2. Selfish

773 24 0
                                    

Seven months earlier

Damon's POV

- Twoja kolej Salvatore! - woła do mnie Klaus, kiedy  siedzę na sofie w Bree's Barze, rozwalony na połowę jej szerokości i prawie zjeżdżam po oparciu.

- Moment! - wołam do niego w odpowiedzi i podnosząc się chwytam za kij bilardowy oparty o stolik.

Klaus uparł się, że dopóki mnie nie ogra to nie skończymy. Chyba nigdy nie zrozumie, że jestem w tym zwyczajnie od niego lepszy.

Wstaję z sofy upijając łyk piwa prosto z butelki i podchodzę parę kroków do stołu bilardowego. Przyglądam się ustawieniu kul a ponieważ nie mam gdzie odstawić butelki z piwem, cofam się o krok żeby dosięgnąć stolika przy sofie. Kiedy się do niego odwracam w wejściu dostrzegam nikogo innego jak samą Elenę Gilbert, we własnej osobie. W myślach uśmiecham się szyderczo sam do siebie i już wiem, że to będzie udany wieczór. 

Nie sądziłem, że znajdzie w sobie tyle odwagi żeby się tu znów pojawić, po tym jak się upiła i pocałowała mnie bez zahamowań, a później holowałem ją do samochodu przy którym jej brat zastał nas w dwuznacznej sytuacji. Myślałem, że po tym przedstawieniu będzie omijać to miejsce szerokim kołem. Widocznie nie doceniłem grzecznej Eleny Gilbert, lekceważąc jej temperament schowany za białym kołnierzykiem. Widziałem ją tu już kilka razy zanim się upiła w ten ostatni i pamiętam, że wtedy pomyślałem, że może ma jakiś kryzys. Moje przypuszczenia się potwierdziły kiedy przy samochodzie, sama się przede mną do niego przyznała. Lubię takie "kryzysowe narzeczone". 

Zerkam na nią, ale ona mnie jeszcze nie widzi. Rozgląda się po całym lokalu, a wzrok ma spłoszony i śmiać mi się z niej chce kiedy to widzę. Obserwuję ją tak żeby tego nie dostrzegła, a ona wchodzi głębiej i siada na wysokim stołku tam gdzie wtedy, i zamawia piwo. 

Spoglądam na Klausa, ale on niczego się nie domyśla, wpatrzony w stół bilardowy wciąż  obmyśla kolejne uderzenie.

- Dokończymy jutro - mówię do niego i podchodzę do Enzo wręczając mu mój kij - Enzo zagra za mnie.

Klaus momentalnie podnosi głowę i rozkłada ręce.

- Że co? Przecież nie skończyliśmy! - mówi z wyrzutem.

- Trudno, mam inne sprawy na głowie. Na razie! - odpowiadam i idę w stronę baru.

Kiedy podchodzę do Eleny, która nie jest świadoma że za nią stoję, czekam chwilę i zastanawiam się jak jej dokuczyć. Jej perfumy pachną tak wściekle, że kręci mnie w nosie, ale ich zapach jest niesamowicie przyjemny. 

- Przyjechałaś znów się upić? - mówię do niej, a ona podskakuje na stołku.

- Wystraszyłeś mnie! - odwraca się i mówi z pretensją w głosie. Mierzy mnie oskarżycielskim spojrzeniem z dołu do góry i znów się odwraca plecami.

- Boisz się mnie? - pytam kpiąco i uśmiecham się do niej, choć ona tego nie widzi.

- Nie pochlebiaj sobie - odpowiada i przewraca oczami. Patrzy przed siebie w stronę baru ignorując to, że za nią stoję.

Siadam więc obok niej, a ona spogląda na mnie spod byka.

- To miejsce jest zajęte - mówi kategorycznym tonem.

- Przepraszam, nie zauważyłem - odpowiadam i wstaję ze stołka.

Jej zaskoczenie jest przezabawne, kiedy widzę jak podnosi brwi i patrzy jak przesiadam się na stołek z drugiego jej boku.

- A jak ci powiem, że to też jest zajęte? - pyta, ale oczy już się jej śmieją i wie że przegrała.

- Wtedy stanę za tobą i popatrzę, a jest na co - odpowiadam i dobrze wiem, że ona wie co mam na myśli.

Just Open The DoorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz