Rano obudził mnie zapach świeżych naleśników oraz kawy. Kiedy głośno zaburczało mi w brzuchu zdałam sobie sprawę, że od dwóch dni praktycznie nic nie zjadłam. Zegar na ścianie wskazywał godzinę 11. Biorąc pod uwagę, iż długo nie mogłam zasnąć i tak jestem pod wrażeniem, że choć trochę pospałam.
- Dzień doooooooooobry, śniadanie do łóżka! – Harry podszedł do mnie udając, że talerz jest samolotem. – Leeeeeci samolocik, leeeeci, otwieramy buźkę! – Celował naleśnikiem w moje usta nieprzerwanie się śmiejąc.
- Harry, nie jestem niepełnosprawna, dam sobie radę sama. – Również się zaśmiałam.
Styles udawał obrażonego, zrobił posępną minę i skrzyżował ręce na ramionach.
- Chciałem pobawić się w samolocik!
Zachowywał się jak dziecko. Kochane, urocze dziecko. Przewróciłam oczami i zabrałam się do jedzenia. Chłopak dosiadł się do mnie ze swoją porcją co chwilę rzucając uwagami, że za głośno ciamkam, że za wolno przeżuwam, że mam za mało syropu klonowego... To zdecydowanie nie było romantyczne śniadanie do łóżka. Kiedy zjedliśmy nagle zrobił się poważny. Popatrzył na mnie uważnie:
- Jak się czujesz, Emma?
Przełknęłam nerwowo ślinę.
- Cóż... Jak na to, że jakiś zboczeniec mnie pobił, chciał zgwałcić i może zabić to całkiem nieźle. Twoje naleśniki mają moc.
Uśmiechnęłam się nieszczerze mając nadzieję, że mi uwierzy. Westchnął tylko, ale nie wracał do tematu. Zaproponował abym niedzielę spędziła u niego i chociaż było mi głupio korzystać z jego gościnności czułam się z nim dużo bezpieczniej niż u siebie, dlatego mimo moich oporów postanowiłam skorzystać z jego propozycji.
Wieczorem Harry zamówił nam sushi i włączył „Przyjaciół".
- To mój ulubiony serial. – Powiedzieliśmy równocześnie wybuchając śmiechem. Okazało się, że brunet nigdy wcześniej nie jadł sushi więc musiałam nauczyć go posługiwania się pałeczkami. Ostatecznie jednak wybrał opcję jedzenia rękami, twierdząc, że w ten sposób są smaczniejsze. Jednak dobrze wiedzieliśmy, że jest po prostu zbyt niecierpliwy.
Po godzinnym maratonie naszego ulubionego serialu moje powieki zaczęły robić się coraz cięższe. Poczułam ogromne zmęczenie i niewiele myśląc oparłam moją głowę na ramieniu Harry'ego. Nie zaprotestował. Po chwili jednak zaczął przymierzać się do wstawania z łóżka. Nie chciałam być sama, chciałam czuć się bezpieczna tej nocy i w końcu porządnie się wyspać.
- Zostań, Harry. – Poprosiłam go niepewnie. Zgodził się kiwnięciem głowy. Położył się obok mnie niepewnie i życzył dobrej nocy.
Z tobą na pewno będzie dobra
*
Obudziło mnie gwałtowne szarpnięcie.
Co jest kurwa
- Emma, jest 7:30, spóźnimy się! – Zerwał się na równe nogi i biegał po salonie.
- Od kiedy przejmujesz się spóźnieniem? – Zdziwiłam się.
Przystanął na chwilę i się roześmiał.
- Racja, mogę się jeszcze chwilkę zdrzemnąć.
Zadowolony znowu położył się obok mnie. Ja jednak nie miałam tego w dupie, dlatego wstałam i poczłapałam do drzwi.
- Gdzie ty idziesz? – uniósł brwi zaskoczony, że wychodzę.
- Ubrać się. Ja się nie chcę spóźnić.
Wystawiłam mu język i wyszłam.
Kiedy o godzinie 8 siedziałam w samochodzie widziałam, że audi Harry'ego dalej stało na parkingu. Ciekawe, ile spóźni się dzisiaj. Stojąc w korku myślałam o tym, co działo się przez ten weekend. Starałam się wyprzeć z głowy atak Jace'a, dlatego skupiłam się na moim sąsiedzie. Nigdy nie sądziłam, że możemy spędzić razem cały weekend w takiej sielance, wspólnie oglądając „Przyjaciół" i jedząc sushi. Poznałam Harry'ego od tej złej strony, a teraz miałam okazję przekonać się, że jest fantastycznym, pomocnym człowiekiem. Dlaczego więc był taki oschły wobec wszystkich, których spotkał na drodze?
Dojechałam pod Wilson Technology mocno spóźniona. Od razu udałam się do szefa, aby go przeprosić. Wilson tylko się uśmiechnął i powiedział, że już się przyzwyczaił. Mówiłam, że mam najlepszego szefa na świecie? Byłam już na korytarzu, kiedy zawołał za mną.
- Panno, Harris! – Posłałam mu pytające spojrzenie. – Proszę tu wejść jeszcze na chwilę.
Weszłam niepewna tego, co zaraz mnie spotka, ale kiedy usłyszałam jego pytanie musiałam mocno powstrzymywać się przed wybuchnięciem śmiechem.
- Czy Zayn i Gigi są razem?
- Z tego co mi wiadomo to tak, szefie.
- Ah... - zawahał się. – A orientuje się pani w sprawach sercowych Lydii? – zapytał niepewnie.
- O to musi chyba sam szef zapytać, aczkolwiek jeśli mam być szczera to Lydia tak na pana patrzy, że sądze, iż nie jest zajęta. – uśmiechnęłam się i wyszłam.
A więc szef zdał sobie sprawę, że nie ma szans u Gigi więc teraz poluje na Lydię. Podeszłam do recepcjonistki uśmiechnięta.
- heeeej Lyydia!
- Hej, Emma! Reprymenda od szefa? – Zabawnie poruszyła brwiami.
- A skąd! Za to mam dla ciebie dobre wiadomości.
- Zamieniam się w słuch.
- Prawdopodobnie wpadłaś w oko Wilsonowi, powinnaś jutro przyjść w jakiejś sexy spódnicy. – Puściłam do niej oczko i poszłam w stronę biura.
Harry już tam siedział, ale nawet na mnie nie spojrzał. Przywitałam się z resztą i popatrzyłam smutno na puste miejsce obok mnie. Niall jest na zwolnieniu lekarskim, a wszystko to moja wina. Powinnam odwiedzić go po pracy i jeszcze raz podziękować. Okazał się dobrym przyjacielem.
Tuż przed lunchem dostałam wiadomość od Zayna. Wysłał mi zdjęcie pierścionków zaręczynowych z pytaniem, który jest najładniejszy. Zrobiłam wielkie oczy i popatrzyłam na niego pytająco szybko przenosząc wzrok na Gigi. Potaknął głową. Aaaaaaa! Cudownie!
Przeglądnęłam wszystkie jego propozycję i wybrałam mały, skromny srebrny pierścionek. Sama bym chciała taki dostać. Zayn podziękował mi i odpisał, że zrobi to dzisiaj na kolacji. Cieszyłam się ich szczęściem.
Wyszliśmy na przerwę do jadalni i usiedliśmy razem przy jednym z większych stolików. Zdziwiło mnie kiedy Harry ominął naszą grupkę i usiadł na drugim końcu sali sam. Postanowiłam, że do niego dołączę.
- Hej, hej! – Rozsiadłam się wygodnie naprzeciwko niego, a on obrzucił mnie chłodnym spojrzeniem. Po moim ciele przeszedł nieprzyjemny dreszcz, ale postanowiłam to zignorować. – Co ty taki aspołeczny? – Zaśmiałam się.
- Słuchaj, Emma. Ten weekend niczego między nami nie zmienia. Zapomnij o tym i żyjmy swoim życiem jak dotychczas. – Warknął i wyszedł z jadalni, a mnie dosłownie zatkało.
Jednak jest prawdziwym chujem
________________________
Dobrze, zdaję sobie sprawę, że poprzedni rozdział był słaby. Ten być może też was nie zachęci do dalszego czytania, ale jeśli myślicie, że to była ta mocna akcja, która miała nadejść to informuję, iż nie :D Wszystko przed wami, czekajcie cierpliwie ;* Mimo, że dodawałam dzisiaj rozdział to ten jest tak ku pokrzepieniu serc hahahah <3
Janka x
YOU ARE READING
In flames |h.s|
FanfictionTo miała być olbrzymia zmiana w życiu Emmy. Przeprowadzka na inny kontynent, nowa praca, nowe życie. Czy ucieczka przed australijską rzeczywistością dopadnie ją w Chicago? Czy ON jej pomoże czy zmieni jej życie w piekło?