#25

496 70 9
                                    

  ☹☹☹  

  ☹☹☹   

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

  ☹☹☹   

-Hoseok! - krzyknęła Yeri z drugiego końca szkoły od razu, gdy zauważyła swojego przyjaciela w szkolnych drzwiach, a wzrok który wbiło w nią większość uczniów kompletnie ją nie obchodził, w tym momencie liczył się tylko blondyn, za którym tak tęskniła, o którego tak bardzo martwiła się przez ten cały czas.

Zarzuciła torbę na ramię i podbiegła do chłopaka likwidując odległość całego korytarza między nimi, rzuciła się Wonho na szyję pokazując mu tym gestem, jak bardzo mu jej brakowało. Była tak skupiona na chłopaku, że nawet nie zauważyła Hyungwona stojącego obok nich. Dopiero gdy odkleiła się od szyi swojego przyjaciela zauważyła ich splecione razem dłonie i była przekonana, że tak drobny gest dodaje młodszemu chłopakowi o wiele więcej pewności siebie i podnosi go na duchu. 

-Jak się czujesz? Wszystko w porządku? - zapytała od razu spoglądając mu w oczy z widoczną troską w nich ukrytą, a kamień spadł z jej serca, kiedy Hoseok uśmiechnął się do niej szeroko zanim jeszcze zdążył cokolwiek powiedzieć. Ona sama była szczęśliwa widząć radość i miłość wymalowaną na twarzy przyjaciela, chciała dla niego tylko dobrego.

-Wszystko jest w jak najlepszym porządku - odpowiedział uśmiechając się do niej po raz kolejny, ścisnął mocniej rękę Hyungwona i jemu również posłał jeden z najpiękniejszych i szczerych w jego życiu uśmiechów, wyższy odpowiedział mu tym samym spoglądając na niego z czułością i miłością. 

-Hyungwon dobrze się tobą opiekował? - zagadała.

-Sugerujesz, że mogło być inaczej? - wtrącił się Chae odpowiadając pytaniem na pytanie, półżartem, półserio.

-Tak! - do rozmowy jako kolejna wtrąciła się Jisoo, która nagle pojawiła się koło nich.

-Myślałem, że się przyjaźnimy! - zarzucił jej patrząc na nią z żartobliwym wyrzutem.

-I właśnie dlatego mam wątpliwości - zaśmiała się. - Hej Hoseok, dobrze cię wreszcie zobaczyć - podeszła do młodszego, aby móc go przytulić i poczuć, że chłopak jest cały i zdrowy w jej ramionach. 

Para wciąż trzymała się za ręcę, nawet nie myśląc o zerwaniu uścisku ich wiernie splecionych dłoni. Trzymanie się za dłonie jest czynnością tak prostą, choć dającą tak wiele. Pierwsze, co przychodzi nam na myśl widząc cudze splecione dłonie to pytania na temat tego, jak głębokie relacje ich łączą? Przyjaźń? Rodzinne więzi? Miłość? Bezgraniczne zaufanie? A może właśnie próbują odbudować zaufanie między sobą? Może dodają sobie tym otuchy? A może właśnie, którejś z osób tak drobny gest dostarcza poczucia bezpieczeństwa, czy też poczucia względej przynależności do kogoś, znalezienia swojego miejsca przy czyimś boku. Dotyk ukochanej osoby jest uspokojający, działa lepiej niż niejedne wyciszające tabletki kupione na receptę.

-Jak się czujesz? - zapytała starsza dziewczyna, która również była ciekawa stanu chłopaka, jednak na jej oko wszystko wydawało się układać. Czuła szczęście bijące bezpośrednio od chłopaka i prawdziwą miłość, która iskrzyła między dwójką.

-Jest lepiej, o wiele lepiej Jisoo. Naprawdę nie musicie się o mnie martwić - nachylił się, aby reszte swojej wypowiedzi wyszeptać prosto do ucha nastolatki. - Hyungwon traktuje mnie jak porcelanową lalkę, której nie może zranić lub jak księżniczkę - zaśmiał się delikatnie.

-Naprawdę? - chciała się jedynie upewnić, choć wierzyła w słowa młodszego chłopaka widząc uczucia jakimi się dażyli. 

-Tak. Przebywanie z nim jest jak bajka, robi dla mnie doslownie wszystko Jisoo... Nie musisz się, już o nic martwić, ktoś przejął twoją rolę opieki nade mną - zaśmiał się po raz kolejny, co cieszyło wszystkich, tak samo mocno. Cieszyli się razem z nim widząc każdy jego uśmiech i słysząc każdy jego śmiech po tym całym wydarzeniu.

-Mój piękny blondyn wrócił do szkoły! - wykrzynęła osoba trzecia, która również chciała wtrącić się do ich rozmowy.

-No chyba ci przygrzało Minhyuk - odpowiedział mu Hyungwon, choć był to jedynie żart ze strony ich obu, a to całe "mój blondyn" nawiązywało jedynie do sytuacji, gdzie Lee zachwycał się pięknymi włosami Hoseoka.

Starsi przybili męską skleję, która tak zabawnie wyglądała z persepktywy innych osób, ponieważ Hyungwon wciąż miał zajętą jedną rękę i wciąż nie zamierzał jej puścić, choćby się waliło i paliło. 

-Nawet nie próbuj - powiedział Chae.

-O co ci chodzi? - zapytał niewinnie starszy blondyn.

-Ty dobrze wiesz, o co mi chodzi Minhyuk - zaśmiał się w stronę przyjaciela.

-Nie mam pojęcia, o co może ci chodzić mój drogi przyjacielu - puścił mu oczko. - Hoseok maluchu! Jak dobrze cię wreszcie widzieć! - od razu rzucił się młodszemu chłopakowi na szyję prawie przewracając go przy swoim gwałtownym ruchu, prawie też przerwał ich splecione dłonie przez swój gwałtowny ruch, jednak one wciąż trzymały się mocno przez to, że Hyungwon zacisnął swoją dłoń mocniej po raz kolejny. 

Młodszy jedynie uśmiechnął się przyjaźnie pozwalając na bycie przytulanym przez Lee, sam objął go jedną ręką śmiejąc się donośnie na jego dziecinne poczynania. 

-Właśnie, o tym mówiłem, zostaw mojego chłopca - pociągnął go za tył koszulki odciągając go od młodszego.

-Twojego chłopca? - zapytał Kihyun, który również pojawił się obok nich. W jego głosie nie było sarkazmu, nie było też ironii, był pełen nadzieji, na usłyszenie twierdzącej odpowiedzi. 

-Mojego chłopca - powiedział raz jeszcze przyciągając Hoseoka do siebie, aby móc go objąć i wtulić w siebie. Ten gest miał być władczy, ale wyszedł bardziej uroczy niż ktokolwiek mógłby się tego spodziewać, Shin jedynie ufnie wtulił sie w klatkę piersiową swojego chłopaka delikatnie przymykając swoje oczy. Słyszał jeszcze żartobliwy gwizd Minhyuka i zabawne oklaski Kihyuna. 

Pierwszy dzień w szkole po długiej nieobecności już mógł zaliczyć do udanych, choć jeszcze się nie skończył.

  ☹☹☹   

Dzień dobry! Miłego dnia, dobranoc, powodzenia cokolwiek teraz robicie! ♥

This Kid [shs x chw]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz