Rozdział 12

33 4 10
                                    



Nie mam pojęcia jak dostałam się do domu, nie mam pojęcia co mam myśleć, od czego mam w ogóle zacząć, nie mam pojęcia czy wyciągnąć piwo z lodówki czy może jednak lepiej zachować trzeźwy umysł. Wiem za to, że Harry zna Jace'a. I za cholerę nie wiem jak to wszystko połączyć w jedną całość.

Przez chwilę myślę, aby udać się do Stylesa i po prostu o wszystko go wypytać, ale szybko z tego rezygnuję. Cóż za głupi pomysł, na pewno będzie chciał mi wszystko wyjaśnić... Nie chciałabym także pytać o nic ludzi z biura. Decyduję się więc zadzwonić do Jace'a.

Kiedy już trzymam telefon w ręce i mam wykręcać jego numer zdaję sobie sprawę, że to również totalnie bez sensu. Mam w głowie totalny mętlik i nie wiem jak go rozwiązać. Nie chcę więcej płakać, chcę być silna. Chcę wiedzieć co to wszystko ma znaczyć. Jestem kłębkiem nerwów i nie potrafię się opanować. Oh, gdybym tylko wiedziała co mam robić.

Siedzę przy kuchennym blacie trzymając twarz w dłoniach kiedy ktoś wbiega do mojego mieszkania.

Znowu nie zamknęłaś drzwi, brawo.

- Opowiedz mi teraz wszystko co wiesz o Jace'u. Wszystko.

Wzdrygam się na dźwięk głosu Harry'ego. Jestem zdezorientowana, myślałam, że się znają.

Brunet widzi moje zdziwienie, dlatego sam kontynuuje.

- Słuchaj, Emma, wiem tylko tyle, że to niebezpieczny człowiek. Muszę wiedzieć o nim wszystko. Powiedzmy, że jesteś w niebezpieczeństwie. I grozi to nie tylko tobie, ale prawdopodobnie także innej dziewczynie. Powiedz mi co to za człowiek. Przede wszystkim skąd go znasz. Proszę, Emmo. – błaganie w jego głosie jest wyczuwalne. Chyba jest równie przestraszony jak ja.

Wpatruję się w niego przez chwilę. Jego szczęka porusza się nerwowo, usta ma mocno zaciśnięte. Oh, jakie on ma piękne usta. Patrzy na mnie wyczekująco swoimi zielonymi oczami. Gdybym mogła nie odrywałabym od nich wzroku, widzę, jak wiele kryje się w jego spojrzeniu i chciałabym to wszystko rozgryźć. Widzę smutek, złość, ciekawość, tak wiele emocji.

Opamiętaj się dziewczyno

- Emmo...

- Harry...

Zapada cisza. Długa, niezręczna, pełna napięcia cisza. Zastanawiam się teraz czy ufam mu na tyle, żeby wszystko mu wyznać, czy jednak bardziej go nienawidzę i nie chcę zdradzać zbyt wielu szczegółów. Może wystarczy mu jedynie informacja, iż Jace mnie zgwałcił? Tak, zostańmy przy tym, co już wie.

- Przecież mówiłam ci, Harry. Jace mnie skrzywdził.

- I nic więcej? Nie znasz jego przeszłości? Nie wiesz co robi w Chicago? Czy jest niebezpieczny?

- Sam widziałeś, że jest. – mój ton głosu wyraża wściekłość. Co za głupie pytanie, oczywiście, że Jace jest niebezpieczny! Cholera, znowu chciał mnie zgwałcić!

- Wybacz. Po prostu... Muszę wiedzieć o nim wszystko.

Jest zdeterminowany.

- Dobrze, Harry. Powiem ci o nim wszystko, jeśli ty powiesz mi po co ci te informacje. Widziałam was dzisiaj, wiem, że go znasz. – syczę.

Waha się przez chwilę, jednak szybko zaczyna mówić.

- Jace prawdopodobnie wie, gdzie jest Lily. Skontaktował się ze mną, chciał nawiązać deal. Coś za coś. Ja miałem dostać Lily, on miał powiedzieć czego chce...

In flames |h.s|Where stories live. Discover now