Część 32 Kłótnia

6 0 0
                                    

Obudziła się w ciepłym łóżku,wszędzie pachniało Maxem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Obudziła się w ciepłym łóżku,wszędzie pachniało Maxem.Poruszyła się i wtedy poczuła jak jej poduszka też się lekko porusza.Tylko że to wcale nie była poduszka,a mocne ramię,na którym się tak wygodnie ułożyła.Nie zostawił jej samą,aż się uśmiechnęła na myśl.

Jeszcze raz się poruszyła i otworzyła oczy,spoglądając na jego twarz. Po prostu leżał przy niej,obejmował ją ramieniem,na którym trzymała głowę i przytulał do do swojego boku.

-Hmm,cześć -rzuciła ochrypłym głosem i uśmiechnęła się do niego.

-Jak się czujesz?-zapytał.

-Jak nowo narodzona-odparła z uśmiechem-Dzięki,że zostałeś.

-Nie wyobrażam sobie,że miałbym być gdziekolwiek indziej.

Max ujął jej twarz w dłonie i złożył delikatny pocałunek na jej ustach. Przeniknął ją dreszcz,jakby ją prąd kopnął,to było takie przyjemne. Na samą myśl była już mokra.

Nagle drzwi do jej sypialni się otworzyły i w progu staną ojciec Maxa. Natychmiast się cofnęła i ukryła pod kołdrą ze wstydu.

-Wybaczcie,że nie zapukałem-usłyszała słowa alfy-ale musimy pogadać. -Wszystko w porządku?Oboje są ubrani?- rozległ się rozbawiony głos Soni,która wkroczyła do sypialni zaraz po ojcu.

-Jesteś idiotą!-powiedziała nagle Sonia-Mocniej się już nie dało? Musiałeś do samej kości?

Ponieważ Izy,nie do końca wiedziała o co tu chodzi,to na wszelki wypadek zerknęła na Maxa,on najwyraźniej wiedział,bo lekko się zmieszał.

-To są nasze sprawy-odparł Max-czy możecie nas zostawić samych?

-Czy ktoś mi wyjaśni,co tu się dzieje?-spytałam nagle.

-Tak-rzucił alfa-To my już pójdziemy.Powodzenia synu.

-Co to znaczy?-spytałam wściekła,bo zaczęła mnie pomału irytować ta nagła wizyta i podniesiony głos Soni.

-To znaczy?-spytał Max.

-To ja się pytam,co to znaczy.Pluto!

Najpierw się wściekasz,że zostałam w mieście,potem mnie unikasz jak diabeł święconej wody,a kiedy już ci mija,to zaczynasz się zachowywać jak mój właściciel.No to mam dla ciebie nowinę,stary: NIE JESTEŚ MOIM WŁAŚCICIELEM!

-Co pamiętasz z wczorajszego wieczoru?-spytał krótko.

-Wszystko-odparłam-A niby co to ma znaczyć?

PRAWDZIWA MIŁOŚĆOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz