Zanim zapytała,co sobie wyobraża,Max złapał ją za nadgarstek i zaciągnął w stronę lustra.Lekko odciągnął kołnierz jej koszulki i wskazał palcem na jej obojczyk.Dokładnie w miejscu,w który szyja łączyła się z ramieniem, znajdowała się rana po ugryzieniu.
-Jesteś pewna,że wszystko pamiętasz?-spytał.
-Przecież to był sen!-wypaliła bez namysłu.
-Często śnisz,że się kochamy?-spytał rozbawiony.
-Czy ty mnie oznaczyłeś?!
Skinął głową,potwierdzając moje pytanie i wcale nie wyglądał,jakby czuł się winny.
-A my wczoraj....-zaczynało mi się robić gorąco-Ja.....Ty...... O Boże muszę usiąść.
Izy opadła na krzesło przed toaletką,próbując opanować pędzące myśli. -Chcesz wiedzieć,czy my poszliśmy do łóżka?-spytał spokojnie.
-Myślałam że mi się to śniło! Jak mogłeś mi nic wcześniej nie powiedzieć?! Twoja rodzina tu była i wiedzieli?
-Skąd mogłem wiedzieć,że weźmiesz to za sen?Nie przypuszczałem,że o mnie marzysz w taki sposób.
Aż sapnęła,chciała się zapaść pod ziemię.
-Izy-zaczął łagodnie.
-W porządku-rzuciła-Nie spaliśmy ze sobą.Wiem.Pamiętam.Ale czemu mnie ugryzłeś?
-Bo chciałem.Musiałem i bardzo ci się to podobało.
-I co teraz będzie?-spytała bez tchu.
-Ile wiesz o wilkach?-spytał,zamiast jej po prostu odpowiedzieć.
-Nie jestem idiotką-warknęła-wiem co się dzieje,kiedy wilk oznacza samicę.Chcę wiedzieć,czy to znaczy,że teraz będziesz mnie potrzebował do.....no wiesz.
-No wiem co?-spytał bezlitośnie.
Chciał ją zabić,czy jak?
-Boże Max,dałam ci się ugryźć,tak?! Noszę twój zapach,w każdym razie,czy to znaczy,że twój wilk będzie chciał mnie.... no wiesz...pokryć? Prawie umarła kiedy to mówiła.
-Pokryć?-powtórzył.
-Będziesz musiał iść ze mną do łóżka?Tak czy Nie?!-warknęła.
-A chcesz tego?-odparł natychmiast.
Czemu on się tak dziwnie zachowywał? Nie docierało do niego,co się stało?
Załamała ręce.
CZYTASZ
PRAWDZIWA MIŁOŚĆ
WerewolfONA UCIEKA OD MIŁOŚCI ON NIE SZUKA MIŁOŚCI OBOJE CHCĄ BYĆ WOLNI ALE OD MIŁOŚCI NIE DA SIĘ UCIEC.