczał di Angelo.

- Ćsi... Ja tu staram się dojść w jaki sposób skończyliście jak skończyliście i-

- Wpuścił mnie wczoraj wieczorem i zasnęliśmy niechcący na kanapie. Koniec historii - wymamrotał Will, który czuł jak jego ręką powoli drętwieje. Nagle jednak uścisk się poluzował, a on wyswobodził. Z jego pleców zniknął dość ciężki balast, więc usiadł i zaczął rozmasowywać ramię. - Masz krzepę - zaśmiał się, krzywiąc na odgłos, który wydały kości.

- Taa a ty ostro przerąbane. Kim jesteś i czego chcesz od mojego syna? - zapytał wcześniejszy napastnik siadając na kanapie.

- Nie jestem twoim- - di Angelo nie dokończył bo usta zasłoniła mu ręka chłopaka. Dopiero teraz udało mu się mu dokładniej przyjrzeć. Jasne włosy krócej ścięte, niebieskie zimne oczy chowające się za szkłami okularów i usta z blizną na wardze. Miał dość napakowaną posturę, a przynajmniej bardziej napakowaną niż Will.

- William Solace - uśmiechnął się delikatnie podnosząc i wyciągając rękę w stronę starszego. Przynajmniej tak szacował patrząc na niego.

- Jason Grace - powiedział podejrzliwie i podał mu rękę ściskając mocno.

- Niedługo będę tu mieszkał i-

- BROOOO! JUŻ JESTEM! COŚ SIĘ STAŁO U- - do pokoju wbiegł ciemnowłosy chłopak, którego spojrzenie automatycznie zatrzymało się na Will'u, przez co urwał w pół-zdaniu.

Ostatnie co zapamiętał, to jakąś twardą podeszwę i ciemność. Ah... jak on kocha te 'całkiem normalne' poranki...


_________

tum dum dum! *czy inny pełny grozy dźwięk*
taaa mistrz dotrzywymania wyznaczonych terminów ze mnie... yass... i know... i know
ale oto i kolejny rozdział i bohaterzy!

thin walls | solangelo auOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz