Na stopach miała buty na wysokich obcasach,przez co jej nogi,cholerne zgrabne,seksowne nogi,sięgały niemal do sufitu. Czerwona sukienka,ledwo co zakrywała jej śliczny,zgrabny tyłeczek.Sukienka przylegała do jej ciała jak druga skóra,celowo doprowadzając go czystej agonii.Sukienka była tak skonstruowana,że musiała nie mieć pod nią stanika.
Znowu jęknął.
Nie mógł oderwać od niej oczu.O tak,dzisiaj poleje się tutaj krew.
W końcu go zobaczyła i posłała mu przepiękny uśmiech.Z całego baru wybrała tylko jego,żeby się do niego tak pięknie uśmiechać.
Kiedy stanęła przy barze przed nim,przypomniał sobie że nie oddycha,więc wciągnął powietrze.
-Cześć-wymruczała.
-Cześć,kociaku.
Oparł przedramiona na ladzie i pochylił się w jej stronę. Bar mógłby sie teraz zawalić,albo spłonąć, a jego gówno by to obchodziło.
-Wyglądasz zabójczo,kociaku.
-Sonia mnie tak ubrała - wyjaśniła wesoło.
Sonia,ty mała diablico,pomyślał w duchu Max.
-Znajdź im stolik-polecił Max do kumpla,patrząc na cały czas na swoją Izy. Gdzieś z boku najlepiej-dodał.
Sonia zaczęła zamawiać dla nich drinki.
-Nie uważasz,że ona ma już dosyć?-zapytał
-Nie marudź synu-stwierdziła matka-świetnie się bawimy,nie zepsuj nam tego.
-Nie ośmieliłbym się-odparł z rozbawieniem.
-Dla mnie martini,dla mamy tequila,a la niej mojito-stwierdziła Sonia. -Będziemy przy stoliku- stwierdziła matka,biorąc Sonie pod jedno ramię, a Izy pod drugie-Bardzo prosimy nam podać drinki do stolika.
Sprawnie przygotował drinki,jednocześnie na nie zerkając i ich pilnując. Kiedy już się rozsiadły,dwóch odważnych ludzi do nich podeszło,dupki chciały się dosiąść. Niedoczekanie!!!
Max zgarnął drinki wyszedł zza baru,kierując się w stronę ich stolika. -Wypierdalać-rzucił na wstępie do ludzi,jednocześnie stawiając drinki na stoliku.
-Jesteś taki nie miły-burknęła Sonia-Może chcieli się tylko przywitać?
-To się przywitali- burknął zazdrosny,aż go krew zalała kiedy ich zobaczył podchodzących do stolika,gdzie siedziała jego słodka Izy.
-Idź już i zostaw nas same-fuknęła Sonia- mamy tu babskie sprawy do omówienia.
-Ojciec,wie że tu jesteście? czy mam do niego zadzwonić?
-Wie,wie,nie musisz zwracać na nas uwagi.Pracuj sobie i nie przejmuj się nami.Będziemy grzeczne.
CZYTASZ
PRAWDZIWA MIŁOŚĆ
Manusia SerigalaONA UCIEKA OD MIŁOŚCI ON NIE SZUKA MIŁOŚCI OBOJE CHCĄ BYĆ WOLNI ALE OD MIŁOŚCI NIE DA SIĘ UCIEC.