8. I would have save you, in a heartbeat, no question

352 18 12
                                    

Sevenmonths earlier

Damon'sPOV

Pierwszym, i jak sądziłem wówczas ostatnim, przystankiem po naszej "ucieczce z domu" jest Nowy York. Elena powiedziała, że mam ją zabrać w miejsce, które w niczym nie przypomina Mystic Falls i jedyne co przyszło mi do głowy to właśnie to miasto. Ono nie zasypia nigdy, a ja mam tu dobrego znajomego, u którego będziemy mogli pomieszkać przez parę dni.

Will jest moim znajomym z czasów gdy spędzałem w Nowym Yorku lato, kiedy mój ojciec kilka lat temu zabrał mnie zez sobą pod przymusem w podróż biznesową. Było to krótko po śmierci matki i chyba chciał mnie mieć na oku.

Zadzwoniłem do Willa kiedy już wjechaliśmy do Nowego Yorku, a on jak zwykle mnie nie zawiódł. Kazał stawić się w jego barze mieszczącym się na Fifth Avenue, który nosi przedziwną nazwę Jo's Bar. Nie wiem skąd się wzięła ta nazwa, ale nie wnikam. Zajechaliśmy tam po północy a ponieważ byliśmy z Eleną skonani, Will od razu zaproponował nam jeden ze swoich loftów.

- Tylko nie zostawcie syfu - ten jeden warunek postawił nam jako zapłatę kiedy wręczył mi klucze, a ja przystałem na niego, wiedząc że kto jak kto ale Elena nie zostawi po sobie nawet pyłku kurzu.

Złapałem Elenę za rękę i udaliśmy się prosto pod wskazany przez Willa adres do loftu, który okazał się być niedużym mieszkaniem w starej fabryce . Urządzony w nowoczesnym stylu ma wszystko czego potrzeba do życia. Padliśmy zmęczeni na łóżko i nawet nie chciało nam się wziąć kąpieli.

Rano wstałem zanim Elena się obudziła i poszedłem na dół do sklepu po coś do jedzenia, a kiedy wróciłem zastałem ją wykąpaną i z mokrymi włosami jak siedzi na łóżku, ubrana w białą koszulę.

-To koszula Willa? - pytam, a ona śmieje się głośno.

- Zwariowałeś? - pyta drwiąco - Twoja!

- Jakim cudem? - znów pytam chociaż poznaję że faktycznie koszula należy do mnie.

Kładę zakupy na wyspie kuchennej i podchodzę do łóżka na którym siedzi okryta białą pościelą. Opadam obok niej na wznak, a ona nachyla się nade mną i mnie całuje.

- Znalazłam ją w twojej torbie - mruczy wprost do moich ust - nie przyniosłeś mojej z bagażnika, więc nie miałam się w co ubrać. Nie mogę uwierzyć, że zabrałeś ze sobą białą koszulę - mówi i wciąż chichocze, nabijając się ze mnie.

- Musiała się zaplątać. Nie zrobiłem tego celowo - bronię się, ale ona wciąż się ze mnie śmieje.

- Akurat - mówi drwiąco.

- Co chcesz zjeść na śniadanie? - pytam, a ona patrzy na mnie chwilę i nagle po jej minie widzę że znalazła to na co ma ochotę.

- Naleśniki! Chcę zjeść twoje naleśniki - mówi i znów nachyla się żeby mnie pocałować.

Uśmiecham się do niej i całując ją zgadzam się na naleśniki. Dla mojej dziewczyny zrobię wszystko. Przewracam ją na plecy, a ona zaczyna się głośno śmiać kiedy całuję ją w szyję i schodzę niżej odsłaniając koszulę tak żeby dostać się do jej piersi.

- Przestań to łaskocze! - mówi z dławiącym ją śmiechem.

- Dobrze, przestanę, ale jak mnie ładnie poprosisz - mówię do niej patrząc na nią znacząco, a ona uśmiecha się szyderczo.

- Proszę - chichocze - ładnie - droczy się ze mną wiedząc, że nie o słowa mi chodziło.

- Jesteś podła - całuję ją i wstaję z łóżka - idę zrobić księżniczce naleśniki - mówię i kiwam do niej ręką.

Just Open The DoorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz