3.5

3.6K 359 134
                                    

W pomieszczeniu od jakiegoś czasu panowała niezręczna atmosfera.

Słychać było jedynie ciche tykanie zegara, szelest papieru i odgłos jedzenia. Atmosfera była bowiem najwyraźniej na tyle niezręczna, by di Angelo spokojnie mógł mieć to wszystko głęboko gdzieś i spokojnie pochłaniać właśnie swoje frytki z zestawu Happy Meal, które szczerze mówiąc, Will nie miał bladego pojęcia skąd w tym momencie wytrzasnął.

Ciemnowłosy najzwyczajniej w świecie, siedział z podkurczonymi nogami po drugiej stronie kanapy, pogrążony we własnych rozmyśleniach, podczas gdy blondyn toczył właśnie jeden z najcięższych pojedynków w jego życiu.

Uporczywie strał się unikać spojrzenia dziewczyny, czy raczej kobiety, siedzącej półtora metra od niego, która intensywnie się w niego wpatrywała. Wiedział, że jeśli zerknie na nią choćby ukradkiem, ostatecznie znajdzie się na straconej pozycji, którą w sumie już od dawna zajmował.

Odchrząknięcie.

- No więc... - zaczęła. Jej spojrzenie nagle jakby złagodniało, a Will odetchnął z ulgą.

Czyżby zawieszenie broni? Miał taką nadzieję.

- Reyna? - nagle po raz pierwszy odkąd usiedli odezwał się Nico, kierując przy tym na nią swój wzrok. - Nie miałaś czasem wyjechać na studia? - zapytał i utkwił w niej spojrzenie. Oboje przez chwilę patrzyli na siebie z powagą i spokojem, totalnie ignorując przy tym dość zmieszanego Solace'a.

Po paru sekundach Reyna znów się odezwała.

- Miałam. I wyjechałam. Tyle że niedawno zadzwonili, do mnie ci dwaj no homo bro oznajmiając, że ponoć masz... gościa - podkreśliła to słowo zerkając na blondyna. - Tak więc musiałam przyjechać to sprawdzić - westchnęła wzruszając ramionami i tym samym rozluźniając lekko atmosferę w pokoju.

Will, który jak do tej pory siedział sztywno, powoli opadł na oparcie też się uspokajając. Czyli zna Jasona i Percy'ego...

- Ci dwaj... - warknął Nico zaciskając pięści. - Właściwie można się było tego po nich spodziewać - westchnął przeciągle odchylając głowę do tyłu. - Jak podróż?

Zapytał niby od niechcenia, przekręcając głowę. Blondyna zdziwiła ta... łagodność w głosie Nica kiedy do niej mówił.

Kim ona wogóle jest?

Zmarszczył brwi i zagryzł dolną wargę, jak za każdym razem kiedy się na czymś skupiał. Wydają się być... blisko.

- W miarę. Właściwie to nie było najgorzej tylko-

Nagle gdzieś za drzwiami rozległ się huk i wylew stłumionych przekleństw. Kiedy Will spojrzał zdezorientowany na Nica, dostrzegł błąkający się na jego twarzy niepokojący uśmieszek.

O nie.

Po chwili, ze stoickim spokojem wstałni podreptał do drzwi i tu Solace usłyszał przekręcanie zamka.

Pokręcił głową z niedowierzaniem. To już chyba wszystko wyjaśnia...

Ciemnowłosy otworzył drzwi z chytrym uśmieszkiem.

- Czyżby... ktoś wam zamknął drzwi? - zapytał. Każde słowo było nasączone jadem i czystą złośliwością. Typowy di Angelo.

Teraz blondyn nie miał już wątpliwości kto stał za drzwiami.

- My właśnie... zamierzaliśmy sprawdzić... czy... czy stosujesz się do podstawowych zasad bezpieczeństwa samodzielnego przebywania w mieszkaniu - powiedział szybko Jason. Punkt za najszybsze wymyślanie profesjonalnych wymówek.

- Właśnie! I moje gratulacje Neeks! Zdałeś! - dopowiedział Percy śmiejąc się nerwowo, po czym obaj weszli do środka i przechodząc przez krótki korytarz, dotarli do salonu gdzie stanęli jak wryci.

- Ciebie też miło widzieć Grace - prychnęła w odpowiedzi Reyna, kręcąc głową z rękami założonymi na piersi. - ...i Jackson - dodała po chwili.

Pierwszy otrząsnął się Jason podchodząc do niej z szerokim uśmiechem.

- Myślałem, że pierw przyjdziesz do nas!

- Pewnie, to jedyne o czym teraz marzę. Chłonąć powietrze nasączone w 45% macierzyństwem, w 50% przekonaniem że to nadal hetero, 5% potem-

- I w 100% kretynizmem - dodał di Angelo wchodząc za nimi. - Czyli razem 200%. Woah Reyna uważaj, to gorsze od smogu.

Dziewczyna uśmiechnęła się na to kącikiem ust.

Chyba postanowili tego nie komentować zdając sobie najwyraźniej sprawę, czym może się skończyć dalsze ciągnięcie tej romowy. Za to Jason, nagle zauważył pewien szczegół.

- Powiedz mi Nico... - zaczął niewinnie. - Pamiętasz naszą ostatnią rozmowę na temat twojego odżywiania się? - zapytał kierując swój wzrok na di Angelo.

Ten otworzył szerzej oczy, po czym wrócił do swojej pokerowej twarzy doskonale rozumiejąc aluzję.

- Taa... i? - mruknął, powoli kierując się w stronę kanapy. Will już się chyba domyślał o co chodziło. Oto i kolejna gra. Tym razem chodzi o spryt w przeprowadzeniu rozmowy, jak najbardziej na swoją korzyść. Oraz szybkość i zwinność. Di Angelo nadal niewielkimi krokami posówał się w stronę kanapy.

- Ach nic... tak tylko myślę, czy na pewno zacząłeś zwracać na to większą uwagę - odpowiedział Grace, również kierując się w tą samą stronę co ciemnowłosy.

- Oh jasne. Ostatnio nawet zrobiłem omlet.

Solace w tym momencie omal się nie zakrztusił. Chodzi mu o to... coś  w kuchni?! Kątem oka zauważył jak Reyna, stara się stłumić w sobie smiech i Percy'ego zatykającego sobie usta dłonią. On sam był na skraju zachowania pozornego spokoju.

- Naprawdę? To niesamowite - jasnowłosy udał podziw. Teraz liczyła się już tylko szybkość. Obaj rzucili się na puste opakowanie po frytkach.

Tym razem przeważyła siła i masa mięśniowa Grace'a.

- 'TAAK JAASNE, CODZIENNIE WARZYWKO' CHMM?! - wyparował podtykając ciemnowłosemu opakowanie pod nos.

- PO PIERWSZE, SĄ ZROBIONE ZIEMNIAKÓW KTÓRE, OH SPÓJRZ, SĄ WARZYWEM! A PO DRUGIE NIE JESTEŚ MOJĄ MATKĄ! - wybuchł di Angelo.

- KTOŚ PRZECIEŻ MUSI DBAĆ O TWOJE ZDROWIE! - jasnowłosy wyrzucił ręce do góry. Ostatecznie skończył z fartuchem w kuchni, strając się wykrzesać cokolwiek z lodówki Nica, a potem również swojej, kiedy zdał sobie sprawę, że nawet nie ma po co próbować. Przygotowując coś, co jak mówił miało mieć 'większą wartość odżywczą'.




___________

po pierwsze przepraszam, że rozdział tak późno ale kompletnie nie potrafiłam się do niego zebrać, a kiedy już zaczęłam w sobotę następnego dnia wszystko usunęłam i zaczęłam od nowa (heh i tu pozdrawiam wenę (ah. no tak. nie ma jej. :) ))

i po drugie:

chcecie Theyne?

thin walls | solangelo auOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz