Czułam na sobie duże, męskie dłonie podtrzymujące moje ramiona kiedy powoli osuwałam się na ziemię. Czułam ten charakterystyczny zapach mięty i perfum. O Boże.
Gwałciciel
- Emma, musimy porozmawiać. – ton jego głosu był surowy, nawet nie zdążyłam zaprotestować kiedy pociągnął mnie mocno za rękę.
- Nigdzie z tobą nie pójdę. – powiedziałam powoli i wyraźnie. Byłam stanowcza.
Jak zwykle przewrócił oczami, po czym chwycił mnie w tali i przerzucił mnie przez swoje ramiona. Mimo krzyków i prób wyrwania się on zawzięcie trzymał mnie przy sobie i szedł do przodu. I dlaczego, do cholery nikt nie reagował na moje wołania?
Czułam, że zwymiotuję kiedy zamknął mnie w swoim samochodzie. Usiadł na miejscu kierowcy i milczał przez dłuższą chwilę, a ja modliłam się chyba pierwszy raz od podstawówki. Wzywałam imiona wszystkich świętych i zaklinałam się przed Bogiem, że jeśli wyjdę z tego cała zacznę chodzić do kościoła.
- Spójrz na mnie – powiedział łagodnie.
Nie spojrzałam.
- Emma, proszę Cię. Spójrz na mnie.
Ciągle nie spojrzałam.
- Dobrze. Więc nie patrz. – poddał się – Chciałem tylko powiedzieć, że... Widziałem co zobaczyłaś w tej kopercie i przysięgam, że nie zrobiłem tego. To jakiś głupi żart i zabije tego, kto to zrobił.
Jestem kurwa zamknięta w samochodzie z gościem oskarżonym o gwałt.
Zawsze pakujesz się w tarapaty
Między nami znów zapadła cisza, którą Harry przerwał po chwili
- Boisz się mnie? – jego głos wydawał się taki kruchy i pełen bólu
Nie nabieraj się na to, Emma, to gwałciciel
Nie odpowiedziałam. Patrzyłam przed siebie i analizowałam co się właśnie wydarzyło. Kolejny raz w moim życiu znalazłam się w takim bagnie.
Nawet nie zdawałam sobie spawy z tego, że po moich policzkach powoli spływają pojedyncze łzy. Harry otarł je lekko, a pod jego dotykiem moje ciało zdrętwiało. I skłamałabym jeśli powiedziałabym, że czułam odrazę
- Dlaczego jej to zrobiłeś? – w końcu wydukałam
- Nie zrobiłem jej tego, Em. Mówiłem, że ktoś robi sobie żarty.
Em
Moje ciało przeszedł kolejny dreszcz na dźwięk mojego skróconego imienia.
On też tak mówił.
- Jestem Emma. Nie Em. Zapamiętaj. I jeszcze raz ponawiam pytanie, dlaczego jej to zrobiłeś? – czułam jak mój głos z przestraszonego robi się szorstki i pewny siebie.
- Tak jak mówiłem, nie zrobiłem jej tego. Gdybym to zrobił gniłbym już dawno we więzieniu, nie sądzisz?
- Gdybyś tego nie zrobił nie miałbyś tego zapisanego w folderze, nie sądzisz? – zauważyłam błyskotliwie
Zacisnął usta w wąską linię. Zabrakło mu argumentów. Zrobił to.
- Wiesz, uważałam cię za dupka, za ogromnego dupka, ale nigdy nie sądziłam, że byłbyś w stanie zrobić coś tak okropnego. Brzydzę się Tobą, chce mi się rzygać jak na Ciebie patrzę. – wycedziłam przez zęby – a teraz wypuść mnie z samochodu, zanim...
- Zanim, co, Emma? Zanim Cię zgwałcę? – widziałam złość w jego oczach – No dalej, przyznaj, że to właśnie chciałaś powiedzieć!
- Tak, właśnie to chciałam powiedzieć. Otwieraj te pieprzone drzwi!
Harry okazał się niezwykle litościwy i postanowił wypuścić mnie z samochodu. Zanim całkiem z niego wyszłam zawołał tylko, że wszystko mi wyjaśni.
Nie chciałam, kurwa żadnych wyjaśnień.
Chciałam uciec od przeszłości, a ona dogoniła mnie nawet w Chicago.
A mogłaś uciec do Mongoli.
Nawet nie wiem kiedy z powrotem znalazłam się w biurze. Byłam taka roztargniona i oszołomiona, że nie byłam w stanie pracować. Niall zauważył mój humor i ciągle próbował mnie rozśmieszać, ale tylko bardziej mnie irytował. Ciekawe czy oni wiedzieli? I czemu w ogóle Wilson zatrudnił w swojej firmie gwałciciela? Przecież faktycznie powinien teraz gnić w więzieniu. Zdjęcia były zrobione stosunkowo niedawno, tak myślę. I właściwie dlaczego ta informacja nie była zapisana w folderze tylko włożona w jakąś niechlujną kopertę? Może powinnam iść z tym do Wilsona, aby uzupełnić te dane?
Postanowiłam jednak o tym nie myśleć, nie miałam na to dzisiaj siły. Zajmę się tym po weekendzie, na spokojnie. Przede wszystkim poszukam jakiś ważnych dokumentów, nie mogę opierać się wyłącznie na zdjęciu i krótkim odręcznym podpisie.
Styles nie wrócił już do biura. Zayn wyjaśnił, że często bierze on wolne, ponieważ „ma chorą babcię". Nikt nigdy jego babci nie widział, za to wszyscy widzieli dużo kobiet przy jego boku.
Czemu poczułam ukłucie zazdrości?
Powinnaś go nienawidzić, Emma, to przestępca
Wychodząc z pracy zdałam sobie sprawę, że przyjechałam tutaj z Harrym. Świetnie, będę musiała iść pieszo. Dobrze, że nie jestem fanką wysokich szpilek i założyłam dzisiaj tenisówki. I jeszcze raz dziękuję panu Wilsonowi za to, że w firmie nie obowiązuje dress code. Teraz naprawdę poczułam, że moje mieszkanie to strzał w dziesiątkę, znajdę jakieś skróty i być może będę tam szybciej niż samochodem. Mogłabym zamówić taksówkę, ale potrzebowałam pomyśleć.
Myślałam, że to, co zostawiłam w Syndey nie przeniesie się do Chicago. Mimo, że teraz nie brałam w tym czynnego udziału czułam, że jest to jakaś część mnie, że jestem w to w jakiś sposób wplątana. Nienawidziłam Harry'ego. Szczerze go nienawidziłam. Wiem, jaki to okropny ból kiedy ktoś cię zgwałci. Nie wiem, co nim kierowało, ale skoro ja nie mogłam zemścić się na moim oprawcy zemszczę się na Harrym.
Jednak nie da się uciec przed złem
________________________-
Ależ ja jestem hojna! Dodaję te rozdziały tak szybko, że boję się, że zabraknie mi pomysłów :D Ale już rozpracowałam jak rozkręcić ten wątek więc czekajcie cierpliwie ;* Janka xx

YOU ARE READING
In flames |h.s|
FanfictionTo miała być olbrzymia zmiana w życiu Emmy. Przeprowadzka na inny kontynent, nowa praca, nowe życie. Czy ucieczka przed australijską rzeczywistością dopadnie ją w Chicago? Czy ON jej pomoże czy zmieni jej życie w piekło?