Ten bar ma tylko kilka zasad-powiedział wkurwiony barman- i kurewsko mnie to drażni,jeśli ktoś ich nie rozumie,ale jesteście tu nowi,więc powiem jak wygląda sytuacja w "Lunie"- nikt nie zaczepia kobiety,która sobie tego nie życzy,a mój nos wyraźnie mi mówi ,że ona nie ma na to ochoty. Macie w takim razie dwa wyjścia szczeniaki.
-albo grzecznie zabierzecie od niej te śmierdzące łapy i wyniesiecie z tego lokalu- albo oderwę wam głowy i wyślę kurierem do waszej watahy.
-Czy zdajesz sobie sprawę,kim ona jest?- zaczął Marco.
-Doskonale wiem,kim ona jest.A teraz wypierdalać.
-A czy ty wiesz kim ja jestem?-wyrzucił z siebie Marco.
-A gówno mnie to obchodzi,koleś - warknął barman.
Boże,miała szczerą nadzieję że przystojny barman się nie wycofa.
-To jest moja partnerka!-syknął Marco.
Przystojniak posłał mu drapieżny uśmiech.
-Nie,nie jest szczeniaku.
-Jest!-syknął Marco i zrobił krok w stronę barmana.
-Oznaczyłeś ją?-padło krótkie pytanie od barmana i wcale nie czekał na odpowiedź.
-Więc nie pierdol mi tu i wyjazd z mojego baru, a potem z mojego terytorium.To było ostatnie ostrzeżenie.
-Kim jesteś?- zapytał Marco.
Barman nie odpowiedział, a jego oczy stały się niezwykle żółte. Zrobił coś,czego ona nie mogła zobaczyć,a sądząc po tym że inne wilki zwiesiły ramiona,to znaczyło,że była to moc Alfy i to bardzo silna.
Izy zbladła. O cholera,on jest Alfą?
-Wychodzimy-powiedział Marco-Nie chcemy awantur.
Izy odetchnęła z ulgi, może teraz dadzą jej w końcu spokój?
CZYTASZ
PRAWDZIWA MIŁOŚĆ
Hombres LoboONA UCIEKA OD MIŁOŚCI ON NIE SZUKA MIŁOŚCI OBOJE CHCĄ BYĆ WOLNI ALE OD MIŁOŚCI NIE DA SIĘ UCIEC.